środa, 29 listopada 2023

Alistair Begg 30/11 Bóg słyszy nasze wołanie


Po dłuższym czasie umarł król Egiptu, 

a synowie Izraela wzdychali i wołali z powodu niewoli. 

Ich wołanie z powodu niewoli dotarło do Boga. 

Bóg usłyszał ich jęk i wspomniał Bóg 

na swoje przymierze z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem.

Księga Wyjścia 2:23-24 ubg


Obietnica żywności zachęciła Jakuba i jego rodzinę do opuszczenia ziemi dotkniętej głodem i przeniesienia się do Egiptu wraz z Józefem. Przez pewien czas wszystko układało się wspaniale. Ale ich doświadczenia zmieniły się na gorsze, gdy do władzy doszedł nowy król. Nie podobało mu się, że lud Izraela rośnie w siłę i liczbę, więc zmusił ich do pracy, bezwzględnie ich zniewalając. Ich życie było pełne łez i goryczy.


Lud Boży wciąż miał Jego obietnice, ale wydawały się one puste. Łatwo było ufać Bogu, gdy byli wolni i dobrze odżywieni. Było to znacznie mniej łatwe, gdy byli zniewoleni. Podczas wielu długich lat ucisku niektórzy mogli powiedzieć sobie: Myślę, że Bóg zapomniał o swojej obietnicy. Nie jestem pewien, czy naprawdę zrobi to, co powiedział. Mimo to wołali do Boga, rozpaczliwie szukając ratunku.


Bóg nie zapomniał.. i Jego odpowiedź nadeszła. Bóg usłyszał ich wołanie; usłyszał ich jęki i w odpowiedzi przeprowadził operację ratunkową. Bóg nie zostawiłby ich w nieszczęściu. Zamierzał wypełnić swoje zamiary wobec ludu i uwolnić go z niewoli. "Wspomniał na swoje przymierze " - co nie oznacza, że Jego obietnice dane Abrahamowi wyleciały Mu z głowy, ale że teraz, dokładnie we właściwym momencie (choć bez wątpienia nie tak szybko, jak wybrałby to Jego lud), postanowił dotrzymać przymierza zawartego ze swoim ludem.


To jest to, o czym lud Boży musi pamiętać teraz, tak jak wtedy: Bóg słyszy nasze wzdychanie, zna nasze okoliczności i będzie działał. Żadna z Jego obietnic nie zawiedzie. 


Kiedy w naszym cierpieniu brakuje nam słów, odkrywamy, że Duch Święty wstawia się za nami nawet poprzez nasze modlitewne westchnienia (Rz 8:26-27). Oto poziom Bożej troski o każdego z nas i głębia Jego determinacji, by czynić wieczne dobro dla swego ludu.


Kiedy wołanie twojej duszy wydaje się pozostawać niewysłuchane - kiedy zaczynasz się zastanawiać, czy komukolwiek naprawdę na tym zależy - przypomnij sobie, jak Bóg objawił samego siebie w Egipcie, a przede wszystkim jak ukazał siebie w swoim Synu:


Dlaczego miałbym czuć się zniechęcony?

Dlaczego miałyby zwyciężyć cienie ciemnej strony?

Dlaczego moje serce ma być osamotnione

za niebem i domem stęsknione 

Gdy Jezus jest moim działem?

On moim przyjacielem stałym 

Jego oko los wróbla bacznie wypatruje

Dlatego wiem, że i mnie z troską opatruje.


Bóg słyszy, troszczy się i nie udaje,

Że na moje dobro działać nie przestaje.


PSZ, Marka 5:21-43

Gdy Jezus przeprawił się na drugą stronę jeziora, na brzegu czekał na Niego wielki tłum. Był tam także Jair, przełożony miejscowej synagogi, który padł przed Jezusem na twarz i błagał o uzdrowienie swojej córeczki. 

—Jest umierająca—mówił zrozpaczony. —Proszę, połóż na nią ręce i przywróć ją do życia! Jezus poszedł więc z Jairem, a za nim—wielki tłum ludzi. 


Wśród nich znajdowała się kobieta, która od dwunastu lat cierpiała na krwotok. Lekarze zadali jej wiele cierpień, ale choć wydała na nich wszystkie pieniądze, nie było poprawy—przeciwnie, jej stan się pogorszył. 


Gdy więc usłyszała o nadzwyczajnych cudach Jezusa, przecisnęła się przez tłum i dotknęła z tyłu Jego ubrania. Myślała bowiem: „Jeśli tylko dotknę Jego płaszcza, zostanę uzdrowiona”. Gdy Go dotknęła, krwotok natychmiast ustał i poczuła, że jest już zdrowa. 


Jezus od razu zorientował się, że wyszła z Niego uzdrawiająca moc. Odwrócił się więc do tłumu i zapytał: 

—Kto dotknął mojego płaszcza? Na to Jego uczniowie odpowiedzieli: 

—Mnóstwo ludzi tłoczy się wokół Ciebie, a Ty pytasz, kto Cię dotknął? Lecz On nadal rozglądał się za tym, kto to zrobił. Wówczas kobieta, będąc ciągle pod wrażeniem tego, co zaszło, drżąc ze strachu, upadła Mu do nóg i przyznała się do wszystkiego. 

—Córko! Uwierzyłaś, więc zostałaś uzdrowiona. Idź w pokoju i ciesz się zdrowiem!—odrzekł jej Jezus. 


A gdy jeszcze z nią rozmawiał, przybyli posłańcy z domu Jaira z wiadomością, że jego córka umarła i nie ma już po co fatygować Jezusa. Lecz Jezus, nie zważając na to, co mówią, rzekł do Jaira: 

—Ufaj Mi i niczego się nie bój! 


Powstrzymał idący tłum i udał się do jego domu, biorąc ze sobą tylko Piotra, Jakuba i Jana. Panowało tam zamieszanie, słychać było płacz i zawodzenie. Jezus wszedł do środka i rzekł: 

—Po co ten lament i popłoch? Dziecko przecież nie umarło, tylko śpi! Słysząc to, wyśmiewali Go. 


Lecz On rozkazał, by wszyscy wyszli, a sam z trzema uczniami oraz ojcem i matką dziewczynki wszedł do pokoju, gdzie leżała. Wziął ją za rękę i powiedział: —Talitha kum! (co znaczy: „Dziewczynko, mówię ci: Wstań!”). Ona natychmiast wstała z łóżka i zaczęła biegać, miała bowiem dwanaście lat. Rodzice oniemieli. Jezus zaś surowo im przykazał, aby nikomu nie mówili o tym wydarzeniu, i polecił, by dano jej coś do jedzenia.

Brak komentarzy: