wtorek, 2 kwietnia 2024

Ostatnie tchnienie (Ojciec pozostaje ojcem)



(Dzisiaj dwa nieco różne teksty pod wspólnym tytułem) 

Elisa Morgan:

Jedyne dziecko małżeństwa Hugh i DeeDee odeszło do wieczności. Rodzice, żegnając się z nim, uzmysłowili sobie, że w języku angielskim nie ma konkretnego słowa określającego rodzica, który stracił dziecko. Żona po śmierci męża jest wdową. Mąż po śmierci żony jest wdowcem. Dziecko pozbawione rodziców—sierotą. Kim natomiast jest rodzic zmarłego dziecka? Bliżej nieokreśloną, otwartą raną.


Poronienie, przedwczesny zgon niemowlęcia, samobójstwo, choroba, wypadek—wszystko to prowadzi do tragicznych przeżyć i odziera osamotnionych rodziców z ich tożsamości.


Bóg dobrze rozumie taką rozpacz i potrafi się z nią utożsamić, gdyż to Jego jedyny Syn, umierając na krzyżu, wołał: „Ojcze, w ręce Twoje polecam ducha mego” (Łukasza 23:46). 


Bóg był Ojcem przed ziemskimi narodzinami Jezusa i pozostał nim, kiedy Jezus wydał swoje ostatnie tchnienie, a Jego martwe ciało zostało złożone do grobu. Jednak Jezus zmartwychwstał, a Jego Ojciec daje każdemu rodzicowi, który stracił swoje dziecko, nadzieję na połączenie się z nim w wieczności.


Jak nazywamy Tego, który złożył w ofierze za ludzkość swojego Syna? Ojcem

Gdy w słowniku brakuje słowa na opisanie bólu i niepowetowanej straty, Bóg jest naszym Ojcem i nazywa nas swoimi dziećmi (1 Jana 3:1).



Ostatni oddech (A.Begg)


Jezus, wołając donośnym głosem, powiedział: 

"Ojcze, w Twoje ręce oddaję ducha mego!". 

I powiedziawszy to, wydał ostatnie tchnienie.

Łukasza 23:46 (gr. jedno słowo: wy-tchnął, w sensie wydał tchnienie, oddał ducha)


Prostota tych słów wskazuje nam na prawdy, których głębię trudno pojąć bez łez.


Łukasz, z dbałością o szczegóły, przedstawia nam "uporządkowaną relację" z ukrzyżowania Jezusa - relację, która, jak wyjaśnia na początku swojej Ewangelii, jest wynikiem starannych badań i została napisana, aby jego czytelnicy "mieli pewność co do rzeczy, których was (ich) nauczono" (Łk 1: 3-4). 


Nie stara się skąpać swojego zapisu w atmosferze pełnej głębokiego patosu. Zamiast tego pisze, abyśmy mogli zrozumieć prawdę. Tak więc ostatni oddech umierającego Jezusa jest dla nas opisany w prostym sformułowaniu: "I wydał z siebie ostatnie tchnienie".


Łukasz chce, abyśmy skupili się na kontroli Jezusa nad Jego ostatnim oddechem. Zdecydował się oddać swojego ducha w kochające ręce Ojca. Wiedział, że Jego dzieło zostało wykonane. Zapłata za grzech została uiszczona, zasłona została rozdarta, a Jego lud mógł wejść w wieczną obecność Ojca. 


W połączeniu ze wszystkim, co Jezus powiedział przed ukrzyżowaniem, Jego ostatnie słowa obalają pogląd, że Jego śmierć była po prostu bezradną ofiarą przytłoczoną okrutnymi okolicznościami. 

- Kilka miesięcy wcześniej powiedział swoim uczniom, że idzie do Jerozolimy i że "Syn Człowieczy musi wiele cierpieć i być (...) zabity" (Łk 9:22). 

- Jan mówi nam, że wyjaśnił im: 

"Ja życie moje oddaję, aby je znowu odzyskać

Nikt mi go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli. 

Ja mam władzę położyć je i Ja mam władzę znowu je wziąć" (Jana 10:17-18).


Jezus poszedł na krzyż nie bezradnie, ale dobrowolnie. 


Zgodnie z zamysłem Ojca wybrał dokładny moment, w którym miał oddać życie za swoje owce (Jana 10:11). Widzimy więc tutaj samego Autora życia, który dobrowolnie oddaje swoje ostatnie tchnienie i przypomina nam o swoim absolutnym autorytecie, a także o swojej niewyczerpanej miłości. 


"Po raz ostatni zaczerpnął powietrza", abyś ty mógł odetchnąć świeżym, oczyszczonym powietrzem, które zostało ci udostępnione w chwili, gdy narodziłeś się na nowo. 


"Wydał ostatnie tchnienie", abyś pewnego dnia stanął pośród odnowionego stworzenia i oddychał powietrzem w płucach, które nigdy nie ulegną rozkładowi ani zniszczeniu. 


Ten, który ma władzę nad powietrzem, którym oddychasz, suwerennie po raz ostatni zaczerpnął powietrza i oddał swe tchnienie w ręce Ojca. Jedynie On jest godzien twojej chwały i uwielbienia.


Objawiania 5 sz:

Zauważyłem, że Ten, który zasiada na tronie, trzymał w prawej ręce zwój papirusu, zapisany po obu stronach i opatrzony siedmioma pieczęciami. 


Ujrzałem też potężnego anioła, który zawołał donośnym głosem: „Kto jest godny złamać pieczęcie i rozwinąć zwój?!”. 


Nikt jednak—ani w niebie, ani na ziemi, ani pod ziemią—nie mógł go rozwinąć i przeczytać. I rozpłakałem się, widząc, że nie znalazł się nikt, kto byłby godny to uczynić. 


Wtedy jeden ze starszych pocieszył mnie, mówiąc: 

—Nie płacz! Lew z rodu Judy, potomek króla Dawida, jest zwycięzcą. 

On może rozwinąć zwój oraz złamać siedem pieczęci! 


Wtedy zobaczyłem Baranka, stojącego przed tronem, w otoczeniu starszych i czterech istot. Wyglądał tak, jakby został złożony w ofierze (..jakby zabity). 

Baranek miał siedem rogów i siedmioro oczu, będących siedmioma Bożymi Duchami, wysłanymi na ziemię. 


Podszedł On do Tego, który zasiada na tronie, i wziął z Jego prawej ręki zwój. 

Gdy to uczynił, cztery istoty i dwudziestu czterech starszych upadło przed Nim na twarz, oddając Mu hołd. 


Każdy z nich miał w rękach harfę i złoty kielich napełniony kadzidłem — modlitwami świętych. I śpiewali nową pieśń: 

„Zasługujesz na to, aby wziąć zwój,

złamać pieczęcie i rozwinąć go.

Zostałeś bowiem zabity

i swoją krwią wykupiłeś dla Boga

ludzi z każdego plemienia, języka, ludu i narodu. 

Uczyniłeś ich kapłanami naszego Boga 

i członkami królewskiej rodziny,

którzy będą rządzić ziemią”. 


Potem zobaczyłem mnóstwo aniołów, otaczających tron, cztery istoty oraz starszych, i usłyszałem ich śpiew. Setki milionów aniołów wołały: 

„Baranek, który został zabity,

zasługuje na to, aby otrzymać władzę,

bogactwo, mądrość i moc 

oraz odebrać cześć, chwałę i uwielbienie!”. 


Usłyszałem również, jak każde stworzenie—na niebie, na ziemi, pod ziemią, na morzu oraz w jego głębinach—wołało: 

„Temu, który zasiada na tronie, 

oraz Barankowi należy się wieczne uwielbienie, cześć, chwała i moc!”. 


Po tych słowach cztery istoty powiedziały: „Amen!”, a starsi padli na twarz, oddając Mu pokłon.







Brak komentarzy: