BW, I Sam 8:11-17
Będzie zabierał wasze córki, aby sporządzały wonne maści, aby gotowały i piekły.
Z waszych plonów i winnic będzie pobierał dziesięcinę i dawał z niej swoim dworzanom i sługom.
Kiedy w czasach Samuela Izraelici poprosili o króla, aby mogli być jak inne narody, Bóg spełnił ich prośbę. Ale nakazał też Samuelowi uroczyście ostrzec lud przed tym, czego może się spodziewać po królu (1 Samuela 8:7-9).
Samuel namalował obraz króla, który napychał swoją kieszeń kosztem ludu i doprowadził ich z powrotem do... pewnego rodzaju niewolnictwa. To była dość ponura perspektywa!
W ciągu następnych kilku stuleci stało się to rzeczywistością. Niektórzy królowie mieli zarówno wzloty, jak i upadki, ale większość była zepsuta i skorumpowana; żaden z nich nie był całkowicie dobry. Wszyscy przywódcy Izraelitów zawsze, w taki czy inny sposób, zabierali to, co ludzie posiadali, zamiast dawać im to, na co liczyli.
Jednak Bóg - ostatecznie zapewnił króla, który różnił się od reszty. Nowy Testament zaczyna się od tegoż właśnie Króla. "Czas się wypełnił", powiedział Jezus, "i bliskie jest królestwo Boże" (Mk 1:15).
Ustanawiając królestwo Boże, Jezus ogłosił się Królem. Następnie Jezus wjechał do Jerozolimy na źrebięciu osiołka, wypełniając słowa proroka zapowiadające, że Król ludu Bożego przybędzie w ten sposób (Zachariasza 9:9).
Jaki król przybywa na osiołku, a nie w rydwanie lub na koniu bojowym? Ten sam król, który kilka dni później zostanie ukoronowany cierniem. Był to król niepodobny do żadnego innego.
Ale w rzeczywistości jest odwrotnie! W przeciwieństwie do królów Izraela, którzy zabierali ludziom, Jezus był i jest Królem, który daje - i robi to hojnie. Jest Królem, który przyszedł, aby "dać swoje życie na okup za wielu" (Mk 10:45), który daje swoim owcom "życie wieczne, aby nigdy nie zginęły" (J 10:28) i który zabiera nasze ciężary i daje odpoczynek tym, którzy przyjmują Jego lekkie jarzmo (Mt 11:28-30).
PSZ, Marka 10:32-45
Podążali teraz w kierunku Jerozolimy. Jezus szedł przodem, a za Nim uczniowie, pełni lęku i trwogi. Wtedy wziął Dwunastu na bok i jeszcze raz powiedział im o wszystkim, co Go czeka: —Gdy znajdziemy się w Jerozolimie—mówił—Ja, Syn Człowieczy, zostanę schwytany i postawiony przed najwyższymi kapłanami i przywódcami religijnymi, którzy skażą Mnie na śmierć i wydadzą w ręce Rzymian, aby Mnie zabili. Będą śmiać się ze Mnie i pluć na Mnie; ubiczują Mnie i w końcu zabiją. Lecz po trzech dniach powrócę do życia.
Potem podeszli do Niego Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, i rzekli: —Nauczycielu! Mamy do Ciebie prośbę.
—Jaką?—zapytał.
—Chcielibyśmy zasiadać w Twoim królestwie tuż obok Ciebie—po prawej i lewej stronie.
—Nie wiecie, o co prosicie!—odrzekł im Jezus.
—Czy jesteście gotowi wypić mój „kielich cierpienia”? Albo przejść chrzest, jaki jest dla Mnie przeznaczony?
—Tak—opowiedzieli bracia.
—Jak wiecie, wielcy tego świata nadużywają swojej władzy nad ludźmi. Lecz wśród was powinno być inaczej. Jeśli ktoś z was chce być wielki, powinien stać się sługą. A kto chce być największy ze wszystkich, musi stać się niewolnikiem wszystkich. Przecież nawet Ja, Syn Człowieczy, nie przyszedłem po to, żeby Mi służono, lecz aby służyć innym i złożyć własne życie jako okup za wielu ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz