czwartek, 19 września 2019

Amy Carmichael i wiersz

Amy nigdy nawet nie marzyła, że Bóg mógłby ją wybrać, by zrobiła coś wielkiego.

Nieśmiała dziewczyna, najstarsza z siedmioosobowej rodziny, dorastała w pięknej Irlandii Północnej, ale nie bez bólu.

Ona i jej rodzeństwo stracili tatę, gdy byli młodzi, pozostawiając rodzinę praktycznie bez środków do życia. W końcu została adoptowana przez inną rodzinę, która miała środki, by ją ubrać i nakarmić.

Postrzegała siebie jako „małą, brzydką, nieśmiałą dziewczynę”. Dorastając czuła się tak mało atrakcyjna, że unikała zrobienia sobie zdjęcia.

Jeszcze kiedy była nastolatką zdiagnozowano u niej zwyrodnieniową chorobę nerwową, która towarzyszyła jej przez resztę lat. Ostatecznie choroba ta doprowadziła do poważnych zmagań z zapaleniem stawów (artretyzm), bitwy, która toczyła się przez resztę jej życia.

Potem stało się coś, co odmieniło jej całe życie.

W wieku dwudziestu lat Amy uczestniczyła w Konferencji Keswick w Anglii, słuchając, jak mężczyzna o imieniu Hudson Taylor opowiada historię swojej misji w Chinach. Był rok 1888. Wielki mąż misji opowiadał o tym, co Bóg robił w Chinach i czego oczekiwał od Boga w przyszłości.

Kilkakrotnie wspominał, jak dobry był Bóg, aby wybrać go spośród wszystkich ludzi spośród wyrzutków z Anglii. Dzięki Bożej łasce nauczył się innego języka i wtopił się w kulturę zupełnie inną niż jego własna.

Amy siedziała i myślała: „A gdyby Bóg mógł mnie wykorzystać do zrobienia czegoś takiego?”

I od tego momentu Bóg zaczął robić coś wspaniałego przez nieśmiałą, wycofaną Irlandkę.

Po łańcuchu wydarzeń suwerennie zorganizowanych przez jej łaskawego Boga, Amy znalazła się na południowym krańcu Indii, zaledwie kilka kilometrów od oceanu. Następne pięćdziesiąt pięć lat spędziła jako misjonarka w tym odległym miejscu.

Jej powołaniem było inwestowanie w życie młodych chłopców i dziewcząt zniewolonych w handlu ludźmi.

Byli częścią przerażającego handlu niewolnikami, który pustoszył życie niewinnych, niczego nie podejrzewających dzieci. W tamtych czasach handel odbywał się pod przykrywką religii.

Młode dziewczęta musiały „służyć” hinduskim kapłanom i tym, którzy z nimi oddawali cześć bóstwom. Gdy ich ciała były wykorzystywane, ich duch był łamany. Zarówno chłopcy, jak i dziewczęta stawali się bezradnymi ofiarami.

Serce Amy skierowało się do tych złamanych, małych istnień. Resztę życia zainwestowała, docierając do nich z miłością Chrystusa i uwalniając ich od prostytucji.

Przed śmiercią Amy uratowała i służyła ponad tysiącowi ofiar.

Tą Irlandką była Amy Carmichael [‘karmajkel], która ostatecznie opublikowała trzydzieści pięć książek. Na jej prośbę żadna nie nosiła jej imienia. Przed śmiercią upewniła się, że jej imię nigdy nie zostanie wyryte w granicie.

Zamiast tego, dzieci, które uratowała, teraz dorośli, umieściły nad jej grobem poidełko/łaźnię dla ptaków. Jej mogiła do dziś nie jest oznaczona. Jest tylko napis “Amma”, co oznacza “matka” w języku Tamil.

Wydaje się to stosowne: nieoznakowany grób nad kobietą, która była praktycznie nieznana w jej czasach. To znaczy nieznana, dopóki nie przeczytasz jej słów i nie odkryjesz jak są wypełnione głęboko znaczącymi stwierdzeniami.


Od modlitwy, która prosi, abym był chroniony
Przed wichrem, który w Ciebie jest wymierzony,

Od strachu, kiedy powinienem dążyć do celu w niebie
Od wahania, kiedy powinienem wyjść z łodzi do Ciebie,

Od jedwabistego ja, O Kapitanie, uwolnij
Swojego żołnierza, który za Tobą zwolnił .

Od subtelnej miłości do wygodnych kolorów
Od ulegania słabości, od łatwych wyborów,

Ponieważ nie tak jest duch umacniany,
Nie taką drogą szedł Ukrzyżowany,

Od wszystkiego, co 
Twoją Kalwarię zuboży,
Wybaw mnie Baranku Boży.

Daj mi miłość, która poprowadzi tą drogą,
Wiarę, której żadne pociski przerazić nie mogą,
Nadzieję, której żadne rozczarowania nie zmogą

Pasję, która pcha naprzód, jak ogień się pali,
Żebym się tylko nigdy nie stał słupem soli:

Tym, co sprawia, że słowa Amy Carmichael są tak wspaniałe, jest to, że wielu, którzy je czytają, postrzegają siebie jako niewiele więcej niż bezwartościowe “słupy soli”.

„Co jeśli On chce wybrać cię do zrobienia czegoś wielkiego? 
Czy jesteś gotowy?"

Być może gdzieś po drodze systematycznie wybiłeś sobie z głowy wszystko, co Bóg chciałby zrobić przez ciebie.

Może jest tak dlatego, że czujesz się żałośnie nieodpowiedni lub brakuje ci wyrafinowanego szkolenia. Być może jesteś nieśmiały i zabawiasz się myślami, że jesteś zupełnie nieistotny.

Patrzysz na siebie w lustrze i pytasz: Jak Bóg mógłby kiedykolwiek wybrać kogoś takiego jak ja? ..To mało prawdopodobne, aby Bóg mnie zauważył, nie mówiąc już o wielkim wykorzystaniu mnie. Po prostu nie mam kwalifikacji.

Bądźmy szczerzy... Czy to nie brzmi jak twój głos? 
Czy nie jest tak, że za każdym razem, gdy patrzysz w lustro, wmawiasz sobie, że w twoim życiu, Bóg na pewno nic wielkiego nie chce zrobić?


Ale co jeśli Bóg ma inne plany?

Co jeśli On chce wybrać cię do zrobienia czegoś wielkiego?

Czy jesteś chętny?

Czy pobiegniesz w innym kierunku?

Czy odpowiesz z wiarą?


https://pl.wikipedia.org/wiki/Amy_Carmichael