Londyn, rok 1836, pachniał węglem i marzeniami. Catherine Hogarth, młoda kobieta o jasnych oczach i delikatnym uśmiechu, stała u progu nowego życia. Właśnie poślubiła Karola Dickensa, ambitnego pisarza, który obiecywał jej świat pełen miłości i przygód. Jego listy, pisane w gorączce młodzieńczej namiętności, były jak poezja – każdy wyraz dowodem, że była dla niego wszystkim. „Jesteś moim domem, moim sercem,” pisał, a Catherine wierzyła, że ich miłość przetrwa wszystko. W tamtych chwilach czuła się jak bohaterka jednej z jego opowieści – pełna nadziei, otulona ciepłem jego słów, nieświadoma burz, które miały nadejść.
Lata mijały, a dom Dickensa rozbrzmiewał śmiechem dzieci i stukotem pióra Karola, które kreśliło historie o ludzkim cierpieniu i nadziei. Catherine rodziła dziecko za dzieckiem – dziesięć ciąż, dziesięć porodów, dziesięć razy wstawała, by prowadzić dom, choć ciało błagało o odpoczynek. Każda ciąża przynosiła mieszankę radości i lęku: radość z nowego życia, lęk przed bólem i niepewnością. Była matką, gospodynią, towarzyszką słynnego pisarza, którego gwiazda świeciła coraz jaśniej. Świat widział w nim głos uciśnionych, ale w czterech ścianach ich domu Catherine widziała coś innego – rosnące napięcie, gdy jego ambicje pochłaniały coraz więcej czasu, a jej rola stawała się coraz bardziej wyczerpująca.
Troje jej dzieci odeszło za wcześnie. Małe trumny, ciche pogrzeby, a ona, z sercem rozdartym żałobą, musiała dalej wstawać o świcie, uśmiechać się na przyjęciach, być idealną wiktoriańską żoną. Ból po stracie był jak otwarta rana – noce pełne łez, dni wypełnione udawanym spokojem. Ale ciało odmawiało posłuszeństwa – przybrała na wadze, ruchy stały się wolniejsze, oczy straciły dawny blask. Karol, kiedyś czuły, teraz patrzył na nią z chłodem. „Jesteś nieudolna,” mówił, a jego słowa cięły jak nóż, budząc w niej poczucie winy i bezsilności. „Nie nadążasz za mną.” Przyjaciele słuchali jego skarg, a plotki o jej rzekomej niestabilności rozchodziły się po londyńskich salonach, pogłębiając jej izolację i smutek.
W 1857 roku, podczas przygotowań do spektaklu „The Frozen Deep”, który Dickens współtworzył i produkował, wkroczyła w ich życie Ellen Ternan – młoda, utalentowana aktorka o delikatnej urodzie i pełnych pasji oczach. Ellen, urodzona w 1839 roku w Rochester jako najmłodsza z trzech sióstr w rodzinie aktorskiej, od dziecka znała blaski i cienie sceny. Jej ojciec, Thomas Lawless Ternan, był aktorem, który zmarł tragicznie w 1846 roku w domu dla obłąkanych, pozostawiając rodzinę w trudnej sytuacji finansowej. Matka, Frances Eleanor Jarman, również aktorka, zabrała córki na tournée po Anglii, Szkocji i Irlandii, ucząc je zawodu. Ellen debiutowała na scenie już jako dziecko, grając w spektaklach Shakespeare'a i innych klasykach. Życie na deskach teatru było dla niej mieszanką ekscytacji i zmęczenia – ciągłe podróże, aplauz publiczności, ale też niepewność jutra i presja, by być doskonałą.
Gdy Ellen miała 18 lat, a Dickens 45, ich ścieżki skrzyżowały się na próbach „The Frozen Deep”. Dla Ellen to było jak sen: wielki pisarz, idol literacki, zwrócił na nią uwagę. Początkowo czuła podziw i tremę – jego charyzma, dowcip i energia przyciągały ją jak magnes. Dickens, zmęczony małżeństwem, widział w niej świeżość i witalność, której brakowało mu w domu. Ich rozmowy szybko stały się intymne; Ellen, z sercem bijącym szybciej, czuła mieszankę zachwytu i niepokoju. Była młoda, ambitna, ale świadoma konwenansów wiktoriańskiej epoki – romans z żonatym mężczyzną mógł zniszczyć jej reputację. Mimo to, miłość rozkwitła potajemnie: ukradkowe spotkania, listy pełne namiętności, chwile szczęścia w cieniu tajemnicy.
Dla Catherine to był początek końca. W 1858 roku, po 22 latach małżeństwa, wszystko się rozpadło. Karol, pochłonięty nową pasją, postanowił wymazać Catherine z jego życia. Kazał zamurować drzwi między ich sypialniami, jakby chciał odgrodzić się od przeszłości – gest, który dla Catherine był jak cios w serce, symbolizujący całkowite odrzucenie. Zmusił ją do opuszczenia domu, który budowała przez lata, pozostawiając ją z bólem rozstania i poczuciem zdrady. Ale to nie wystarczyło. W liście, który opublikował w prasie – dziś zwanym „Listem Naruszonym” – przedstawił siebie jako ofiarę, a ją jako nieudaną żonę. Świat, który uwielbiał Dickensa, uwierzył mu. Catherine stała się cieniem, zapomnianą postacią w opowieści o wielkim pisarzu, a jej serce krwawiło od publicznego upokorzenia.
Ellen, wplątana w ten wir, przeżywała własne emocje: miłość do Dickensa mieszała się z lękiem przed skandalem. Ich związek trwał 13 lat, do śmierci pisarza w 1870 roku. Dickens zapewnił jej dyskretne wsparcie – kupił dom w Peckham, później w Slough, gdzie Ellen mieszkała z matką. Podróżowali razem po Francji, ukrywając się pod pseudonimami. W 1865 roku przeżyli wspólnie katastrofę kolejową w Staplehurst, gdzie Dickens uratował Ellen, ale trauma tego wydarzenia – wstrząs, strach o życie – pogłębiła ich więź, choć Ellen doznała urazów, które dręczyły ją przez lata. Dickens inspirował się nią w swoich dziełach: postacie jak Estella w „Wielkich Nadziejach” czy Bella Wilfer w „Naszym Wspólnym Przyjacielu” nosiły ślady jej urody i charakteru. Ellen czuła dumę z tej inspiracji, ale też ciężar tajemnicy – musiała ukrywać swoją tożsamość, unikać plotek, żyć w cieniu wielkiego mężczyzny.
Catherine straciła wszystko. Dom, pozycję, a najboleśniej – dzieci. Wszystkie, prócz jednego, stanęły po stronie ojca, co budziło w niej rozpacz i poczucie porażki jako matki. Nawet jej siostra, Georgina, wybrała Karola, pomagając wychowywać dzieci, które Catherine urodziła. To zdrada paliła najbardziej, jak rozżarzony węgiel w sercu, pozostawiając blizny samotności.
Catherine zamieszkała w małym domu na obrzeżach Londynu. Świat o niej zapomniał, ale ona nie zapomniała o sobie. Zachowała listy miłosne Karola, te sprzed lat, kiedy był nikim, a ona była jego wszystkim. Czytała je w samotne wieczory, przypominając sobie, że kiedyś była kochana – łzy mieszały się z nostalgią, a godność była jej jedyną tarczą. Przed śmiercią w 1879 roku poprosiła, by listy opublikowano, by świat dowiedział się, że ich miłość była prawdziwa, zanim sława i okrucieństwo wszystko zniszczyły. Jej prośba została zignorowana – listy ujrzały światło dzienne dopiero w 1935 roku, długo po jej śmierci.
Po śmierci Dickensa w 1870 roku, Ellen, wówczas 31-letnia, przeżyła głęboką żałobę. Straciła nie tylko kochanka, ale mentora i protektora. Dickens zostawił jej spadek – 1000 funtów i dochody z praw autorskich – co pozwoliło jej na nowe życie. Ale trauma przeszłości ciążyła: ukrywała swój związek, bojąc się osądu społeczeństwa. W 1876 roku wyszła za mąż za George'a Whartona Robinsona, młodszego o 12 lat dyrektora szkoły, obniżając swój wiek o 14 lat w akcie małżeństwa, by zatrzeć ślady przeszłości. Urodziła dwoje dzieci: syna Geoffreya i córkę Gladys. Prowadziła szkołę z mężem, angażując się w życie społeczne, ale zawsze z cieniem tajemnicy – emocje winy i ulgi mieszały się w jej sercu. Zmarła w 1914 roku na raka, a jej syn spalił jej papiery i listy, by chronić rodzinę przed skandalem. Ellen Ternan, z jej burzliwym życiem pełnym pasji, sekretów i odrodzenia, stała się symbolem kobiety uwięzionej w epoce konwenansów.
Catherine Dickens nie była problemem, jak chciał świat wierzyć. Była kobietą, która przetrwała niewyobrażalne – dziesięć ciąż, stratę dzieci, zdradę męża i odrzucenie przez społeczeństwo. Przetrwała w cieniu jego sławy, zachowując godność, której nikt nie mógł jej odebrać. Ellen Ternan, z kolei, była nie tylko kochanką, ale kobietą szukającą własnej drogi w świecie zdominowanym przez mężczyzn – jej emocje, od młodzieńczego zachwytu po dojrzałą refleksję, dodawały głębi tej tragicznej opowieści.
Gdy dziś czytamy opowieści Dickensa o niesprawiedliwości i współczuciu, warto pamiętać o Catherine i Ellen. O kobietach, które były świadkami jego wielkości, ale i jego ślepoty. O tych, które, choć zranione, nigdy nie przestały być sobą – silne w swojej wrażliwości, odważne w milczeniu.
https://www.youtube.com/watch?v=YVTGvvat4g0

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz