środa, 31 lipca 2024

213 cz Właściwe miejsce



A Mardocheusz kazał odpowiedzieć Esterze tak: Nie myśl sobie, że skoro żyjesz już w pałacu królewskim, to tylko ty jedna będziesz mogła ocaleć. Jeżeli ty nie przemówisz teraz, to skądinąd przyjdzie dla Żydów pomoc i ocalenie. Ale wtedy zginiesz ty sama i cały dom twojego ojca zostanie zgładzony. Kto wie, czy nie po to, [żeby ratować Żydów] akurat w tym czasie, zostałaś wyniesiona do godności królewskiej?

Estery 4:13-14 bwp


Kiedy Estera wahała się, czy porozmawiać z królem Achaszweroszem o spisku Hamana przeciwko Żydom, odpowiedź Mardocheusza była, cytując jednego z komentatorów, „ugruntowana w rzeczywistości i konieczności Bożej interwencji.”[Iain M. Duguid] 


Wiedział, że Bóg dotrzyma obietnicy przymierza i może wzbudzić kogoś innego, jeśli Estera zdecyduje się milczeć. Jednak Mardocheusz poprosił również Esterę, aby rozważyła, czy Bóg umieścił ją we właściwym miejscu we właściwym czasie, aby działała w imieniu swojego ludu. 


Owszem, wygrała konkurs piękności i została królową, ale nie była odpowiedzialna za umiejscowienie nosa na twarzy, kolor oczu czy długość nóg. Bóg zrobił to wszystko. Mardocheusz nie twierdził, że posiada wewnętrzną wiedzę na temat woli Boga, ale zdawał sobie sprawę, że Bóg umieścił Esterę w wyjątkowej sytuacji i że mógł to zrobić w wyjątkowym celu.


Choć niekoniecznie zawsze tak to odczuwamy, Bóg umieścił każdego z nas na wyjątkowej pozycji w wyjątkowym celu. Ma nas dokładnie tam, gdzie chce, doskonale przygotowanych do „dobrych uczynków, które Bóg z góry przygotował” (Efezjan 2:10). 


Tak więc, zamiast marzyć o nowej pracy, nowym miejscu lub nowych umiejętnościach, abyśmy mogli realizować swój własny, wielki, nadrzędny plan, musimy uznać, że Boży plan może doskonale obejmować po prostu robienie tego, co już robimy, ku Jego chwale.


Nie ma idealnego miejsca, w którym można służyć Bogu, z wyjątkiem miejsca, w którym On cię postawił - gdziekolwiek ono jest. 


Ps. To warto zrobić małe rozróżnienie. Po pierwsze jesteśmy powołani do Chrystusa czyli do tego, żeby być utożsamionymi z Nim. Po drugie jesteśmy w szczepieni do jego ciała czyli jego kościoła. Tam Bóg obdarowuje nas szczególny sposób do usługiwania sobie nawzajem. I po trzecie, tak jak to mówi Alistair, mamy swoje miejsce na ziemi. To nie oznacza, że czymś grzesznym jest zmiana pracy czy stanowiska pracy albo też nawet zamieszkania.


Taka perspektywa przekształca zamiatanie podłogi w boską aktywność. Możesz nie być na królewskim stanowisku jak Estera, ale twoja rola ma znaczenie. To ogromne wyzwolenie od strachu, że życie dzieje się gdzie indziej i ogromna motywacja, by być posłusznym Bogu tu i teraz! 


Gdziekolwiek Bóg cię umieścił, odpowiedz dziś w posłuszeństwie Jego zamierzonym celom. Kiedy idziesz do swojego biura, do szkoły lub przez swoje miasto, dzielnicę lub miasto, niech słowa tego hymnu staną się twoją modlitwą:


Móc żyć dla Pana, póki trwa dzień, Wiernym Mu być do ostatnich tchnień. 

Ciągle Mu służyć, a nie oziębnąć, Pan ci to zdarzy, wierz tylko Weń! 


wtorek, 30 lipca 2024

212 sr Dylemat Estery: Konfrontacja i Wydobywanie z ludzi tego, co w nich najlepsze

 


(9) A gdy Hatach odszedł i przekazał Esterze słowa Mordochaja, (10) odpowiedziała Estera Hatachowi i skierowała go do Mordochaja z takimi słowami: (11) Wszyscy dworzanie królewscy i ludzie z prowincji królewskich wiedzą o tym, iż każdego mężczyzny czy kobiety, którzy bez wezwania wejdą do króla na dziedziniec wewnętrzny, dotyczy jednakowe prawo: mają być zabici, jednak z wyjątkiem tego, ku któremu król wyciągnie złote berło. Ten zostanie przy życiu; ja zaś już od trzydziestu dni nie zostałam wezwana, aby przyjść do króla.

Estery 4:9-11


Mardocheusz zwrócił się do Estery z poważną prośbą: „aby poszła do króla i błagała go o łaskę w imieniu swojego ludu” (Estera 4:8). Parafrazując Estera odpowiedziała: „Łatwo ci mówić! To nie ty to masz zrobić!” 


Wielu z nas reaguje podobnie, gdy mamy przed sobą jakiś wielki dramat, czekające nas wyzwanie lub przygodę. Mamy tendencję do hamowania i nalegania: „Nie dajmy się ponieść emocjom. Używajmy rozumu i bądźmy rozsądni”.


Zrobienie tego, o co prosił ją Mardocheusz, było dla Estery ryzykowne. Prawdopodobieństwo, że Estera straci głowę, było znaczne. Jedyną szansą na realizację takiego planu byłoby to, że król wyrazi zgodę, wyciągając ku niej swoje złote berło - a Estera nie miała nawet takiej nadziei. Wcale nie czuła, że ma jakiś specjalny dostęp lub wpływ, aby wejść nieproszona, ponieważ ostatnimi czasy najwyraźniej spadła z listy osób pożądanych przez króla.


Estera zdawała sobie sprawę, że Mardocheusz i naród żydowski mają poważny problem, ale, przynajmniej na początku, nie widziała siebie w tym problemie. Nie zamierzała grać kartą piękności ani kartą królowej. Szczerze mówiąc, nie chciała grać żadną kartą. Koszt zaangażowania się był zbyt duży.


Czy czyjaś słabość może być dla nas zachętą? Owszem. Kiedy dotarła do niej wiadomość o spisku Hamana, nie była entuzjastycznie nastawiona do podjęcia inicjatywy w imieniu ludu Bożego. Jeśli jesteśmy szczerzy, w jej reakcji możemy zobaczyć nasze własne serca. 


Większość z nas jest niechętna do podejmowania działań i narażania swojej reputacji, wygód lub dochodów (nie mówiąc już o życiu) dla żywego Boga i Jego ludu. Mamy tendencję do powtarzania instynktownej reakcji Estery: „Nie zrobię tego. Nie pójdę tam, to nie dla mnie, nie jestem na to gotowy”.


Niemniej jednak Bóg nie odstawił Estery na bok. Estera pójdzie do króla i będzie środkiem, dzięki któremu lud Boży zostanie uratowany. 


Bóg wydobywa z ludzi to, co najlepsze, aby osiągnąć swoje cele, nawet jeśli na początku mówimy „nie”. To niezwykłe! Bądź więc zachęcony, aby iść i robić to, o co Bóg cię prosi, nawet wtedy gdy czujesz się słabo - a może nawet szczególnie wtedy.


Dz 1:4-11

4 A spożywając z nimi posiłek, nakazał im: Nie oddalajcie się z Jerozolimy, lecz oczekujcie obietnicy Ojca, o której słyszeliście ode mnie; 5 Jan bowiem chrzcił wodą, ale wy po niewielu dniach będziecie ochrzczeni Duchem Świętym. 

6 Gdy oni tedy się zeszli, pytali go, mówiąc: Panie, czy w tym czasie odbudujesz królestwo Izraelowi? 

7 Rzekł do nich: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w mocy swojej ustanowił, 8 Ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi. 


poniedziałek, 29 lipca 2024

211 wt Czas wyjść z ukrycia

 


UBG, 

Ponadto dał mu odpis dekretu o ich zagładzie, który ogłoszono w Suzie, aby pokazał go Esterze, powiadomił ją i rozkazał, aby poszła do króla, błagając go o swój lud i wstawiając się za nim.

Estery 4:8


„Jej lud”. Tajemnica wyszła na jaw. Estera była kobietą, która wygrała konkurs piękności, została królową najpotężniejszego króla na świecie i przez lata ukrywała swoją prawdziwą tożsamość. Jeśli jednak nikt wcześniej o tym nie wiedział, to teraz eunuch Hatach wiedział, że królowa była Żydówką. Ona i jej rodzina zostali objęci edyktem eksterminacji. Tożsamość Estery została ujawniona nie w wyniku interwencji Boga za pomocą płonącego krzewu, cudownego znaku lub dramatycznego głosu z nieba, ale dzięki wiadomości od jej kuzyna.


Królowa stanęła w obliczu sytuacji, która wymagała od niej opuszczenia bezpiecznej kryjówki i ujawnienia tego, kim była, w co wierzyła i do kogo należała. 


W swoim prywatnym świecie wiedziała, że jest Żydówką, częścią rodziny przymierza Boga, ale żyła w świecie publicznym, w którym fakt ten pozostawał nieujawniony. Prywatnie miała jedną tożsamość, ale publicznie miała inną - a teraz okoliczności doprowadziły ją do momentu, w którym musiała określić, kim będzie. 


Czy jej tożsamość będzie polegała przede wszystkim na byciu królową Persji, czy na byciu kobietą należącą do ludu Boga?


Niektórzy z nas stają w obliczu tego samego kłopotu: mamy swój prywatny mały świat, wierzymy w ewangelię w naszych sercach i jesteśmy w kościele w niedzielę, ale nikt w naszym biurze, na naszej ulicy lub gdziekolwiek wokół nas o tym nie wie. A potem nadchodzi moment, w którym nie da się oddzielić tego, co prywatne, od tego, co publiczne: notatka od przyjaciela, telefon od mamy, rozmowa z kolegą z pracy lub pozornie przypadkowa interakcja doprowadza cię do momentu, w którym musisz wybrać, po której stronie ogrodzenia będziesz żyć. 


Starożytne słowa Jozuego rzucają ci wyzwanie: „Wybierzcie dziś, komu będziecie służyć” (Joz 24:15). 


Ostatecznie, prywatna wiara, która nigdy nie ujawnia się publicznie, nie jest prawdziwą i żywą wiarą. Jeśli nasza wierność Królowi Jezusowi jest prawdziwa, musi być publiczna.


Być może ten werset doprowadził cię do momentu wyzwania. Być może dziś znajdujesz się w cieniu między dwoma światami i wiesz, że jesteś wezwany do odważnego zadeklarowania co do miejsca, które dotąd trzymałeś w tajemnicy: „Oto kim jestem, oto gdzie należę i oto w co wierzę”. Czy to zrobisz? Bóg jest godzien twojego pełnego, otwartego oddania.


Dz 5:17-42

17 Wtedy wystąpił arcykapłan i całe jego otoczenie, stronnictwo saduceuszów, napełnieni zazdrością, 18 Pojmali apostołów i wtrącili ich do więzienia publicznego. 19 Ale anioł Pański otworzył w nocy drzwi więzienia i wyprowadziwszy ich, rzekł: 20 Idźcie, a wystąpiwszy, głoście ludowi w świątyni wszystkie te słowa, które darzą życiem. 21 Usłyszawszy to, weszli z brzaskiem dnia do świątyni i nauczali. A gdy nadszedł arcykapłan i jego otoczenie, zwołali Radę Najwyższą, to jest całą starszyznę synów Izraela, i posłali do więzienia, żeby ich przyprowadzono. 22 Lecz gdy słudzy poszli, nie znaleźli ich w więzieniu; zawrócili więc i oznajmili to, 23 Mówiąc: Więzienie znaleźliśmy zamknięte z całą starannością, a również strażników stojących przed drzwiami, lecz gdy otworzyliśmy, nie znaleźliśmy wewnątrz nikogo. 24 A gdy dowódca straży świątynnej i arcykapłani usłyszeli te słowa, zachodzili w głowę, co się z nimi stać mogło. 25 Wtem nadszedł ktoś i doniósł im: Mężowie, których wtrąciliście do więzienia, znajdują się w świątyni i nauczają lud. 26 Wówczas dowódca straży poszedł ze sługami i przyprowadził ich bez użycia siły; obawiali się bowiem ludu, aby ich nie ukamienowano. 


27 A gdy ich przywiedli, stawili ich przed Radą Najwyższą. I zapytał ich arcykapłan, 28 Mówiąc: Nakazaliśmy wam surowo, abyście w tym imieniu nie uczyli, a oto napełniliście nauką waszą Jerozolimę i chcecie ściągnąć na nas krew tego człowieka. 


29 Piotr zaś i apostołowie odpowiadając, rzekli: Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi. 30 Bóg ojców naszych wzbudził Jezusa, którego wy zgładziliście, zawiesiwszy na drzewie, 31 Tego wywyższył Bóg prawicą swoją jako Wodza i Zbawiciela, aby dać Izraelowi możność upamiętania się i odpuszczenia grzechów. 32 A my jesteśmy świadkami tych rzeczy, a także Duch Święty, którego Bóg dał tym, którzy mu są posłuszni. 


33 A gdy to usłyszeli, wpadli we wściekłość i chcieli ich zabić. 34 W Radzie Najwyższej powstał jednak pewien faryzeusz, imieniem Gamaliel, nauczyciel zakonu, którego cały lud poważał, polecił usunąć na chwilę apostołów 35 I rzekł: Mężowie izraelscy, rozważcie dobrze, co z tymi ludźmi chcecie uczynić. 36 Albowiem nie tak dawno wystąpił Teudas, podając siebie za nie byle kogo, do którego przyłączyło się około czterystu mężów; gdy on został zabity, wszyscy, którzy do niego przystali, rozproszyli się i zniknęli. 37 Po nim wystąpił w czasie spisu Juda Galilejczyk i pociągnął lud za sobą; ale i on zginął, a wszyscy, którzy do niego przystali, poszli w rozsypkę. 38 Toteż teraz, co się tyczy tej sprawy, powiadam wam: Odstąpcie od tych ludzi i zaniechajcie ich; jeśli bowiem to postanowienie albo ta sprawa jest z ludzi, wniwecz się obróci; 39 Jeśli jednak jest z Boga, nie zdołacie ich zniszczyć, a przy tym mogłoby się okazać, że walczycie z Bogiem. 40 I usłuchali go, i przywoławszy apostołów, kazali ich wychłostać, zabronili im mówić w imieniu Jezusa i zwolnili ich. 


41 A oni odchodzili sprzed oblicza Rady Najwyższej, radując się, że zostali uznani za godnych znosić zniewagę dla imienia jego. 42 Nie przestawali też codziennie w świątyni i po domach nauczać i zwiastować dobrą nowinę o Chrystusie Jezusie.


niedziela, 28 lipca 2024

210 pn Wezwanie do działania



Estera dowiedziała się o tym od swych służących i eunuchów. Przyszli i opowiedzieli królowej o Mordochaju. Wieści te bardzo ją zaniepokoiły. Posłała mu szaty, żeby zdjęto z niego włosiennicę i ubrano go w nie, ale on tego nie chciał. Wtedy Estera przywołała Hataka, jednego z eunuchów króla, oddanego jej do posług. Rozkazała mu pójść do Mordochaja i dowiedzieć się, o co chodzi i dlaczego tak się zachowuje. Hatak wyszedł zatem do Mordochaja na plac miejski położony przed Bramą Królewską. Mordochaj opowiedział mu o wszystkim, co go spotkało. Podał dokładną kwotę w srebrze, którą Haman obiecał wnieść do skarbców królewskich za wytępienie Żydów. Przekazał mu też odpis wydanego w Suzie zarządzenia o zagładzie Żydów. Poprosił, aby pokazał je Esterze oraz polecił — w jego imieniu — aby udała się do króla i wybłagała u niego miłosierdzie dla swojego ludu. Hatak przyszedł i przekazał Esterze słowa Mordochaja.

Estery 4:7-8


Mardocheusz regularnie przechadzał się ulicami przed wejściem do bramy króla Achaszwerosza, aby zdobyć strzępy informacji i usłyszeć najnowsze wiadomości. To, co usłyszał w dniu opisanym w tych wersetach, było jednak wyjątkowo niepokojące: Imperium Perskie zamierzało doprowadzić naród żydowski do zagłady.


Jego kuzynka, królowa Estera, nie przebywała w pobliżu bram miasta. Była odizolowana w swoim pałacu i nie miała pojęcia o tym, co się dzieje. Kiedy dotarła do niej wiadomość, że Żydzi, w tym Mardocheusz, są w żałobie, poszczą i płaczą, zareagowała ze współczuciem, ale nie miała pojęcia o naturze problemu (Estery 4:3-5).


Chociaż Mardocheusz rozumiał powagę sytuacji, a Estera była jej w tym momencie nieświadoma, zarówno Mardocheusz, jak i Estera stanęli przed ważnymi pytaniami. 


W jaki sposób człowiek taki jak Mardocheusz miał zachować pozycję zarówno jako osoba wierząca w Boga, jak i znaczący poddany króla? 


Czy był bezradny wobec tyranii Imperium Perskiego, czy też mógł wpłynąć na bieg wydarzeń? 


Jak Estera, która została wzięta do królewskiego łoża, miała poradzić sobie z faktem, że nosiła perskie i żydowskie imię? 


Czy miała identyfikować się z ludem Bożym? Czy może wybrać życie we doskonałej izolacji, którą zapewniono jej w pałacu?


Ostatecznie Mardocheusz nie siedział z założonymi rękami. Przyciągnął uwagę towarzyszy Estery i pomógł jej zrozumieć, co się dzieje - i jaką rolę może odegrać. Estera zdecydowała się poświęcić swój komfort, a być może i życie, aby zaryzykować interwencję w imieniu ludu Bożego. 


Oboje zrozumieli, że opatrzność i suwerenność Boga nie zwalnia wierzących z odpowiedzialności za czynienie tego, co słuszne i wykorzystywanie wszelkich wpływów, jakie mają na rzecz Bożego ludu.


Jak zatem, jako ludzie wierzący w Bożą opatrzność, powinniśmy żyć w świecie, który sprzeciwia się ewangelii? 


Czasami możemy czuć, że jesteśmy bezradni, by dokonać jakichkolwiek zmian w kulturze, która stara się podkopać naszą wiarę. 


Możemy też po prostu preferować komfort naiwności, izolując się od społeczeństwa, rozmawiając tylko z innymi wierzącymi, czytając tylko chrześcijańskie książki i oglądając tylko „oparte na wierze” filmy lub programy telewizyjne. 


Ale Boża opatrzność nie wzywa do bezczynności. Wzywa do aktywności. Bo Boża opatrzność często działa poprzez odwagę Jego ludu, poprzez ich odwagę w dążeniu do tego, co słuszne i dobre. 


Dziś, czytając Biblię, staraj się zrozumieć, w jaki sposób odnosi się ona do bieżących wydarzeń w twoim świecie. Poproś Ducha Bożego, aby pokazał ci, jak powołuje cię do wyjścia z wiarą, podjęcia ryzyka i zabrania głosu dla dobra ewangelii i ludu Bożego.


sobota, 27 lipca 2024

209 ndz Wolność opłakiwania | Est.4





Gdy Mardocheusz dowiedział się o wszystkim, co się stało, rozdarł swoje szaty, odział włosiennicę i posypał się popiołem. Następnie wyszedł i ruszył w miasto, głośno i gorzko płacząc. Tak dotarł do Bramy Królewskiej. Do środka nie wszedł, gdyż nie wolno tam było wchodzić osobom odzianym we włosiennicę.

Estery 4:1-2


Strój opisany w tych wersetach nie był wyrazem mody, ale sposobem na wyrażenie smutku, który ogarnął jego serce. W całym Starym Testamencie rozdzieranie ubrań i noszenie worów i popiołu było powszechnym sposobem publicznego okazywania żałoby, wzburzenia i konsternacji (np. Joba 1:20; Jonasza 3:6-9).


Ta udręka była szczególnie osobista dla Mardocheusza, ponieważ dźwigał ciężar świadomości, że jego lud ma zostać eksterminowany z powodu jego odmowy pokłonienia się przed Hamanem (Estera 3: 2-6). Zrobił to, co uważał za słuszne, a resztę musiał pozostawić Bogu. 


Nie oznaczało to jednak, że beztrosko spacerował, śpiewając o Bożej opatrzności. Nie, Mardocheusz udał się na środek miasta, gorzko płacząc. Ten smutny obraz został powielony we wszystkich prowincjach. W miarę jak wieści się rozchodziły, podobnie reagowali też inni (4:3).


Gdy tak wołał i rozpaczał zbliżał się do bramy królewskiej (urząd), a tym samym zbliżał się do tronu królewskiego, na tyle na ile dało się podejść. Gdyby podszedł bliżej, już by nie żył. Królowie zazwyczaj nie lubią, gdy ludzie są zasmuceni ich dekretami. 


Czasami mamy podobną pogardę dla smutku w kościele. Być może słyszałeś nawet, że solidne, wierne, wierzące dusze nigdy nie odczuwają potrzeby leżenia na ziemi, płaczu czy żałoby. Jest to błąd, głupio narzucony wierzącym i wynikający bardziej z książek samopomocy niż ze Słowa Bożego.


George Lawson pisze, że „wiara ludu Bożego nie przeszkadza w okazywaniu uczuć dostosowanych do opłakanych zrządzeń opatrzności.” 


Te „opłakane zrządzenia opatrzności” - tragedie, które zabierają współmałżonka, gdy chcesz, aby nadal z tobą mieszkał, które zabierają dziecko, gdy spodziewasz się, że się ono jeszcze dorośnie, które odbierają ci zdrowie, poczucie bezpieczeństwa lub marzenia - niosą ze sobą burzę emocji. 


W Mardocheuszu widzimy szczerą i zrozumiałą reakcję, dzięki której wielu z nas może zrobić to samo: odczuwać, uznawać i komunikować nasze emocje w bogobojny sposób, zamiast je tłumić lub ignorować.


Zaufanie Bogu i zaangażowanie w zrozumienie, że On panuje nad wszystkim dla własnej chwały i sprowadzi wszystko pod panowanie Chrystusa, nie wyklucza lamentu nad grzesznością i zepsuciem tego świata. 


Wyrażanie głębokiego smutku, lamentu, zapytania, zniechęcenia, rozczarowania, strachu i słabości serca, gdy nasza ścieżka prowadzi nas przez trudności, jest uzasadnione, a nawet dobre. 


Gdy zmagasz się z takimi emocjami, wołaj do Boga. On nie opuszcza swojego ludu. Nie szydzi z twojego bólu ani nie gardzi twoimi łzami. Rzeczywiście, „Pan jest blisko skruszonych w sercu” (Psalm 34:18).


piątek, 26 lipca 2024

208 sob Zniszczenie i wybawienie | Haman Herod vs. Jezus




Kiedy Haman zobaczył, że Mardocheusz nie kłania się ani nie oddaje mu hołdu, ogarnęła go wściekłość. Nie chciał jednak podnosić ręki na samego Mardocheusza. Tak więc, gdy dowiedział się o narodzie Mardocheusza, Haman starał się zniszczyć wszystkich Żydów w całym królestwie Achaszwerosza.

Estery 3:5-6


Należy zauważyć, że żaden dumny człowiek nigdy nie otrzymał szacunku i poważania, które uważał że mu się należą. Tak było w przypadku Hamana. Nie wystarczyło mu, że wszyscy inni traktowali go z szacunkiem, gdy był sobie pewien Żyd imieniem Mardocheusz, który tego nie robił. 


Wściekłość Hamana była wyraźnie przesadzona. Miał problem z Mardocheuszem, ale jego gniew był tak wielki, że nawet śmierć tego człowieka nie byłaby dla niego wystarczająca. Każdy z jego rodaków miał zostać zniszczony.


W jaki sposób jeden Żyd mówiący „nie” może doprowadzić do zniszczenia całej społeczności żydowskiej? Podstępne, złośliwe dążenia Hamana reprezentowały działania jego duchowego ojca, Złego (J 8:44). 


Szatan rozumiał, że obiecany w Księdze Rodzaju 3:15 Król Wybawiciel, pogromca węża, będzie pochodził od Żydów, potomków Abrahama, i dlatego dążył do ich zniszczenia. 


Wyjaśnia to również przesadną reakcję Heroda, który wieki później zabił każde dziecko płci męskiej poniżej drugiego roku życia (Mt 2:16). Nie były to tylko szaleńcze działania zdesperowanych ludzi; były to próby szatana, by unicestwić Mesjasza.


Kiedy Haman udał się do króla ze swoim spiskiem, król (który podejmował decyzje wyłącznie w oparciu o to, co mu się w danej chwili podobało) dał się łatwo zmanipulować i edykt został spisany (Estera 3:8-11). 


Co istotne, został on wydany trzynastego dnia pierwszego miesiąca - dzień przed świętowaniem Paschy (3:12; Kpł 23:5). W cieniu wiadomości o pogromie, który miał spaść na nich za dwanaście miesięcy, lud Boży zgromadził się, aby przypomnieć sobie cudowną interwencję Boga, gdy znajdowali się w niemożliwej sytuacji w niewoli egipskiej. 


Edykt Hamana głosił, że ich zniszczenie jest nieuniknione - jednak terror, przed którym stanęli, był dla nich okazją, by spojrzeć na Tego, który obiecał, że zachowa ich do końca. Czy będą działać z nieufnością i strachem, czy z wiarą?


Lud Boży ostatecznie przekonuje się, że sposób, w jaki planowano go zniszczyć, był tym, którego Bóg użył do jego wybawienia (Estery 7:9-10). 


Wskazuje nam to na krzyż Jezusa, gdzie metoda, za pomocą której Zły starał się zniszczyć Boże cele, była środkiem, którego Bóg użył do wielkiego zwycięstwa odniesionego przez Chrystusa.


Czasami możesz żyć w strachu, ponieważ znajdujesz się w sytuacji, która wydaje się być niemożliwa, bez wyjścia. Kiedy tak się dzieje, pamiętaj o tym: „Imię Pana jest mocną wieżą; sprawiedliwy ucieka do niej i jest bezpieczny” (Przysłów 18:10). 


Bóg nie złożył ani jednej obietnicy, której by nie dotrzymał, bez względu na to, co Zły chciałby uczynić. 


Możesz odpocząć w zaufaniu, które płynie ze świadomości, że Boże słowo i obietnice nigdy nie przeminą, a najciemniejsze chwile są często wykorzystywane przez Boga do przynoszenia największych zwycięstw.



1 Jan 3:8: 

..A Syn Boży na to się objawił, aby zniweczyć dzieła diabelskie.