czwartek, 13 czerwca 2024

Pociecha teologii Alexandre Sarran

Częścią bólu cierpienia jest jego pozorna absurdalność. Nie jest tak, że każda dolegliwość jest oczywistym wynikiem łańcucha odpowiedzialnych wyborów, które mogły być inne. Choroba wydaje się uderzać nieprzewidywalnie. Wypadki zdarzają się w bezpiecznych środowiskach. Czyjeś życie może zostać zrujnowane tylko dlatego, że ktoś znalazł się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie.

Taką obserwację mogą poczynić zarówno wierzący, jak i niewierzący. Jest to problem egzystencjalny, z którym w pewnym momencie musi zmierzyć się każda zdolna intelektualnie istota ludzka. Czy cierpienie może mieć sens, nawet w takich przypadkach, gdy wydaje się być bezcelowe i arbitralne? Jest to fundamentalne pytanie, z którym musiał zmagać się Hiob (zob. Hi 2:3; 9:17).

Cierpienie może być ostatecznym sprawdzianem naszego światopoglądu. Jeśli wszystko jest ostatecznie pozbawione znaczenia, cierpienie samo w sobie jest bezsensowne. Można to sobie wyobrazić z filozoficznego punktu widzenia. Ale z empirycznego punktu widzenia jest to trudne do utrzymania. 

Nagła utrata ukochanej osoby, wyniszczająca choroba, padnięcie ofiarą zdrady lub znęcania się - ból okoliczności często będzie krzyczał głośniej niż nasze starannie uporządkowane założenia.

Istnieje punkt, w którym nie można przetrwać w bezsensownym wszechświecie, w którym istnieje cierpienie. Niemiecki filozof Friedrich Nietzsche rzekomo załamał się psychicznie w dniu, w którym był świadkiem chłosty konia w Turynie we Włoszech. Nieznośne, ale nierozwiązywalne napięcie między nihilistycznym światopoglądem, do którego Nietzsche doszedł w tym momencie, w którym nic nie ma ostatecznego znaczenia, a poczuciem oburzenia, które ogarnęło go w obliczu okrucieństwa i cierpienia niewinnej istoty, poruszyło go w niekontrolowany sposób, by rzucić się na konia w rodzaju pierwotnego impulsu, by coś zrobić pomimo jego przekonania o daremności bólu. Na skutek tego zdarzenia Nietzsche postradał zmysły.

Wierzący w Biblię chrześcijanie postrzegają świat w zupełnie inny sposób. Po pierwsze, chrześcijanie są teistami. Wiara w istnienie Boga pociąga za sobą konieczność, że wszystko musi mieć znaczenie, o ile Bóg jest osobową, inteligentną istotą. Jeśli istnieje Bóg, to cała rzeczywistość poza Nim jest Mu podporządkowana. Nic nie istnieje ani nie dzieje się przypadkowo. Nic w rzeczywistości nie może być bezinteresowne lub arbitralne, jeśli Bóg naprawdę jest Bogiem.


Tak więc, skoro doświadczenie cierpienia istnieje we wszechświecie, samo to doświadczenie musi mieć cel, nawet jeśli cel ten jest na razie niedostrzegalny. Wiara w istnienie Boga w klasycznym sensie oznacza, że nic w ludzkiej egzystencji nie może być absurdalne. Jeśli Bóg istnieje, absurd nie może istnieć.


Ma to głębokie implikacje dla odwiecznego problemu zła. Zło samo w sobie, niezależnie od tego, czy jest definiowane jako kategoria moralna (jako przeciwieństwo dobra), czy po prostu jako kategoria doświadczeniowa (jako przeciwieństwo dobrobytu), jest z definicji podporządkowane autorowi i władcy wszechświata. Księga Hioba ilustruje to, przedstawiając Lewiatana, prawdopodobnie reprezentującego samego Szatana, jako stworzenie Pana (Hi 40:25-41:26; zob. także Ps 104:26).


Teizm sam w sobie stanowi potężną odpowiedź na ból i pozorny bezsens cierpienia. Jeśli istnieje Bóg, to przynajmniej hipotezę bezsensownego cierpienia można definitywnie odrzucić. Nie oznacza to, że doświadczenie cierpienia jest mniej bolesne dla teistów, ale przynajmniej to, że cierpienie ma sens, jest silniejszym fundamentem, na którym można się oprzeć niż ruchome piaski humanistycznego egzystencjalizmu, które pozostawiają cierpiących w filozoficznym stanie rozpaczy.


Jednak wierzący w Biblię chrześcijanie mogą pójść dalej. Nie tylko wierzą, że istnieje inteligentna, osobowa istota, która wykracza poza wszechświat, ale także wierzą w Boga, który się objawił. Wierzą, że prawdziwy i żywy Bóg ma pewne atrybuty, które można poznać naprawdę, choć niedoskonale. Niezwykle ważne jest, aby światopogląd chrześcijanina był oparty na badaniu tych atrybutów, zwłaszcza w odniesieniu do doświadczenia cierpienia. Ryzykując, że zabrzmi to upraszczająco, studiowanie teologii przynosi prawdziwą pociechę.


Niezwykłe jest to, że Hiob odnalazł spokój nie w jakimkolwiek wyjaśnieniu, które zostało mu dane w związku z jego męką (co błędnie próbowali zaoferować jego pseudo-przyjaciele), nawet nie w jego chwalebnym przywróceniu, o którym mowa w epilogu, ale przede wszystkim w kontemplacji samego Boga i Jego majestatycznych dzieł, poprzez które daje się poznać (Hiob 38-41).


W rzeczywistości, nawet w czterech dyskursach młodego Elihu, które pojawiają się bezpośrednio przed interwencją Boga, teologia jest ważnym składnikiem argumentów, które są przekazywane Hiobowi jako prorocza mądrość i pocieszenie (Hi 32-37). Argumenty te, według Kalwina, należy rozumieć jako prawdziwą odpowiedź na protesty Hioba. (Niektórzy interpretatorzy postrzegają Elihu jako podążającego śladami pozostałych trzech "przyjaciół", ale nie jest to opinia Kalwina).


Studiowanie atrybutów Boga poprzez Jego dzieła i Jego Słowo może być jedną z najlepszych praktyk w obliczu cierpienia.


Co by było, gdyby chrześcijanie spędzali więcej czasu na medytacji nad charakterem prawdziwego i żywego Boga, który objawia się w swoich dziełach i w swoim Słowie? Jaki wpływ mogłoby mieć takie duchowe ćwiczenie na chrześcijańskie doświadczenie cierpienia?


Na przykład, Bóg jest suwerenny. Nic nie jest w stanie Mu się oprzeć. Samo zło jest podporządkowane Jego opatrzności, co oznacza, że w naszym doświadczeniu nie ma cierpienia, które byłoby poza Bożą kontrolą. Ponieważ Bóg jest suwerenny, każde cierpienie jest w Jego ręku i może je zabrać lub pozwolić mu trwać zgodnie z Jego wolą.


Co więcej, Bóg jest sprawiedliwy. Ponieważ jest sprawiedliwy, nie ma możliwości, aby cokolwiek niesprawiedliwego mogło trwać w nieskończoność. Nawet jeśli czyjeś wyobrażenie sprawiedliwości może nie być dokładne, to przynajmniej możemy być pewni, że skoro istnieje Bóg, to istnieje również sprawiedliwość. I niemożliwe jest, aby Bóg pewnego dnia nie dokonał pełnego i doskonałego sądu nad całym swoim stworzeniem. Jest to teologiczna pewność, że w ten czy inny sposób wszystko zostanie pewnego dnia naprawione, zgodnie z Bożą sprawiedliwością, która jest jedyną doskonałą sprawiedliwością.


Ale Bóg jest również mądry. Wszystko, co Bóg zarządza, jest częścią doskonałego planu. Najgorsze nieszczęścia na ziemi są częścią doskonałego planu - to także jest teologiczna pewność. Chociaż taka wiedza niekoniecznie zmniejsza doświadczenie bólu, to jednak może być pocieszająca świadomość, że to, co wydaje się bezcelowe, arbitralne i okrutne, w rzeczywistości podlega doskonałej mądrości, nawet jeśli w danym momencie nie można jej pojąć.


Bóg jest bezstronny, niezmienny, niewzruszony. Nie zmienia się, podobnie jak Jego plany, postanowienia i obietnice. Oznacza to, że jest całkowicie godny zaufania. Jest niezawodny. W tym sensie jest On jedyną prawdziwie bezpieczną rzeczywistością, jaka istnieje. Jednak będąc niewzruszonym, jest On jednak relacyjny. Zniża się do swoich stworzeń, aby mogły Go poznać.


Bóg jest wszechwiedzący i miłosierny. Zna swoje stworzenia i zna ich cierpienie, mimo że zgodnie ze swoją boską naturą sam nigdy nie cierpiał. Ale ponieważ Bóg jest Bogiem, nic nie jest dla Niego niepoznawalne. Zna każdy ból, widzi każdą łzę, rozumie każdy płacz i czyni to całkowicie. Ale cudem biblijnego chrześcijaństwa jest to, że Bóg, w swoim miłosierdziu, przyjął również ludzką naturę w osobie Jezusa Chrystusa i doświadczył ludzkiej słabości, z wyjątkiem grzechu. Dlatego naprawdę można powiedzieć, że Bóg współczuje cierpieniu swoich stworzeń.


Bóg jest tak miłosierny, że poszedł aż na krzyż, gdzie poniósł cenę odkupienia swoich dzieci. Koszt był taki, że Jezus, zgodnie ze swoją ludzką naturą, doświadczył ostatecznego cierpienia, które miało zostać opuszczone przez Boga jako człowieka, aby wszyscy, którzy Mu ufają, nie tylko zostali uwolnieni od męki, która byłaby sprawiedliwą karą za ich grzechy, ale także pewnego dnia otrzymają dziedzictwo nowego stworzenia, w którym będą doskonale pocieszeni i zadowoleni na zawsze.


Studiowanie atrybutów Boga poprzez Jego dzieła i Jego Słowo może być jedną z najlepszych praktyk w obliczu cierpienia. Nawet jeśli ostateczne odpowiedzi na problem zła i cierpienia dopiero nadejdą, nawet jeśli obecnie nie można nadać sensu niektórym bólom i utrapieniom, przynajmniej wierzący w Biblię chrześcijanie są w stanie wpisać swoje cierpienie w światopogląd, w którym, jak ujmuje to Westminsterskie Wyznanie Wiary,


Bóg, wielki Stwórca wszystkich rzeczy, podtrzymuje, kieruje, czyni wolnymi i rządzi wszystkimi stworzeniami, czynami i rzeczami, od największych nawet do najmniejszych, przez swoją najmądrzejszą i najświętszą opatrzność, zgodnie ze swoją nieomylną przedwiedzą oraz wolną i niezmienną radą swojej własnej woli, ku chwale Jego mądrości, mocy, sprawiedliwości, dobroci i miłosierdzia. (5.1)


I w tej wiedzy jest pocieszenie.


Rev. Alexandre Sarran jest pastorem Église Lyon Gerland w Lyonie we Francji.














Brak komentarzy: