poniedziałek, 12 sierpnia 2024

225 wt Bezimienni i Boże plany



Był pewien mąż z plemienia Beniamina, któremu na imię było Kisz, syn Abiela, syna Serora, syna Bechorata, syna Afiacha, Beniaminity, mąż dzielny. Miał on syna imieniem Saul, młodziana urodziwego. Nie było w całym Izraelu piękniejszego od niego, a o głowę przewyższał cały lud. Kiszowi, ojcu Saula, zaginęły oślice; rzekł więc Kisz do Saula, swego syna: Weź z sobą jednego ze sług i idź szukać oślic. I przeszli przez wzgórza Efraim, przeszli przez krainę Szalisza, ale nie znaleźli. Następnie przeszli przez ziemię Saalim i tam ich także nie było, i przeszli przez ziemię Jemini, i nie znaleźli. Wreszcie doszli do ziemi Suf, i Saul rzekł do swojego sługi, który był z nim: 

Zawróćmy, aby ojciec mój, wyrzekłszy się oślic, nie zaczął się martwić o nas. 

A ten mu odrzekł: Wszak jest w tym mieście mąż Boży; jest to mąż czcigodny. Wszystko co mówi, sprawdza się. Pójdźmy więc tam, a może objaśni nas co do naszej drogi, w którą się wybraliśmy.

1 Samuela 9:5-6


Saul, przyszły pierwszy król Izraela, był ze swoim sługą przez kilka dni, bezskutecznie poszukując zaginionych osłów swojego ojca. Saul był gotowy "wrócić" do domu - ale jego sługa nie był jeszcze gotowy, by się poddać. Zamiast tego zasugerował, by skonsultowali się z "mężem Bożym" i poprosili go, by "wskazał nam drogę, którą powinniśmy iść". Saul zgodził się i wkrótce ich poszukiwania doprowadziły do spotkania z prorokiem Samuelem, podczas którego Saul został namaszczony na króla Izraela (1 Samuela 10:1-8).


Mogłoby się wydawać, że to sługa powinien być tym zmęczonym, opowiadającym się za powrotem do domu, podczas gdy przyszły król powinien zaproponować wizytę u proroka - tymczasem było zupełnie odwrotnie. Biblia daje do zrozumienia, że ów sługa był wyczulony na Boże działanie i zaczynał dostrzegać, że poszukiwanie osłów przeradza się w coś znacznie bardziej znaczącego.


Czyż to nie wspaniałe? Kim był ten sługa? Nie znamy nawet jego imienia. Ale miał on ogromne znaczenie w Bożym planie.


Rzeczywiście, w całej Biblii widzimy, jak Bóg posługuje się tymi, którzy mogliby być uważani za mało znaczących według ziemskich standardów, ale których duchowy wgląd doprowadził do ważnych zmian. Druga Księga Królewska 5:1-14, na przykład, opowiada o małej dziewczynce, która, gdy Syryjczycy najechali Izrael i porwali dziewczęta jako niewolnice, została zabrana jako służąca do domu trędowatego dowódcy armii imieniem Naaman. Tam odegrała kluczową rolę w życiu Naamana, sugerując, aby odwiedził proroka Izraela, Elizeusza. Ostatecznie doprowadziło to do jego cudownego uzdrowienia. 


Setki lat później to właśnie młodej, niezamężnej dziewczynie z prowincjonalnego miasteczka Bóg dał przywilej urodzenia Jego Syna, a pasterzom z dala od miejsc władzy i wpływów powierzył zadanie bycia pierwszymi ludźmi, którzy rozgłosili wieść o narodzinach Chrystusa.


Dla sług żywego Boga takie historie przypominają nam, że to nie nasze imiona czy referencje są ważne, ale zadanie, do którego Bóg nas powołuje, które włącza w swoje chwalebne, wieczne cele. 


Nie lekceważ tego, jak słowo zachęty, napomnienia lub świadectwa z twoich ust może zostać użyte przez naszego Pana w realizacji Jego celów.


Marka 12:41-44

41 Jezus zbliżył się do skarbony świątynnej i usiadł, obserwując ludzi, którzy wrzucali tam pieniądze. I chociaż przychodzili bogaci ludzie i wrzucali duże sumy, On zwrócił uwagę na pewną wdowę. 42 Była biedna i wrzuciła tylko dwie małe monety. 43 Wtedy przywołał swoich uczniów i powiedział: —Zapewniam was: Ta biedna wdowa dała więcej niż wszyscy bogacze razem wzięci! 44 Oni bowiem wrzucili tylko część tego, co mieli w nadmiarze, ona zaś oddała wszystko, co miała na życie.




Brak komentarzy: