poniedziałek, 1 grudnia 2025

Hebr 4:14-16 | Blisko nas



 Blisko nas 

Hebr 4:14-16

PSZ: 


Mając więc wielkiego Arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznawanych przez nas prawd. 

Nie mamy Arcykapłana, który by nie mógł nam współczuć, gdy przeżywamy słabości, ale doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. 

Zbliżajmy się zatem odważnie i ufnie do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę zapewniającą pomoc w stosownej porze.


BW:  

Mając więc wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznania. 

Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze.



Jedną z największych prawd Biblii jest to, że Bóg nie jest daleki i obojętny; przeciwnie, przybliża się On do swojego ludu. Widzimy to już w ogrodzie Eden, gdzie Bóg przechadzał się z Adamem i Ewą w powiewie dnia (Rdz 3:8). 


I teraz wyobraź sobie to zawołanie Boga: Adamie, gdzie jesteś? Czy jest to zawołanie z gniewem, poirytowaniem... czy też zawołanie pełne tęsknoty, miłości...?


Nawet po upadku w grzech, Pan nadal przybliżał się do swojego ludu, mieszkając pośród Izraelitów najpierw w przybytku, a potem w świątyni (Wj 40:34–38; 1 Krl 8:1–11). Ale Bóg przybliżył się do nas najbardziej w osobie Jezusa Chrystusa. Syn Boży przyjął nasze człowieczeństwo, tak że jest do nas podobny we wszystkim, „z wyjątkiem grzechu”, jak wyjaśnia dzisiejszy fragment (Hbr 4:14–16).


Dzisiaj wracamy do Listu do Hebrajczyków, w którym autor powraca do tematu, który wprowadził w 2:5–18, a mianowicie do wcielenia i jego dobrodziejstw dla nas. 


Jak widzimy, Hbr 4:14–16 wykorzystuje podobieństwo naszego Zbawiciela do nas, aby zachęcić nas do przybliżania się do Boga, gdy potrzebujemy miłosierdzia i łaski. Tak, powinniśmy poważnie traktować ostrzeżenie przed sądem w 3:7–4:13 dla tych, którzy popełniają odstępstwo – którzy porzucają Chrystusa. 


Nie traktujemy jednak tego ostrzeżenia poważnie, jeśli myślimy: „Upadłem zbyt nisko. Bóg chyba nigdy już nie przyjmie mnie z powrotem. Muszę najpierw uporządkować swoje życie, zanim Bóg znów mnie zechce”. 


Wyobraź sobie, że Bóg ma w niebie ogromny tron. Jezus stoi i mówi do Ojca: „Ojcze, właśnie idzie moje dziecko… znowu upadło, znowu się boi”. Jak myślisz, jaką minę ma wtedy Ojciec? Wezwanie w dzisiejszym fragmencie jest takie, by biec do naszego Stwórcy dzięki wstawiennictwu Chrystusa. 


W rzeczywistości nie mamy sami siebie „pozierać do kupy”, nie mamy sami siebie uczynić sprawiedliwymi, zanim przyjdziemy do Jezusa. Gdyby tak było, nie potrzebowalibyśmy Zbawiciela. A nawet gdybyśmy się postarali, nie jesteśmy w stanie wystarczająco się oczyścić sami z siebie. 


Zamiast tego nawet w naszych najniższych momentach mamy biec do Jezusa. Musimy wierzyć, że Bóg będzie dla nas łaskawy w Chrystusie, jak obiecuje nam Hbr 4:16, i śmiało przybliżać się do Boga, porzucając przy tym grzech. 


Wiara i opamiętanie idą w parze, ale wiara ma logiczne pierwszeństwo. Porzucanie grzechu nie ma sensu, jeśli najpierw nie uwierzymy, że Ojciec chce nam przebaczyć i przyjąć nas w Chrystusie. 


Jeśli w to wątpimy, to pokutujemy po to, by zasłużyć sobie na przychylność u Boga, a nie dlatego, że chcemy Go uczcić.


Jan Kalwin komentuje: „Nie mamy powodu lękać się majestatu Chrystusa, skoro jest On naszym bratem”. 


Jezus stał się człowiekiem, aby dokonać przebłagania za grzech, ale przyjął też naszą naturę, aby zachęcić nas do przychodzenia do Boga przez Niego. 


Jeśli jesteśmy w Nim, możemy przychodzić do Boga z ufnością, że Ojciec przyjmie nas w Synu i da wszystko, co potrzebne, by podtrzymać naszą wiarę i pomnożyć naszą świętość (Hbr 4:14–16).




Brak komentarzy: