sobota, 25 maja 2024

146 Uwolniony z demonicznych kajdanów śmierci



Marka 5

(1) Gdy przybyli na drugi brzeg jeziora, do krainy Gerazeńczyków, (2) gdy Jezus wysiadł z łodzi, z pobliskiego cmentarza przybiegł człowiek zniewolony przez nieczyste duchy. (3) Mężczyzna ten mieszkał w grobowcach i był tak silny, że gdy zakuwano jego ręce i nogi w kajdany (4) co zdarzało się bardzo często - on zrywał więzy i uciekał. Nikt też nie miał dość siły, żeby go obezwładnić. (5) Dniami i nocami błąkał się wśród grobów i wzgórz, krzycząc i kalecząc się ostrymi kamieniami. (6) Z daleka zobaczył Jezusa, przybiegł i padł przez Nim na twarz, (7) i przeraźliwie krzyknął: - Co chcesz ze mną zrobić, Jezusie, Synu Boga najwyższego? Błagam, nie męcz mnie! 


(8) Jezus zwrócił się do demona: - Wyjdź z niego, duchu nieczysty! 

(9) - Jak ci na imię? - zapytał Jezus. - Legion, bo jest nas wielu w tym człowieku - odrzekł. 

(10) I błagały Go demony, żeby ich nie wyrzucał z tamtej okolicy. 

(11) Na pobliskim wzgórzu, nad jeziorem, pasło się właśnie ogromne stado świń. 

(12) - Pozwól nam wejść w te świnie - prosiły. 

(13) A gdy Jezus zgodził się, złe duchy opuściły człowieka i weszły w świnie, po czym całe stado puściło się pędem ze stromego zbocza wprost do jeziora i utonęło.


(14) Pasterze pobiegli do pobliskiego miasta i okolicznych wiosek z wieścią o tym, co się stało. Ludzie wyszli z domów, by zobaczyć, co się dzieje, (15) i wkrótce wokół Jezusa zgromadził się spory tłum. A gdy dostrzegli szaleńca, który siedział teraz ubrany, spokojny i w pełni władz umysłowych, przestraszyli się. 


(16) Naoczni świadkowie opowiedzieli przybyłym o wszystkim, co się wydarzyło. (17) Wówczas tłum zaczął błagać Jezusa, żeby opuścił ich okolicę. 


(18) Jezus wszedł więc do łodzi, a wtedy podszedł do Niego uzdrowiony z pytaniem, czy może z Nim pozostać. 

(19) Jezus jednak odmówił: - Idź do domu - powiedział - do swoich krewnych i opowiedz im, czego dokonał Bóg i jak wielkie okazał ci miłosierdzie. 

(20) Poszedł więc i opowiadał w Dekapolu o tym, jak wiele miłosierdzia okazał mu Jezus; a ludzie słuchali go pełni zdumienia.

_____________

Człowiek opętany przez demony w Ewangelii Marka 5 był zupełnie sam. Był wyobcowany ze swojej społeczności i, w bardzo realnym sensie, wyobcowany z samego siebie. Był definicją izolacji. Desperacko potrzebował pomocy.


Może nam się wydawać, że w niczym nie przypominamy tego człowieka. W końcu chodzimy ubrani. Jesteśmy w stanie logicznie myśleć i wyciągać wnioski. Nikt i nic nas nie wiąże. Nie jesteśmy opętani przez demony. Jednak ten człowiek służy jako otrzeźwiająca ilustracja naszego duchowego stanu. Biblia mówi, że z natury wszyscy jesteśmy pod wpływem ciemnych i złowrogich sił. Oraz, że jesteśmy martwi z powodu naszego grzecznego stanu (Efezjan 2: 1-3). 


Jeśli nie jesteśmy związani z Chrystusem i nasze życie nie jest pod jego wpływem i panowaniem możemy równie dobrze żyć wśród grobów. Poza Chrystusem jesteśmy żywymi trupami.


Ta rzeczywistość sprawia, że spotkanie z Chrystusem jest tak dramatyczne. Dla każdego z nas zbawienie jest spotkaniem życia i śmierci, światła i ciemności, mocy Chrystusa i mocy zła. Ewangelia nie tylko nadaje cel życiu. Ewangelia jest samym życiem.


Ta rzeczywistość sprawia również, że nasza przemiana w Chrystusie jest tak bolesna. Nie powinniśmy udawać, że poddanie się Chrystusowi jest łatwe. Kiedy ten człowiek opętany przez demony spotkał Jezusa, wydawał się wiedzieć, że Chrystus jest tym, który może go uwolnić - ale jednocześnie bał się, co ta zmiana będzie oznaczać. 


Sinclair Ferguson mówi: „Żaden człowiek z natury nie poddaje się łatwo Jezusowi. Niestety, podobnie jak [ten człowiek], ludzie często trzymają się niewoli zła, zamiast poddać się bólowi przemiany dzięki mocy i łasce Chrystusa." Porzucenie naszych małych bogów jest bolesne. Bolesne jest opuszczenie naszej ciemnej niewoli i wyjście na światło. Ale Jezus nie dopuści żadnych innych bogów obok siebie, ponieważ nie pozwoli, aby ktokolwiek z Jego ludu pozostał zniewolony.


Tylko Jezus może trwale wypędzić zło. Tego właśnie doświadczył ten człowiek i tego ostatecznie pragną nasi zagubieni przyjaciele i sąsiedzi. Nie potrzebują tylko religii czy systemu, który uczyni ich lepszymi ludźmi. Kiedy są szczerzy, wiedzą, że problem leży przede wszystkim w nich samych, a nie wokół nich. Wtedy zastanawiają się: „Czy istnieje moc wystarczająco silna, by pokonać zło we mnie?”. Z pewnością istnieje, a jej imię to Jezus - Ten, który przeszedł przez swoją śmierć, aby uratować nas od naszej!


Pozwól dziś Bogu przypomnieć ci, kim jesteś poza Chrystusem: wyobcowany, samotny, zagubiony. A następnie poproś Go, aby zapewnił cię o tym, kim jesteś w Chrystusie: wiecznie żywym odbiorcą Jego wiecznego miłosierdzia. Z natury jesteś grzesznikiem, a w Chrystusie jesteś zbawiony. Im lepiej to zrozumiesz, tym bardziej będziesz pokorny i radosny.

_____________






Brak komentarzy: