sobota, 16 listopada 2019

Muzyka Boska?




Article by 

Można pomylić uczucia wytwarzane przez muzykę z uczuciami wytwarzanymi przez prawdę. 
Jakieś szesnaście wieków temu Augustyn był brutalnie szczery w tej walce w swoich Wyznaniach. Uznawał korzyści płynące ze śpiewania i słuchania śpiewu innych osób i powiedział, że mogą nawet wzbudzić uczucie oddania w słabszych duszach. 
Ale potem przyznał: 

Kiedy zauważam, że sam śpiew jest bardziej poruszający niż prawda, którą przekazuje, wyznaję, że jest to ciężki grzech, i wtedy wolałbym nie słyszeć piosenkarza”.

“Udzielając lekcji na temat śpiewu”, Paweł powiedział: 
Niech słowo Chrystusa mieszka w was bogato/obficie” (Kolosan 3:16). 

Nie możemy pozwolić, aby to muzyczne doświadczenia zamieszkiwały w nas bardziej niż treść. Nie technologiczna kreatywność, natężenie dźwięku, umiejętności solistów, wyborność koncertu czy „atmosfera”. 
Musimy pozwolić, aby słowo Chrystusa mieszkało w "nas bogato"

„Słowo Chrystusa” to przesłanie o Nim, które często nazywamy „Ewangelią”. 
To dobra wiadomość, że Jezus Chrystus przyjął ciało, aby mógł ponieść nasze grzechy i karę, aby usprawiedliwić nas przed Bogiem i wprowadzić nas do swojej rodziny. 
Te prawdy mają mieszkać w “nas bogato”, gdy śpiewamy. 

Dlaczego Jezus jest lepszy?


Szczerze mówiąc, muzyczne dźwięki mogą z łatwością zepchnąć Słowo Chrystusa na zewnętrzne granice naszych serc.
A kiedy to robią, prezent staje się bożkiem

Skąd wiemy, kiedy tak się dzieje?
Oto kilka wskaówek z mojego doświadczenia:
  • Zazwyczaj reagujemy emocjonalnie bardziej na aranżacje i instrumenty niż na treść.
  • Śpiewanie w niedziele często jest nudne.
  • Bardziej zależy nam na tym, jak się czujemy przez piosenki, niż na tym, co mówią.
  • Właściwie, nie myślimy dużo o tym, co śpiewamy. (..kiedyś podczas śpiewu w kościele nagle postawiła mnie na nogi myśl: tak sobie śpiewasz czy naprawde masz to na myśli?! przyp.tłum.)
  • Trudno jest nam połączyć się z Bogiem poza muzyką. Zwłaszcza muzyką, którą lubimy.
Jeśli jedno lub więcej z tych stwierdzeń dotyczy ciebie, mam dobrą wiadomość: 
muzyka jest wspaniała, ale Jezus jest wspanialszy
Rozważ pięć powodów.

1. Dawca jest lepszy niż jakikolwiek prezent.


Pewnego Bożego Narodzenia zaskoczyłem moją żonę dużym stołem w jadalni. 
Kiedy to zobaczyła - nigdy nie zapomnę jej odpowiedzi - podbiegła do stołu i zaczęła go tulić, pieścić, całować, powtarzać w kółko: „Och, stół, kocham cię. Kocham Cię."

Żartowała. Ale ona mi to naprawdę zrobiła! Niemądrze jest tak cenić muzykę, że tracimy z oczu Jezusa. Paweł mówi, że powinniśmy „wszystko zaliczać jako stratę w zestawieniu z nadzwyczajną wartością jaką ma poznanie Chrystusa Jezusa, naszego Pana” (Filipian 3:8). Musimy postrzegać muzykę jako śmieci (lub gorzej) w porównaniu z Jezusem.

Poznanie i kochanie Darczyńcy jest o wiele lepsze niż dar.

2. Wieczny komfort (pociecha) jest lepszy niż tymczasowy.


Któż nie zwraca się do swojej ulubionej listy odtwarzania, wykonawcy lub piosenki, aby znaleźć zachętę (pociechę, komfort duszy) w czasie trudności, smutku lub straty?

Ale muzyka to nie Jezus. Tylko On może dać trwały, głęboki, przemieniający życie komfort. W 2 Liście do Tesaloniczan 2:16–17 Paweł modli się: 

Niech teraz nasz Pan Jezus Chrystus i Bóg, nasz Ojciec, 
który nas umiłował i dał nam wieczną pociechę i dobrą nadzieję poprzez łaskę, 
pocieszą wasze serca i utwierdzą was w każdym dobrym dziele i słowie”.

Kto nas pociesza? Jezus Chrystus. 

Jakim sposobem? Wieczna pociecha i dobra nadzieja dzięki łasce. 

Jeśli śpiewanie lub słuchanie muzyki chrześcijańskiej nie prowadzi nas do wyraźniejszego, głębszego i bardziej prawdziwego związku z Jezusem, wprowadza nas w błąd.

3. Prawda jest lepsza, niż palec który na nią wskazuje.


Harmonie, rytmy, melodie, aranżacje, dynamika, tekstury i dźwięki muzyki mogą nas inspirować i poruszać. Mogą zmotywować nas do większego wysiłku lub uspokoić nas w niespokojnych czasach. 

Ale sama muzyka nie jest w stanie wyrazić zdumiewającej wiadomości: 

„Ponieważ umarł bezgrzeszny Zbawiciel, moja grzeszna dusza jest liczona jako wolna”. Same melodie nie mogą też prowadzić do zrozumienia, że „Nie pozwoli, aby moja dusza zaginęła; Jego obietnice będą trwać.” (treści pieśni ang)

Muzyka sama w sobie nigdy nie zastąpi niepodważalnych faktów i wiecznych rzeczywistości, w których pokładamy naszą wiarę. 
Można je znaleźć tylko w Jezusie, żywym Słowie.

4. Rzeczywista jedność jest lepsza niż poczucie jedności.


Śpiew (do granic możliwości naszych płuc) w tłumie, to potężne doświadczenie. 
Wszyscy znają tekst, nikt nie jest rozproszony, a poczucie jedności jest przytłaczające. 
Ale w przeciwieństwie do muzyki, Jezus faktycznie czyni nas jednym. 
A nasz śpiew wyraża tę jedność, którą Jezus w sposób decydujący umożliwił przez krzyż (Efezjan 2:14–15).

A tak przy okazji, śpiewanie razem z innymi wierzącymi znacznie różni się od śpiewania na koncercie rockowym, imprezie sportowej lub imprezie karaoke. 
I jeśli nie widzimy różnicy, prawdopodobnie cenimy muzykę bardziej niż Jezusa.

5. Tylko Jezus może uratować od świętego gniewu Boga.


Muzyka nie może zapłacić za nasze grzechy i pojednać nas z Bogiem. Jezus może.

Muzyka nie może nas wzbudzić z martwych. Jezus może.

Muzyka nie może pokonać szatana. Jezus może.

Muzyka nie może nas doprowadzić do obecności Boga. Jezus może.

Muzyka nie może zmienić naszych serc. Jezus może.

Muzyka nie może przywrócić naszych strat. Jezus może.

Muzyka nie może zagwarantować, że na zawsze będziemy cieszyć się przyjemnością zasiadania po prawej stronie Boga. Jezus może - i ma.

Kusi nas, aby widzieć muzykę większą niż Jezus, ponieważ nie zdajemy sobie sprawy, jak wielki naprawdę jest Jezus.

“Czerpać pełną radość” 


Jakie zatem kroki możemy podjąć, aby pielęgnować miłość do Jezusa, 
która jest większa niż nasza miłość do muzyki?

Możemy bardziej celowo skupić się na tekstach, które śpiewamy, niż na akompaniamencie. Kiedy czujemy się zniechęceni lub zaniepokojeni, możemy zagłębić się w słowa biblijnego psalmu przed założeniem słuchawek. 
Możemy próbować nie słuchać muzyki podczas jazdy i po prostu modlić się lub recytować Pismo Święte.

Cokolwiek robimy, warto walczyć. Jonathan Edwards zachęca nas tymi słowami:

Jeśli wybieramy Chrystusa jako naszego przyjaciela i przeznaczenie, będziemy odtąd tak samo przyjmowani przez Niego. Nie będzie odtąd nic, co mogłoby przeszkadzać pełnemu zadowoleniu z Niego; tylko On potrafi zaspokoić najwyższe pragnienia naszych dusz. Możemy czerpać pełną radość z zaspokajania duchowego apetytu w tych świętych przyjemnościach. Chrystus powie następnie, tak jak w [Pieśni nad pieśniami] 5:1: 
Jedzcie, moi przyjaciele, pijcie i upijcie się miłością!” 
I to będzie nasza rozrywka na całą wieczność! Nigdy nie będzie końca tego szczęścia ani niczego, co mogłoby zakłócić naszą radość z tego.

Nie jesteśmy w stanie przepełnić się (ponad miarę) chwałą Chrystusa, nawet w wieczności. Czy jesteś gotowy, aby “czerpać pełną radość”, zadowolenie z Jezusa? 
Zatem zachęcam cię, abyś pozwolił muzyce zająć należne jej miejsce, jako dar od Boga, tak, jak to miało być. 
Skosztuj i przekonaj się, że Pan jest dobry (Psalm 34:8) - lepszy nawet niż najlepszy z jego darów. 

Psalm 37:4 Rozkoszuj się Panem, A da ci, czego życzy sobie serce twoje! 

(..nie muzyką, choć, owszem, czasem za pośrednictwem dobrej muzyki)..

piątek, 18 października 2019

Słuchajcie bacznie, lecz nie rozumiejcie

Bóg powiedział do Izajasza: 


„..Idź i mów do tego ludu: 



Słuchajcie bacznie, lecz nie rozumiejcie, 
i patrzcie uważnie, lecz nie poznawajcie! 

Znieczul serce tego ludu i dotknij jego uszy głuchotą, 
a jego oczy ślepotą, 
aby nie widział swoimi oczami i nie słyszał swoimi uszami, 
i nie rozumiał swoim sercem, 
żeby się nie nawrócił i nie ozdrowiał!” 
(Iz. 6: 9–10, BW).


Tego rodzaju sąd jest wyrażony przez Pawła w Liście do Rzymian 1: 


Ponieważ ludzie nie chcieli otaczać Boga należnym Mu szacunkiem, 
On dopuścił, aby czynili wszystko, co tylko ich nikczemne umysły mogły wymyślić”. 
(w. 28, SZ).


Najgorsza kara, jaka może nas spotkać, jest wtedy, gdy Bóg wydaje nas na pastwę grzechu lub porzuca w tymże grzechu. To antycypuje werdykt Boga w sądzie ostatecznym: 


Kto czyni nieprawość, niech nadal czyni nieprawość, 
a kto brudny, niech nadal się brudzi, 
lecz kto sprawiedliwy, niech nadal czyni sprawiedliwość, 
a kto święty, niech nadal się uświęca” 
(Obj. 22:11, BW).


Za każdym razem, gdy głoszone jest Słowo Boże, ono zmienia wszystkich słyszących. Każdy zostaje w jakiś sposób dotknięty. Ci, którzy pozytywnie reagują na to, co słyszą, rosną w łasce. Tym, którzy go odrzucają lub są obojętni, ich dusze i serca stają się coraz bardziej sparciałe, odrętwiałe, nieczułe... Oko staje się coraz ciemniejsze, ucho coraz bardziej ociężałe, a tajemnica królestwa coraz bardziej niejasna. 


Kto ma uszy do słuchania, niech słucha.

sobota, 5 października 2019



Plamy, których nikt nie widzi:   
Jak Jezus usuwa nasz wstyd


W 1966 roku Anglia okryła się chwałą, wygrywając mistrzostwa świata w piłce nożnej. Kapitan, Bobby Moore, otrzymał zaszczyt wejścia po schodach stadionu Wembley i odebrania trofeum od królowej.

Zapytany później, jak się czuł w tym historycznym momencie, Moore przyznał, że był przerażony. Zauważył, że królowa ma na sobie nieskazitelnie białe rękawiczki. Jego ręce były zabrudzone po meczu.. a teraz będzie musiał uścisnąć jej dłoń. I tak, wchodząc po schodach, gorączkowo próbował wytrzeć ręce do czysta.


Większość z nas doświadczyła uczucia brudu, nieczystości. Ale oczywiście jest więcej niż jeden rodzaj bycia brudnym. Możemy również czuć się desperacko nieczyści wewnątrz.
Odczucie wstydu

Ewangelia Marka przedstawia nam kogoś, kto aż nazbyt dobrze wiedział, co to znaczy czuć się nieczystym. W Ew. Marka 1: 40–45 Jezus spotyka trędowatego, kogoś, kto ze względu na stan skóry był ceremonialnie uznany nieczystym, zgodnie z prawem starotestamentowym. Trąd był szczególnie okrutnym schorzeniem. Uznano to za nieuleczalne i wysoce zaraźliwe. Osoby dotknięte tą chorobą cierpiały zarówno fizyczny dyskomfort, jak i izolację społeczną. Było to coś, czego nie zrobiły ani nie sprowadziły na siebie. Uważano je za zarazę zarówno duchową, jak i fizyczną.

Może tak się czujesz: toksyczny, radioaktywny - zarażony.

Przyczyną może być coś, co zrobiłeś. W sztuce Szekspira, Lady Makbet była współwinna morderstwa króla Duncana i tak mocno to na niej ciążyło, że usilnie próbuje ocierać krew z rąk podczas snu. „Czy te ręce nigdy nie będą czyste!”, Krzyczy. Okazuje się, że Szekspir miał niesamowity wgląd w funkcjonowanie winnej podświadomości.

Wstyd być napadniętym [ofiarą]

Jednak nie tylko nasze własne działania mogą sprawić, że czujemy się nieczyści. Być może znalazłeś się w zaułku ludzkiego skrajnego zła i to sprawiło, że poczułeś się nieczysty. Jedna z ofiar napaści na tle seksualnym opisuje, dlaczego nigdy się nie otwierała przez tak wiele lat:

Nikomu nie powiedziałam. W moim umyśle nie był to przykład męskiej agresji na dziewczynę w celu wykorzystania seksualnego. W moim umyśle był to przykład tego, jak niepożądana [nieprzyjemna] byłam. Był to dowód na to, że nie byłam dziewczyną, którą zaprasza się na przyjęcia, ani dziewczyną, którą chce się poznać. Byłam dziewczyną, którą zabiera się na opuszczony parking i próbuje zmusić do seksu. Mówienie o tym komuś nie ujawnia tego, co ON zrobił; ujawnia, jak bardzo JA zasługiwałam na tego rodzaju traktowanie.

W jej umyśle napaść ta nie pozostawiała w niej poczucia brudu napastnika; sprawiała, że ona sama czuła się brudna.
‘..możesz mnie oczyścić

A zatem, musimy zwrócić szczególną uwagę na to spotkanie w ew.Marka.

Przyszedł do niego trędowaty, błagając go na kolanach: „Jeśli (tylko) zechcesz, możesz mnie oczyścić” (Marka 1:40)

Jeszcze raz, jego trąd, o ile wiemy, nie był wynikiem popełnionego przez niego grzechu, ale zgodnie z prawem nie miał do nikogo się zbliżać. Wie jednak, że Jezus ma wyjątkową moc - moc, aby go odnowić, oczyścić. „Jeśli chcesz”, może oznaczać, że wie, że nie ma prawa do takiego uzdrowienia. Nie zakłada, że na to zasługuje.

Jezus jest głęboko poruszony trudną sytuacją tego człowieka. On nie jest obojętny. Jezus nie wycofuje się z wstrętem. Wczuwa się w tego człowieka. Jezus go dotyka. Być może po raz pierwszy od lat ktoś dotknął tego człowieka.

Tak właśnie postępuje Jezus z nieczystością tych, którzy przychodzą do niego. Tak jak z tym trędowatym. Zamiast wycofywać się z obrzydzeniem, zbliża się i wyciąga do nas rękę. Rusza w naszą stronę, a nie od nas. „Poruszony litością, wyciągnął rękę, dotknął go i powiedział mu: „Chcę; bądź czysty” (Mar. 1:41). Jezus jest chętny. A efekt jest natychmiastowy i dramatyczny. „Natychmiast opuścił go trąd i został oczyszczony” (Mar. 1:42).

Ile łaski jest w Chrystusie

Trędowaci mieli być oddzieleni od ludzi, ponieważ byli postrzegani jako niebezpieczeństwo, zanieczyszczenie. Jeśli jednak chodzi o Jezusa, okazuje się, że to trąd był zagrożony.

Czystość Jezusa jest o wiele silniejszą “zarazą” niż jakikolwiek brud, z którym możemy do Niego przynieść. Zawsze w Jezusie jest więcej czegoś dobrego ponad wszelkie zło, które jest w nas. Więcej w Nim łaski - niż przestępstw w nas. Więcej w Nim przebaczenia - niż grzechu w nas. To, co najgorsze w nas nie może konkurować z najlepszym w Chrystusie. Nie jesteśmy w stanie Go skalać. Ani przerazić ilością brudu, która by Go zhańbiła. On tylko może nas oczyścić. Bez względu na to, jak głęboki jest nasz bałagan, jego świętość sięga głębiej. Nigdy jej nie wyczerpiemy.

Niełatwo mi w to uwierzyć. Myślę, że muszę być wyjątkiem - że moja toksyczność jest zbyt duża, aby Jezus mógł ją powstrzymać. Czasami takie myślenie wygląda na deprecjonację [pomniejszanie własnych zasług]. Ludzie mylą to z pokorą. W rzeczywistości jest to forma dumy - jestem tak znaczący, że nawet Jezus nie może sobie ze mną poradzić. Zatem, nie pozostaje mi nic innego, muszę uwierzyć w to, co widzę w ew. Marka.

Wszelki nasz grzech i wstyd

Po uzdrowieniu, oczyszczonemu mężczyźnie powiedziane jest bardzo dobitnie, żeby nikomu nic nie mówił (z wyjątkiem kapłana, aby móc otrzymać zaświadczenie, że jest ceremonialnie czysty i może ponownie dołączyć do społeczeństwa). Jezus nie chce, aby to upublicznić. A jednak ten robi dokładnie odwrotnie, a wiadomości szybko się roznoszą. Wynik?

Lecz on odszedł i zaczął bardzo to rozpowiadać i rozgłaszać, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, ale przebywał na zewnątrz, w miejscach odludnych. A ludzie zewsząd schodzili się do niego. (Marka 1:45)

W pewnym sensie, obaj zamienili się miejscami. Wcześniej trędowaty nie mógł wchodzić do miasta i musiał żyć na pustkowiu. Teraz powrócił do wspólnoty a Jezus zostaje zmuszony do pozostania na opuszczonym miejscu. Osoba z zewnątrz i z wewnątrz - odwrócone role. Można powiedzieć, że Jezus został zanieczyszczony przez tego człowieka. I to jest klucz dla, albo raczej do nas wszystkich.

Jak Chrystus usuwa wstyd

Skąd mam wiedzieć, że naprawdę mam oczyszczenie w Chrystusie od wszystkich grzechów i wstydu? Ponieważ na krzyżu wziął w siebie pełny zakres mojej (i twojej) nieczystości. Każdy grzech, każdą ranę, każdy kawałek złamania i wstydu.

Jezus przeszedł ostateczne wykluczenie - nie tylko od ludzi, ale od swego Ojca (Marka 15:34). On stał się toksyczny i śmierdzący, żebym mógł stać się przyjemny i pachnący. On został odcięty, odstawiony, odrzucony, żebym ja mógł zostać wezwany i przyjęty. To nie znaczy, że już nigdy nie poczuję się nieczysty. Trwa atak oskarżyciela. Szatan będzie Szatanem. Ale ja mam gdzie uciekać przeciwko grzechowi i wstydowi.

Bobby Moore, jedyne co mu pozostało w tamtym momencie, to nieskutecznie otrzeć ręce o spodenki, ale Chrystus całkowicie nas ociera ze wszystkiego, co nas najbardziej zabrudziło.

czwartek, 19 września 2019

Amy Carmichael i wiersz

Amy nigdy nawet nie marzyła, że Bóg mógłby ją wybrać, by zrobiła coś wielkiego.

Nieśmiała dziewczyna, najstarsza z siedmioosobowej rodziny, dorastała w pięknej Irlandii Północnej, ale nie bez bólu.

Ona i jej rodzeństwo stracili tatę, gdy byli młodzi, pozostawiając rodzinę praktycznie bez środków do życia. W końcu została adoptowana przez inną rodzinę, która miała środki, by ją ubrać i nakarmić.

Postrzegała siebie jako „małą, brzydką, nieśmiałą dziewczynę”. Dorastając czuła się tak mało atrakcyjna, że unikała zrobienia sobie zdjęcia.

Jeszcze kiedy była nastolatką zdiagnozowano u niej zwyrodnieniową chorobę nerwową, która towarzyszyła jej przez resztę lat. Ostatecznie choroba ta doprowadziła do poważnych zmagań z zapaleniem stawów (artretyzm), bitwy, która toczyła się przez resztę jej życia.

Potem stało się coś, co odmieniło jej całe życie.

W wieku dwudziestu lat Amy uczestniczyła w Konferencji Keswick w Anglii, słuchając, jak mężczyzna o imieniu Hudson Taylor opowiada historię swojej misji w Chinach. Był rok 1888. Wielki mąż misji opowiadał o tym, co Bóg robił w Chinach i czego oczekiwał od Boga w przyszłości.

Kilkakrotnie wspominał, jak dobry był Bóg, aby wybrać go spośród wszystkich ludzi spośród wyrzutków z Anglii. Dzięki Bożej łasce nauczył się innego języka i wtopił się w kulturę zupełnie inną niż jego własna.

Amy siedziała i myślała: „A gdyby Bóg mógł mnie wykorzystać do zrobienia czegoś takiego?”

I od tego momentu Bóg zaczął robić coś wspaniałego przez nieśmiałą, wycofaną Irlandkę.

Po łańcuchu wydarzeń suwerennie zorganizowanych przez jej łaskawego Boga, Amy znalazła się na południowym krańcu Indii, zaledwie kilka kilometrów od oceanu. Następne pięćdziesiąt pięć lat spędziła jako misjonarka w tym odległym miejscu.

Jej powołaniem było inwestowanie w życie młodych chłopców i dziewcząt zniewolonych w handlu ludźmi.

Byli częścią przerażającego handlu niewolnikami, który pustoszył życie niewinnych, niczego nie podejrzewających dzieci. W tamtych czasach handel odbywał się pod przykrywką religii.

Młode dziewczęta musiały „służyć” hinduskim kapłanom i tym, którzy z nimi oddawali cześć bóstwom. Gdy ich ciała były wykorzystywane, ich duch był łamany. Zarówno chłopcy, jak i dziewczęta stawali się bezradnymi ofiarami.

Serce Amy skierowało się do tych złamanych, małych istnień. Resztę życia zainwestowała, docierając do nich z miłością Chrystusa i uwalniając ich od prostytucji.

Przed śmiercią Amy uratowała i służyła ponad tysiącowi ofiar.

Tą Irlandką była Amy Carmichael [‘karmajkel], która ostatecznie opublikowała trzydzieści pięć książek. Na jej prośbę żadna nie nosiła jej imienia. Przed śmiercią upewniła się, że jej imię nigdy nie zostanie wyryte w granicie.

Zamiast tego, dzieci, które uratowała, teraz dorośli, umieściły nad jej grobem poidełko/łaźnię dla ptaków. Jej mogiła do dziś nie jest oznaczona. Jest tylko napis “Amma”, co oznacza “matka” w języku Tamil.

Wydaje się to stosowne: nieoznakowany grób nad kobietą, która była praktycznie nieznana w jej czasach. To znaczy nieznana, dopóki nie przeczytasz jej słów i nie odkryjesz jak są wypełnione głęboko znaczącymi stwierdzeniami.


Od modlitwy, która prosi, abym był chroniony
Przed wichrem, który w Ciebie jest wymierzony,

Od strachu, kiedy powinienem dążyć do celu w niebie
Od wahania, kiedy powinienem wyjść z łodzi do Ciebie,

Od jedwabistego ja, O Kapitanie, uwolnij
Swojego żołnierza, który za Tobą zwolnił .

Od subtelnej miłości do wygodnych kolorów
Od ulegania słabości, od łatwych wyborów,

Ponieważ nie tak jest duch umacniany,
Nie taką drogą szedł Ukrzyżowany,

Od wszystkiego, co 
Twoją Kalwarię zuboży,
Wybaw mnie Baranku Boży.

Daj mi miłość, która poprowadzi tą drogą,
Wiarę, której żadne pociski przerazić nie mogą,
Nadzieję, której żadne rozczarowania nie zmogą

Pasję, która pcha naprzód, jak ogień się pali,
Żebym się tylko nigdy nie stał słupem soli:

Tym, co sprawia, że słowa Amy Carmichael są tak wspaniałe, jest to, że wielu, którzy je czytają, postrzegają siebie jako niewiele więcej niż bezwartościowe “słupy soli”.

„Co jeśli On chce wybrać cię do zrobienia czegoś wielkiego? 
Czy jesteś gotowy?"

Być może gdzieś po drodze systematycznie wybiłeś sobie z głowy wszystko, co Bóg chciałby zrobić przez ciebie.

Może jest tak dlatego, że czujesz się żałośnie nieodpowiedni lub brakuje ci wyrafinowanego szkolenia. Być może jesteś nieśmiały i zabawiasz się myślami, że jesteś zupełnie nieistotny.

Patrzysz na siebie w lustrze i pytasz: Jak Bóg mógłby kiedykolwiek wybrać kogoś takiego jak ja? ..To mało prawdopodobne, aby Bóg mnie zauważył, nie mówiąc już o wielkim wykorzystaniu mnie. Po prostu nie mam kwalifikacji.

Bądźmy szczerzy... Czy to nie brzmi jak twój głos? 
Czy nie jest tak, że za każdym razem, gdy patrzysz w lustro, wmawiasz sobie, że w twoim życiu, Bóg na pewno nic wielkiego nie chce zrobić?


Ale co jeśli Bóg ma inne plany?

Co jeśli On chce wybrać cię do zrobienia czegoś wielkiego?

Czy jesteś chętny?

Czy pobiegniesz w innym kierunku?

Czy odpowiesz z wiarą?


https://pl.wikipedia.org/wiki/Amy_Carmichael



sobota, 25 maja 2019

1Tymoteusza 3:16 tajemnica pobożności


1 Tymoteusza 3:16 

tajemnica wiary i pobożności 




(16) A bez wątpienia wielka jest tajemnica pobożności.
Ten, który objawił się w ciele, 
usprawiedliwiony został w Duchu, 

ukazał się aniołom, 
ogłoszony został poganom, 

znalazł wiarę w świecie, 
wzięty został w chwale. BW

____________

BWP: (16) Nikt też nie może zaprzeczyć, że wielka jest tajemnica naszej wiary:

Oto Ten, który przyszedł na świat jako zwykły człowiek, 
został ukazany przez Ducha jako sprawiedliwy. 

Objawił się aniołom, 
opowiadano o Nim poganom. 

Świat weń uwierzył, 
a On został wzięty do nieba.


_____________ 
tłumaczenie moje:

Pobożność nie ma sensu większego 
i jest niezrozumiała bez TEGO, 

Który w ludzkim ciele (sarki) się pojawia (efanerote);
Którego Duch jako Prawego (edikaiote) objawia; 

(Do tej pory tylko) anioły Go oglądały
(Teraz) narody (etnos) o Nim usłyszały

Zaufanie (pistis) u ludzi (kosmos) znajduje
do chwały (niebiańskiej) wstępuje
---------***---------
1. Zadanie - znajdź i zdefiniuj "wiara" (19x) w 1Tym.

Cały kontekst mówi o charakterze tych, którzy mają być odpowiedzialni za Kościół Boży.

Kościół ma być świadectwem Bożej obecności.

Jak manifestuje się Boża obecność? 

Przez życie zgodne ze zdrową nauką.

Charakter sługi Bożego jest ściśle związany z treścią Ewangelii.

3:(9).. utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu.

Dlaczego Bogu tak na tym zależy?
Ponieważ - jedyną ostoją prawdy na tym świecie jest - Kościół Boży. 3:15

Następny rozdział wyraźnie wskazuje, że fałszywa nauka jest sprawą.. demonów. 4:1

Niemniej jednak zaraz dalej czytamy o odwrotności 3:9, czyli o ludziach, których sumienie zostało napiętnowane, (ich cechą jest kłamstwo).

Kolejną ciekawą rzeczą jest to, że oni nie namawiają do rozpusty ale do jakiejś hiper-pobożności. 4:(3) Zabraniają oni wchodzić w związki małżeńskie, [nakazują] powstrzymywać się od pokarmów, które Bóg stworzył,..

Sam Tymoteusz musi uważać na to czego uczy i jaki wzór pobożności zostawia.

4:12.. wzorem bądź dla wiernych w mowie, w obejściu, w miłości, w wierze, w czystości!

Dlatego tak ważne jest, żeby dobrze przyswoić sobie WZÓR POBOŻNOŚCI.

-Dlaczego ważne jest, że Jezus przyszedł w ciele?

-Kto go uwiarygodnił?

-Co mają anioły do Syna? (Hebr.1,2)

-Dlaczego narody a nie ten jeden naród tylko?

-Po co mi wiedza (w kontekście mojej pobożności) o tym, że ludzie w Niego uwierzą, oraz że wstępuje do chwały?

Pilnuj nauki!!

sobota, 18 maja 2019

Macierzyństwo - powołanie do zbrojnego ramienia

Article by Rachel Jankovic


W miarę jak kolejny Dzień Matki się toczy, zalewa nas morze sentymentalnych, uroczych i słodkich słów na temat rzeczy, które matki robią dla nas. Dobrze jest rozpoznać, docenić i uhonorować to wszystko, ale to nie jest to, co chcę zrobić dzisiaj. Chcę zatrzymać sentyment i spojrzeć na niewiarygodnie potężną pozycję, do której Bóg powołał swoje kobiety.


Tak, celowo powiedziałam „jego kobiety”, a nie tylko te kobiety, które są matkami. W tym sensie kobieta jest tym samym co matka. Jeśli jesteś kobietą w Chrystusie i jesteś Mu posłuszna, jesteś tak samo częścią tej archetypicznej kobiecej mocy, jak te, którzy rodzą dzieci.


Kiedyś przemawiałam w pomieszczeniu, które było zatłoczone brzuchami ciężarnych, matek karmiących niemowlęta i tłuściutkich maluchów. Na ulicy, w tłumie, trudno tego doświadczyć. Ta niezwykła moc jest tam rozcieńczona - ale nie w tym pokoju. Patrzenie na tą grupę matek upakowanych razem zapierało dech w piersiach.


Przypomniał mi się ten chwalebny fragment w Pieśni nad Pieśniami, w którym mąż mówi o swojej narzeczonej: „Kim jest ta, która wygląda jak poranek, piękna jak księżyc, czysta jak słońce i straszna jak armia z chorągwiami? Pieśni nad Pieśniami 6:10).


Piękno i postrach mieszają się tylko wtedy, gdy panna młoda staje się matką.


Nic dziwnego, że świat jest tak zaniepokojony chrześcijańskimi kobietami rodzącymi i wychowującymi dzieci - to potężna i straszna rzecz.


Niemowlęta zmieniają świat


Istnieje dziewiętnastowieczny wiersz, który kończy każdą zwrotkę tym wysokooktanowym refrenem:
Ręka, która kołysa kołyskę, to ręka, która rządzi światem”.


Drugi werset Psalmu 8 daje nam zaskakująco podobne spojrzenie na to, jak Bóg patrzy na macierzyństwo. Mówi nam, co myśli o samych dzieciach.


Przez usta niemowląt i ssących
ugruntowałeś swą potęgę
z powodu twoich wrogów,
aby poskromić nieprzyjaciela i mściciela. UBG


Jeśli usta naszych niemowląt mają tak wielkie zadanie jak podkreślanie siły  Boga w celu uciszenia wroga, to kobiecość bez macierzyństwa prawie rozmija się z celem. Praca dla Królestwa lub transformacja kulturowa w społeczeństwie bez macierzyństwa staje się niepełna.


Macierzyństwo ma kluczowe znaczenie dla powołania kobiet, ponieważ ma kluczowe znaczenie dla mocy twórczej, którą Bóg nas obdarzył. To jest nasza siła, to jest nasza chwała i to jest nasza prawdziwa moc. Rodzimy, “tworzymy” dzieci, a dzieci zmieniają świat.

Nowoczesna „kobieta”


Współczesne kobiety cierpią na głód władzy. Maszerują, domagają się i walczą - robią wszystko, co w ich mocy - aby uzyskać poczucie siły, ponieważ boleśnie zdają sobie sprawę z kobiecego niedoboru mocy.


Straszna ironia polega na tym, że depczą po ciałach dzieci - domagając się prawa do aborcji jako czegoś niezbędnego dla kobiecej siły. Ale to wszystko jest wypaczeniem prawdziwie szokującej kobiecej siły - rodzenia i wychowywania dzieci, które odrzucają.


Powoli uwierzyliśmy, że kobiety o silnej pozycji są tymi, które odsunęły się od płodności. Czujemy się zakłopotane naszymi brzuchami, podczas gdy celowo bezpłodne muszle kobiet gardzą naszą rozrodczością, jak gdyby było to hobby dla nieambitnych i niewykształconych. Usuwają chwałę i piękno z płci, zarówno samego aktu płciowego, jak i niesamowitych wzorców, które Bóg wpisał w ludzką seksualność. Miłość, która jest twórcza. Męskość i kobiecość, nieustannie tworzące nowych mężczyzn i nowe kobiety.


Przekonano nas, że nie ma sensownej walki w macierzyństwie, nie ma wartości dla dzieci w małżeństwie.


Twoja część w rządzeniu światem


Czy nie uczynił ich (małżeństwa) jednym, z częścią Ducha w ich związku?
A czego szukał Bóg? Pobożnego potomstwa” (Malachiasza 2:15).


Twoja praca z dziećmi ma znaczenie. Twoje “wypruwanie” swojego życia dla ich spraw - ma znaczenie. One mają znaczenie. Ponieważ Bóg tak uczynił. On postanowił, żeby siła przyszła na świat w ten właśnie sposób. Szuka bożego potomstwa. Ten rosnący brzuch,  płacz głodomora w nocy, pociecha twoich piersi, te ramiona owinięte wokół twoich nóg, dziecko na biodrze, nastolatek w samochodzie, uśmiech szczerbatka, waga wózka, który pchasz - to twoja siła, to jest twoja moc, to twoja ręka mająca swój udział w rządzeniu światem.


Dużo więcej niż biologia


Już słyszę wszystkie te zastrzeżenia - całe to przerażenie, z powodu tego, że powiedziałam, że moc kobiet jest w rodzeniu dzieci (jak gdyby to nie było wystarczająco niesamowite). Czy naprawdę możemy mieć tylko moc w naszych biologicznych funkcjach? Oczywiście nie. Czyż nie chodzi o coś więcej w naszym życiu niż “produkowanie” dzieci? Absolutnie tak.


Musisz podążać za tym chwalebnym działaniem, wychowując je dla bojaźni Pana, dla kochania Go całym sercem, umysłem, duszą i siłą. A jak mamy to zrobić? Robimy to kiedy najpierw my same, kochamy Go całym sercem. Kiedy Go kochamy całym umysłem. Całą naszą duszą. I kochamy Go całą siłą, w tym, siłą rodzenia i wychowywania dzieci.


Spurgeon mówi: „Ci, którzy myślą, że kobieta zatrzymana w domu przez jej małą rodzinę nie robi nic, myślą przeciwnie do tego, co prawdziwe. . . . Matki, wasze pobożne wychowywanie potomstwa jest waszym pierwszym i najpilniejszym obowiązkiem”.


Jeśli nie masz dzieci lub nie jesteś mężatką, to wciąż jesteś powołana do tego, aby żyć tak, jakbyś była częścią tego wspaniałego pierwotnego rodzicielstwa - jesteś wezwana aby żyć jak kobieta, która będzie czcić Boga w swoim macierzyństwie, ponieważ czcisz Boga w całym swoim życiu, przyjmując jego projekt i cel dla kobiet jako całości i dla siebie jako kobiety.


Do niczego mniej.. nie pasujemy


Wyobraź sobie wszystkie place zabaw w Twoim mieście. Wyobraź sobie wszystkie pełne dzieci, które wiedzą, co to znaczy być kochanym. Znają Boga i znają Jego lud - serca pełne opowieści o Jego wierności, sprawiedliwości, dobroci. Huśtawki obsadzone przez dzieci żyjące w radości Pana - dzieci, które wiedzą, kim są i po co żyją.


Kiedy Paweł opisuje obowiązki chrześcijańskich kobiet w Tyt. 2:3–5, nie opisuje jakiegoś domu spokojnej starości dla osób delikatnych - gdzie mamy być dyskretne i cnotliwe, kochać naszych mężów i kochać nasze dzieci, ponieważ nie jesteśmy przygotowane na nic więcej. On opisuje nasze stanowiska bojowe. Mówi, że nie jesteśmy gotowe na nic mniej.


Paweł opisuje rolę dobrej kobiety w “tworzeniu” dzieci, które właśnie wyobraziłaś sobie na placu zabaw. Wzywa kobiety do ich potężnej, chwalebnej, zmieniającej świat pracy - wspaniałej, dobrej pracy. Jego pracy, “uciszania i poskramiania wroga i mściciela”.

piątek, 26 kwietnia 2019

Nie ma kochania bez słuchania

„Musimy ponieść «ciężar» bycia taktownym 
w stosunku do wątpliwości i obaw innych” (Rzymian 15:2)


Słuchanie jest prawdopodobnie najważniejszą umiejętnością w budowaniu przyjaźni i związków, ponieważ nie można kochać ludzi bez  słuchania ich.

Istnieje duża różnica między słuchaniem a słyszeniem. Możesz coś słyszeć a jednak nie słuchać
Ileż to nieporozumień miałem z moimi dziećmi lub moją żoną, ponieważ słuchałem słów zamiast emocji.

Czasami słowa nawet nie mają znaczenia. 
Ktoś może ci powiedzieć: „Czuję się dobrze”, ale sposób, w jaki to mówią, świadczy, że nie jest w porządku. 
Słuchanie oznacza również, że słyszysz to, czego ta osoba nie mówi.

To się nazywa empatia
Empatia oznacza “wejście w buty” drugiej osoby i poznanie ich punktu widzenia. 
Zadajesz sobie pytanie: 
Jak bym się czuł, gdybym był w takiej sytuacji?”

Słuchanie z empatią oznacza, że słuchasz bez przerywania. 
Słuchasz lęków i uczuć. 
Słuchasz, czego nie mówią. 
Nie próbujesz naprawiać sytuacji. 

Czasami uzdrowienie przychodzi 
wyłącznie przez słuchanie!

Co to znaczy być ostrożnym i delikatnym lub znosić ciężar wątpliwości innych? 
Oznacza to, że kiedy ludzie cierpią tak bardzo, że nawet nie wiedzą, w co wierzą, potrzebują poświęcenia wiernego przyjaciela - kogoś, kto będzie obecny i będzie słuchał z empatią.


Rzymian 15:1,2 (SZ)


Zatem my, utwierdzeni w wierze, 
mamy obowiązek wspierać słabych w ich zmaganiach, 
nie zaś myśleć tylko o sobie. 
Każdy powinien dbać o dobro innych 
i wzmacniać ich duchowo.

https://www.biblegateway.com/passage/?search=List%20%C5%9Bw.%20Paw%C5%82a%20do%20Rzymian+15&version=SZ-PL

https://www.youtube.com/watch?v=el9-bMqf9qM

środa, 17 kwietnia 2019

Przyszedł, żeby zostać zdradzonym



Delikatny pocałunek kompromisu


 Nawet mój bliski przyjaciel, któremu ufałem, 
 który jadł mój chleb, podniósł na mnie piętę. (Psalm 41: 9)

Obaj umrą tego dnia na drzewie. Jeden zawiśnie na drzewie krzyża; drugi na gałęzi. Przyjaźń, z pozoru, trwała ponad trzy lata. Jedli razem, śmiali się razem, głosili razem przybycie królestwa, razem wypędzali demony, razem walczyli z faryzeuszami. Król Niebios, schylając się ze swojego tronu, zaprosił mężczyznę do swojej Dwunastki. Noc i dzień, ten człowiek towarzyszył swojemu Stwórcy.Obaj zginęli tego dnia na drzewie. Obaj zostali przeklęci przez Boga: 
Przeklęty każdy, który został powieszony na drzewie” (Galacjan 3:13). 

Jeden, zdradzony; drugi, zdrajca. 
Ten niesławny schemat ma znajomą twarz.
 
Diabeł wśród uczniów

Idąc za wzorem relacji Dalily z Samsonem i Achitofela z Dawidem, tekst dotyczący fałszywej przyjaźni, znaleziony w Psalmie 41 musiał się spełnić: 

Ten który jadł mój chleb, podniósł na mnie piętę” (Ew. Jana 13:18; Psalm 41: 9). 

Niesforne zwierzę kopie swojego Nauczyciela, Dobroczyńcę, swojego Pana - wciąż mając na brodzie okruchy z uczty Króla.

Nadal rozgoryczony, że Maria tak szczodrze obdarowała Jezusa drogimi olejkami (Jan 12: 3–8) - zamiast je sprzedać i dać mu pieniądze, aby móc ukraść część, zanim przekaże resztę ubogim - poszedł do wrogów Jezusa i sprzedał go za cenę niewolnika, trzydzieści srebrników, jak to zostało przepowiedziane (Zachariasz 11:12; Ew. Mateusza 26:14–16). 


Następnego wieczoru, gdy wiedział, że żmija zaraz zaatakuje, Jezus był zmartwiony w swoim duchu. Wtedy powiedział im po raz ostatni: 
jeden z was mnie zdradzi” (Jan 13:21). 

Psalmista dobrze oddaje jego niepokój,

(13) Gdyby mi wróg złorzeczył, zdołałbym to znieść, 
gdyby godził we mnie człowiek, który mnie nienawidzi mógłbym się przed nim ukryć
(14) Ale tu chodzi o ciebie, człowieka z mojego otoczenia, 
 o przyjaciela, któremu ufałem. (Psalm 55)
 
Możemy znosić głośne oburzenie wroga, ale jak znieść cichą nienawiść ze strony fałszywego przyjaciela?! Sztylet towarzysza sięga duszy. Tacy pochlebcy wiedzą najlepiej, gdzie uderzyć - relacja służy im wyłącznie dla rekonesansu. Wiedział, gdzie będzie Jezus tej nocy. 
Chodźcie za mną: zaprowadzę was do niego.” 
Et tu, Judaszu?

Brakuje słów, żeby opisać jego łajdactwo. Ojciec wzywa aniołów niebios, aby okazali przerażenie, zszokowanie na ten widok (Jeremiasz 2:12 -
Przeraźcie się, niebiosa, nad tym, zadrżyjcie i zatrwóżcie się bardzo! - mówi Pan). Jezus mówi: 
Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził” (Ew. Marka 14:21). 

Jego imię stało się przekleństwem nieba: Judasz Iskariota.

Czyste stopy, brudne czyny

Stół był zastawiony na jego ostatni posiłek. Nadeszła noc zdrady. Jezus, okazując im doskonałą miłość, 

umiłował ich do końca” (Ew. Jana 13:1).
 
Wstał od stołu, wiedząc, że śmierć zabierze go z powrotem do Ojca. Owinął się w pasie ręcznikiem i pochylił się, by umyć stopy uczniom (Ew. Jana 13: 3–5). 


Brudny czyn został dokonany czystymi stopami. 

Jezus nie był obłudnikiem: 
 „Mówię wam, którzy słuchacie, 
miłujcie nieprzyjaciół waszych, 
czyńcie dobro tym, 
którzy was nienawidzą” 
(Ew. Łukasza 6:27).
 
Czy wiedział przez cały czas? Tak. Jezus wiedział, kogo wybrał. Gdy po raz pierwszy ujrzał Judasza pełznącego w trawie powiedział: 

Czyż nie wybrałem was, Dwunastu? 
A jednak jeden z was jest diabłem” (Ew. Jana 6:70). 
Tej nocy powie, że nie wszyscy zostaną oczyszczeni z grzechu, ponieważ On..
wie, kogo wybrał” (Ew. Jana 13:18).
 
Jego ostatnia przepowiednia była celowa: potwierdzić, nawet teraz - zwłaszcza teraz - że był boskim „JAM JEST” (Jan 13:19), Synem tego, który był autorem nawet tego najciemniejszego rozdziału. Jezus nie został przechytrzony gadzim opanowaniem Judasza - człowieka, którego postanowienie potrzebowało zachęty ze strony jego ofiary, by ostatecznie mogło wykluć się jego zło (Ew. Jana 13:27). 

Został zdradzony. 
Twarz niewidzialnego Boga podała policzek pocałunkowi węża.

W owczej skórze

Po tym, jak dał wyraz swojemu niespokojnemu duchowi zdrady, Jan daje nam niepokojącą odpowiedź. 

Uczniowie spojrzeli na siebie, niepewni, o kim mówił” (Ew. Jana 13:22).

Znali się nawzajem. Jak sprawca może siedzieć wśród nich?! Zamiast zastanawiać się, kto jest największy, w końcu liczyli się z faktem, że diabeł jadł, spał i służył wśród nich. 

Żaden nie spojrzał na Judasza i nie szepnął pod nosem: wiedziałem, tak myślałem. 
Nikt nie chwycił za miecz, by odciąć mu ucho. 

Zamiast tego zapytali Jezusa, jeden po drugim, „Czy to ja?” (Ew. Marka 14:19). 
Każdy widział w sobie tyle ciemności, ile widział w Judaszu.

Wydawał się pobożnym, dobrze wychowanym młodzieńcem. On też zostawił wszystko, aby iść za Jezusem. On także wykonywał znaki i cuda. On też zyskał zaufanie innych uczniów. Słyszał kazania, widział cuda i nie odszedł, gdy sprawy stawały się napięte. Zdobył szczególny szacunek, gdy udawał wielką troskę o biednych (Jan 12:5–6). Obdarowany w biznesie - no to powierzyli mu finanse. Tak oto dziecko ciemności okryło się światłem.

Dwóch mężczyzn i dwa drzewa

Czy Judasz wiedział, że jest diabłem?! Wiedział, że kradł. Co jakiś czas. Cóż to była ta jedna moneta to tu, to tam? Nie krzywdził nikogo, tak myślał. Bez względu na wyjątkowość jego drogi, która zakończyła jego życie w grzechu, niemniej jednak.. jest to znana ścieżka prowadząca wielu do zatracenia. Droga Judasza była drogą kompromisu.

My też okazujemy się diabłami, gdy żyjemy w nieujawnionym grzechu: 

Kto żyje w grzechu, należy do diabła, 
który żyje w grzechu od początku” (1 Jana 3: 8). 

Czy nie idziesz ścieżką Judasza? 
Oby jego kołyszące się w mroku ciało przypominało ci, 
gdzie prowadzą wielkie obietnice grzechu i szatana.

A oto chwała tego drugiego człowieka, który oddał życie za przyjaciół. Spiskował ze swoim Ojcem, aby podjąć karę jako Judasz, po to żeby uratować ludzi Judasza. Zobacz go, jak zgadza się na bycie zdradzonym, bycie opuszczonym, uciśnionym; wijący się pod gniewem Boga, aby odkupić przeklętych od wiecznego sądu. 


Zobacz, jak obejmuje piętę zdrajcy, aby uleczyć zdrajców.

Co zrobisz z trzydziestoma lub trzydziestoma tysiącami sztuk srebra, jeśli go stracisz? 

Odrzuć każdą taką ofertę. 
Życie wieczne polega na poznaniu Ojca i Jego Syna, którego imię stało się wonią niebos: Jezus Chrystus. 

Nasza zdrada była jego agonią, 
aby jego chwała stała się naszym skarbem.



Article by
Staff writer, desiringGod.org

Tłumaczenie: ZM