piątek, 1 września 2023

Alistair Begg 2 września Z szacunku dla Chrystusa

 



"...Podporządkowując się sobie nawzajem 

z szacunku dla Chrystusa". Efezjan 5:20-21


Ludzie podporządkowują się sobie nawzajem z wielu powodów - ze względu na politykę lub struktury społeczne, a nawet kierując się zwykłym pragmatyzmem. Czasami o wiele łatwiej (i z pewnością przyjemniej!) jest po prostu podporządkować się komuś, niż ryzykować, że wydamy się niegrzeczni lub konfliktowi.


Żaden z tych powodów nie jest jednak czynnikiem motywującym do chrześcijańskiej uległości. Zamiast tego, cechą wyróżniającą naszą uległość wobec siebie nawzajem powinno być to, że czynimy to "z szacunku dla Chrystusa". 


Zginanie kolan przed Jezusem 

powstrzymuje nas od skupiania się na sobie. 


Cześć dla Chrystusa nie tylko odciąga nas od nas samych; ona przyciąga nas do Jezusa. W Nim widzimy, jak słuchać wezwania do uległości, ponieważ to sam Jezus nauczał: 

"Kto by między wami chciał być wielki, 

niech będzie sługą waszym (...) 

Podobnie i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, 

lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu". 

(Mateusza 20:26, 28). 


Jezus nie tylko wypowiedział te słowa, ale także nimi żył. Rozważmy na przykład umycie nóg uczniom przez Jezusa w Ewangelii Jana 13. Jak zapisał Jan: 

"Jezus, wiedząc, że Ojciec oddał wszystko w Jego ręce, 

że od Boga pochodzi i do Boga wraca, wstał od wieczerzy. 

Odłożył na bok wierzchnie szaty i wziąwszy ręcznik, zawiązał go wokół pasa. Potem nalał wody do misy i zaczął umywać uczniom nogi

(Jana 13:3-5). 

Co się tutaj działo? Nic innego jak poddanie się Boga Syna Bogu Ojcu. 

Ten, który od Boga pochodzi i Bogiem jest, stał się nikim, "przyjąwszy postać sługi" (Filipian 2:7).


Jezus przyszedł nie po to, by czynić swoją wolę, ale wolę Ojca (J 6:38). 

W rezultacie zaakceptował wszelkie przeciwności. Był opuszczony i znieważany. Znosił złośliwość, niezrozumienie i śmierć. 


Jezus został złamany

aby nasze złamane życie mogło zostać naprawione i przemienione. 


To On przyszedł, aby umrzeć na krzyżu, poddając się woli Ojca, aby zapewnić okup za wszystkich, którzy są na tyle pokorni, aby pokłonić się i powiedzieć: "To jest właśnie Zbawiciel, którego potrzebuję".


Kiedy rozważamy Chrystusa takim, jakim jest naprawdę, nie możemy nie być poruszeni, by Go czcić. Kogo innego moglibyśmy szanować i kochać bardziej niż boską drugą Osobę Trójcy Świętej, która była gotowa poddać się nawet śmierci w posłuszeństwie swojemu Ojcu i dla dobra swojego ludu? 


A kiedy czcimy Chrystusa, jesteśmy gotowi przyjąć taką samą postawę jak Chrystus: taką, która nie dąży do wywyższenia siebie, nie dąży do przejęcia władzy ani nie broni swoich praw, ale taką, która jest posłuszna Bogu poprzez podporządkowanie naszych własnych interesów interesom naszych braci i sióstr.


Istnieje wiele powodów, dla których możemy zdecydować się podporządkować innym (i wiele innych powodów, dla których możemy zdecydować się tego nie robić). Ale niech to będzie prawdą o tobie: że podporządkowujesz się innym w swoim kościele z szacunku dla Chrystusa, który podporządkował się swojemu Ojcu i czyniąc to, stał się twoim Zbawicielem.


Filipian 2:17-30

I choć miałbym swoją krew wylać w ofierze dla Boga i za waszą wiarę, to i tak jestem pełen radości i cieszę się razem z wami. Więc i wy bądźcie pełni radości i cieszycie się razem ze mną. 


Mam nadzieję, że Pan pozwoli mi wkrótce posłać do was Tymoteusza i pokrzepić się dobrymi wiadomościami od was. Nie mam tu nikogo, kto by tak dobrze jak on zatroszczył się o was. Wszyscy pilnują tylko własnego interesu i nie przejmują się sprawami Jezusa Chrystusa. 


Dobrze znacie oddanie Tymoteusza - jak rodzony syn pomagał mi w głoszeniu ewangelii. Zamierzam więc wysłać go do was, gdy tylko się wyjaśni, co ze mną będzie. Ufam jednak, że Pan pozwoli i mi wkrótce do was przybyć. 


Na razie uznałem za konieczne odesłać wam Epafrodyta, którego do mnie wysłaliście jako pomocnika. Jest dla mnie jak brat, partner i towarzysz broni. Bardzo za wami tęsknił i niepokoił się, wiedząc, że martwicie się jego chorobą. Rzeczywiście był o krok od śmierci, ale Bóg ulitował się nad nim. Zresztą nie tylko nad nim, ale i nade mną, bym w tej trudnej sytuacji nie przeżywał dodatkowego smutku. 


Tym szybciej więc go posłałem, by jego widok napełnił was radością i bym ja nie musiał się już o niego niepokoić. Z ogromną radością przyjmijcie go w Panu. Ceńcie takich jak on, ponieważ prawie umarł dla dzieła Chrystusa. Zaryzykował swoje życie, aby zrekompensować pomoc, której wy sami nie mogliście mi udzielić.

Brak komentarzy: