środa, 21 sierpnia 2024

234 cz Czy praca to gonitwa za wiatrem?


Bo cóż pozostaje człowiekowi z całego jego trudu i porywów jego serca, którymi się trudzi pod słońcem, skoro całe jego życie jest tylko cierpieniem, a jego zajęcia zmartwieniem i nawet w nocy jego serce nie zaznaje spokoju? To również jest marnością.

Kaznodziei 2:22,23


Przez lata rozmawiałem z wieloma rodzicami, którzy byli zrozpaczeni potencjalnymi konsekwencjami niewłaściwego postępowania ich dzieci. Każda z tych matek i ojców była rozczarowana wyborami swojego syna lub córki, a gdy rozmawialiśmy, stawało się jasne, że ich rozczarowanie wynika z przekonania, że wszystko byłoby znacznie lepsze, gdyby ich dziecko było takie jak oni. Po dokładniejszym zbadaniu sprawy okazywało się, że mieli na myśli to, że wszystko byłoby lepsze, gdyby ich dziecko po prostu całkowicie poświęciło swoje życie pracy.


Konkluzja Pisma Świętego na temat życia poświęconego pracy dla samej pracy jest jasna: to wszystko nie ma sensu i jest gonitwą za wiatrem. 


Nie oznacza to, że praca jest nieistotna lub nieprzydatna. Praca pochodzi od Boga, więc musi być dobra - ale tylko wtedy, gdy jest wykonywana właściwie. 


Salomon ostrzega jednak, że gdy praca stanowi całość twojego życia, wszystkie twoje „dni są pełne smutku”, a „nawet w nocy” twoje „serce nie odpoczywa” (Kaznodziei 2:23). Pracoholicy budzą się w nocy i przewracają w łóżku. Zbyt często potrzebują pigułek, by zasnąć, pigułek, by się obudzić, pigułek, by przetrwać dzień. A jeśli „pigułki” to dla ciebie odległe pojęcie, po prostu zastąp je jakimkolwiek środkiem, po który sięgają ludzie - lub po który sięgasz ty sam - by pomóc sobie wyłączyć się i włączyć.


Kiedy życie jest prowadzone w ten sposób, w końcu wszystko się zawali. W miarę upływu czasu ci, którzy oddają się temu, co posiadają, stają się coraz bardziej pochłonięci przez te nie. Nie warto tracić duszy dla rzeczy. 


Jednak, jak nauczał Jezus, istnieje sposób na zbudowanie domu na skale (Mt 7:24-27). Jedyne solidne radości i trwałe skarby, które można odkryć podczas życiowej podróży - nawet w pracy - to te, które można znaleźć w osobistej, żywej wierze w Boga.


Tak więc „wybierzcie dziś, komu będziecie służyć” (Jozuego 24:15): bożkom bogactwa i próżnej ambicji czy Bogu nieba. Przygotuj swoje serce i dokonaj wyboru, zanim usiądziesz przy biurku lub staniesz w fabryce, kuszony, by całkowicie oddać się pracy. 


Módl się szczerze: „Panie Jezu, nie chcę pokładać nadziei w osiągnięciach zawodowych czy gromadzeniu bogactw. Panie Jezu, bądź moim Zbawicielem i pokaż mi, jak żyć dzisiaj z Tobą jako moim pocieszeniem i źródłem zadowolenia”. To jest sposób na ciężką pracę bez oddawania jej czci.


Czy można modlić się o powodzenie w biznesie? Jak najbardziej, ale niech tej prośbie towarzyszy pragnienie służenia sprawie Pańskiej.


Brak komentarzy: