czwartek, 13 czerwca 2024

165 Ciężar smutku | Anna


(Anna) Była głęboko strapiona, modliła się do Pana i gorzko płakała. 
I złożyła ślub, mówiąc: 
"Panie Zastępów, jeśli wejrzysz na utrapienie swojej służebnicy i wspomnisz na mnie, 
i nie zapomnisz o swojej służebnicy, ale dasz swojej służebnicy syna, 
to oddam go Panu po wszystkie dni jego życia, a żadna brzytwa nie dotknie jego głowy" ... Potem kobieta poszła swoją drogą i jadła, a jej twarz nie była już smutna.

1 Samuela 1:10-11, 18

Kiedy w życiu - drogi przed sobą nie widzimy, 

spojrzeć w górę - na naszego Boga musimy.

Tak właśnie postąpiła Anna. Jej bezdzietność oznaczała, że nosiła ciężar smutku, który został spotęgowany przez prowokację ze strony Peninny, drugiej żony jej męża, która urodziła wiele dzieci (1 Samuela 1:4, 6), oraz przez nieczułe i bezmyślne pytania jej męża (w. 8). 

Kiedy stajemy w obliczu próby lub smutku, Anna służy nam za przykład przede wszystkim w tym, czego nie zrobiła. Nie żywiła urazy do Boga ani nie szukała zemsty na swojej rywalce, Peninnie. Zamiast tego usunęła się ze środowiska, które wywołało jej poczucie rozczarowania i stanęła się w obecności Tego, który zna odpowiedzi. Zaniosła przed Boga swoje łzy, westchnienia, tęsknoty - wszystko to, co wyrażało jej smutne serce.

Modląc się, Anna nie próbowała wymóc Bożej przychylności swoim ślubowaniem. 
Raczej uznała Boga za suwerennego i pełnego majestatu, a siebie za Jego służebnicę. 
Po prostu poprosiła Boga, aby uczynił dla niej to, co uczynił dla swojego ludu w przeszłości.

Po tym, jak Anna przedstawiła swój smutek Panu, ale jeszcze zanim jej modlitwa została wysłuchana, powrócił jej apetyt i zmieniło się jej oblicze. Innymi słowy, rozwiązaniem dla Anny nie była ciąża lub późniejsze pojawienie się dziecka, ale fakt, że zrzuciła swoje troski na Pana. To było to, co uspokoiło jej ducha i rozjaśniło jej krok.

Psalm 73 opowiada o trudnościach, z jakimi borykał się psalmista i które sprawiły, że niemal stracił wiarę. Wiedział, że Bóg jest dobry i troszczy się o swój lud, ale jego doświadczenie wydawało się mówić co innego. Wszystko się jednak zmieniło, gdy w swojej desperacji stanął przed Bogiem: "Dokładałem więc starań żeby to zrozumieć, lecz tylko powiększałem wciąż moje cierpienia. Aż wreszcie wszedłem do przybytku Boga.." (Ps 73:16-17 bwp).

Zarówno dla Anny, jak i psalmisty, pokój i zrozumienie przyszły, gdy przynieśli swoje smutki i kłopoty do sanktuarium - do samej obecności samego Boga.

Kiedy napotykasz trudne okoliczności, które prowokują cię i wystawiają na próbę twoją wiarę w Bożą dobroć, dokąd się udajesz? 
Czy zanurzasz się w swoich kłopotach? 
Czy raczej wchodzisz do sanktuarium Bożej obecności w modlitwie? 

Kiedy stajesz w obliczu cierpienia, wołaj do Boga, w którego obecności stoisz dzięki  ukończonemu dziełu Chrystusa. Pamiętając, że jest On suwerenny i dobry i działa w imieniu swojego ludu, możesz modlić się z ufnością i odwagą oraz doświadczać pokoju, który pochodzi tylko z góry - nawet zanim zobaczysz, jak odpowie na twoją modlitwę.

1 Samuel 1:1–20

Brak komentarzy: