sobota, 7 czerwca 2025

Dr. Eric B. Watkins | Małżeństwo i Rozwód | Tabletalk

 Dr. Eric B. Watkins | Marriage and Divorce | Tabletalk


Któż zaprzeczy, że trzy instytucje stworzone przez Boga - rodzina, kościół i państwo - są bezpośrednio atakowane przez naszą świecką kulturę? Być może zawsze były atakowane, ale antagonizm świata wobec tych instytucji wydaje się bardziej intensywny niż kiedykolwiek. Dotyczy to zwłaszcza rodziny. Szczególnie zasmucający jest fakt, że niektóre wyznania chrześcijańskie załamały się pod ciężarem świeckiej presji, by na nowo zdefiniować, czym jest rodzina, czym jest małżeństwo, kto je zawiera i nie tylko. Odejście od biblijnego języka na rzecz świeckich redefinicji jest niepokojącym przykładem tego, jak daleko wiele z nich zboczyło z obranej drogi. W miarę jak kultura porzuca prawdę, opozycja wobec kościoła i tych, którzy opowiadają się za prawdą, wydaje się narastać.



W ubiegłym wieku wielu marksistów postrzegało rodzinę jako jedną z głównych wad ludzkiej cywilizacji. Rodzina była postrzegana jako źródło ucisku i dysfunkcji społecznych. Marksizm proponował alternatywę: państwo zastąpi rodzinę, a rząd, a nie rodzice, będzie nadzorował nauczanie dzieci. Było wiele powodów, dla których marksizm nie zrealizował świeckiej utopii, na którą liczył. Próby ludzkości, by zdefiniować i rządzić światem z wyłączeniem Boga, zawsze kończyły się źle. Niestety, marksizm zrodził wiele ideologicznych dzieci, które mają podobną pogardę dla tradycyjnego rozumienia rodziny.



Chociaż te zewnętrzne ataki są otrzeźwiające, prawdopodobnie nie są największym zagrożeniem dla kościoła i jego rozumienia rodziny. J. Gresham Machen argumentował w latach trzydziestych XX wieku, że najważniejszym zagrożeniem dla kościoła nie są miecze i pałki (atakowanie nas przez świat), ale raczej możliwość powolnego stawania się coraz bardziej zadowolonym i pogodzonym z otaczającym nas światem. Machen obawiał się, że kompromis od wewnątrz okaże się poważną trucizną, która powoli przeniknie do kościoła i spowoduje jego odejście od biblijnej wierności. 



Bożki wygody i łatwizny nigdy nie pozostają z dala od nas, a ich syreni śpiew zawsze obiecuje wiele, ale dostarcza niewiele. Kiedy kościół ulega światowym redefinicjom małżeństwa lub dobrowolnie poświęca wierność na ołtarzu społecznej akceptacji, znajdujemy się w niebezpiecznym miejscu.



W jaki więc sposób Kościół może ulec pokusie pójścia na kompromis w kwestii doktryny i praktyki związanej z małżeństwem? Pierwszym obszarem kompromisu jest definicja. Jak wskazano powyżej, wyznania chrześcijańskie, które wcześniej były konserwatywne w swoich poglądach teologicznych, zaczęły najpierw dokonywać liberalnych zwrotów, przyjmując gotowość do przedefiniowania kluczowych kategorii. W pewnym sensie ten, kto definiuje pojęcia, wygrywa większość sporów. 



Jak definiujemy rodzinę i kto ją definiuje? Biblia definiuje małżeństwo jako związek jednego mężczyzny i jednej kobiety. To Bóg definiuje nas, naszą płeć, naszą tożsamość i małżeństwo - a nie my sami. Chrześcijanie muszą być bardzo ostrożni w prowadzeniu gier językowych ze światem. Gdy pójdziemy na kompromis z naszymi definicjami, trudno będzie obronić i utrzymać naszą wiarę.



Małżeństwo w naszych czasach zostało również znacząco dotknięte i ukształtowane przez „kulturę wygody”. Coraz częściej wskaźnik rozwodów, nawet w kręgach wyznających chrześcijaństwo, wzrasta do poziomu, z którym ledwo rywalizują osoby spoza kościoła. Rozwody w wielu zamożnych krajach stały się niestety normą. Większość dzieci dorastających dziś w kościołach miałaby o wiele większe trudności ze wskazaniem „zdrowych, normalnych” rodzin niż dzieci dorastające dwie lub trzy dekady temu. W wielu stanach rozwód jest tak łatwy, że zakończenie małżeństwa jest niewiele trudniejsze od wymiany samochodu. Nasze poczucie zaangażowania jest często zagrożone przez nasze pragnienie wygody.



Niektóre kościoły zareagowały na tę tendencję, zacieśniając obostrzenia dotyczące małżeństwa w sposób, który uosabia niezdrową skrajność. W reakcji na kościoły, które zdają się dopuszczać podejście „wszystko wolno” do małżeństwa (często w imię „szczęścia”), takie kościoły popadają w drugą skrajność, zaprzeczając jakimkolwiek biblijnym kategoriom dopuszczalnego rozwodu. Podejście „żadnego rozwodu, bez względu na wszystko” może niestety wspierać oprawców, zamiast chronić ofiary. Może to pozostawić ludzi w traumatycznych środowiskach, odciętych od tego, co Bóg dał dla ochrony swojego ludu.



Westminsterskie Wyznanie Wiary, a zwłaszcza jego rozdział poświęcony małżeństwu i rozwodowi, jest niezwykle pomocne, biblijne i chroni nie tylko samą instytucję małżeństwa, ale także osoby pozostające w związku małżeńskim. Jeśli chodzi o rozwód, wyznanie uznaje dwie podstawy: cudzołóstwo i umyślne opuszczenie. Pierwsza kategoria oznacza związek seksualny z kimś innym niż współmałżonek. Taki związek dałby stronie pokrzywdzonej (ofierze) podstawy do rozwodu. Druga kategoria (umyślne porzucenie) oznacza, że w taki czy inny sposób jedna ze stron małżeństwa odrzuca drugą, na przykład opuszczając, zaniedbując lub znęcając się nad współmałżonkiem. Często ustalenie, czy istnieją biblijne podstawy w tej kategorii, wymaga zbiorowej mądrości pastorów i starszych.



Bardzo ważne jest, aby pamiętać, że chociaż oba przestępstwa (cudzołóstwo i porzucenie) mogą uzasadniać rozwód, nie wymagają go. Dzięki Bożej łasce nawet rozpadające się małżeństwo może zostać uratowane. Jako chrześcijanie powinniśmy pamiętać, że Jezus przyszedł na świat nie tylko po to, by być doskonałym bohaterem, ale także po to, by być doskonałym mężem dla swojej oblubienicy - kościoła. Poza Jezusem nie ma doskonałego męża. Ale Jezus tak bardzo kocha swój Kościół, że dał nam instytucję małżeństwa. Małżeństwo to piękna rzecz. Jest to również piękny dar od Boga, którego nie powinniśmy marnować, ale starać się szanować całym naszym jestestwem.



Małżeństwo jest daną przez Boga, piękną instytucją. On ją stworzył, On ją definiuje, On się nią zachwyca i my też powinniśmy. Chrześcijanie powinni kochać to, co Bóg kocha i nienawidzić tego, czego Bóg nienawidzi. Powinniśmy traktować małżeństwo tak poważnie, że będziemy walczyć ze wszystkimi rzeczami, które starają się je podkopać, zarówno w świecie, jak i w nas samych. Powinniśmy poświęcić nasze serca i energię na budowanie naszych małżeństw i wychowywanie pokolenia, które będzie chwalić i cieszyć się Bogiem w swoich małżeństwach. Zdrowe małżeństwa są piękne, wartościowe i cenne, nie tylko w oczach Boga, ale także w oczach Jego ludu.




Editor’s note: This article is adapted from an article originally published in June 2023.

Dr. Eric B. Watkins is pastor of Salt and Light Reformed Church in Daytona Beach, Fla., and director of the Center for Missions and Evangelism at Mid-America Reformed Seminary in Dyer, Ind. He is author of The Drama of Preaching.


Brak komentarzy: