środa, 26 lipca 2023

A.Begg July 27 Zważcie na Niego..

 A.Begg July 27

Zważcie na Niego..




    “Zważcie na Tego, który zniósł od grzeszników taką wrogość przeciwko sobie, abyście nie ustawali w wysiłkach i nie zniechęcali się". Hebrajczyków 12:3


    Czy kiedykolwiek miałeś pokusę, by dać sobie spokój ze swoją wiarą? Być może podczas trudnych dni rozważałeś swoje okoliczności i pomyślałeś: "To nie ma sensu. Ponoszę same straty..Czas najwyższy zapomnieć o chrześcijaństwie i żyć tak, jak żyją inni". W takich chwilach łatwo jest dostrzec, że nasi niewierzący przyjaciele, rodzina i współpracownicy żyją inaczej, łatwiej i najwyraźniej świetnie się bawią. Zazdrosne spojrzenia pozwalają wkradać się zwątpieniu i rozczarowaniu, okradając nas z naszego postanowienia, by pozostać na prostej i wąskiej ścieżce.


    Takie było doświadczenie psalmisty Asafa. "Prawie się potknął", ponieważ "zazdrościł aroganckim, gdy widział dobrobyt niegodziwców", którzy "zawsze cieszyli się spokojem" (Ps. 73:2-3, 12). 


Wydaje się, że takie było również doświadczenie chrześcijan, do których zwracał się autor Listu do Hebrajczyków. "Nie musieli jeszcze" przelewać krwi, aby trwać mocno w wierze (Hebrajczyków 12:4), ale było jasne, że walka z grzechem wewnątrz oraz przeciwstawianie się przeciwnościom z zewnątrz zbierały swoje żniwo.


    Co powinniśmy zrobić? Rozważajmy Jezusa! Biblijnym antidotum na zniechęcenie i znużenie jest wpatrywanie się w Tego, który przetrzymał wrogość - który zniósł krzyż - aby dostąpić radości, jaka została Mu wyznaczona (Hebrajczyków 12:2).


    W pewnym momencie naszego życia każdy z nas stanie w obliczu niesprawiedliwego cierpienia w postaci słów, czynów lub okoliczności - i możemy dojść do wniosku, że nie chcemy już więcej żeby nas kopnano i deptani po głowie. Każdy z nas zmierzy się z rzeczywistością, w której nie pokonaliśmy jeszcze grzechów, z którymi zmagaliśmy się przez lata. Każdy z nas stanie w obliczu dni, w których nie będziemy chcieli brać udziału w wyścigu, kiedy będziemy kuszeni, by się poddać i zrezygnować. 


    Co powinieneś zrobić w takie dni? 

-Usłysz Boże słowo, które mówi: 

-Rozważ Chrystusa. 

-Zastanów się nad Jego życiem: jakie ono było i dokąd prowadziło. On otworzył drzwi do chwały; teraz my idziemy ścieżką za Nim. 

-Spójrz na Jezusa, który ukończył ten bieg, a teraz "siedzi po prawicy tronu Bożego" (Hebrajczyków 12:2). 

    

    Dzień po dniu, bez względu na to, czy trasa biegnie pod górę, czy wiatr wieje nam w oczy, myślmy o Nim i "biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami" (w. 1).


Filipian 3:3b-16 sz

.. służymy bowiem Bogu dzięki Duchowi Świętemu. 

A naszym powodem do dumy jest Jezus Chrystus, nie zaś nasze ludzkie osiągnięcia, chociaż ja miałbym czym się chwalić, gdybym chciał polegać na moich dokonaniach. 


Jeżeli ktokolwiek uważa, że ma do tego prawo, to tym bardziej ja. 

Jestem Hebrajczykiem, potomkiem Jakuba—praojca narodu Izraela—i pochodzę z rodu Beniamina. 

Ósmego dnia po urodzeniu, zgodnie z tradycją, byłem poddany obrzezaniu. 

Gdy dorosłem, zostałem członkiem ugrupowania faryzeuszy i sumiennie przestrzegałem Prawa Mojżesza. 

Dowodem mojej gorliwości było to, że prześladowałem kościół. 

W świetle Prawa Mojżesza byłem więc nienagannym człowiekiem. 


Ale to, co kiedyś stanowiło dla mnie ogromną wartość, później—poznawszy Chrystusa—uznałem za bezwartościowe! 

I nadal uważam, że te wszystkie „zalety” nie mają żadnej wartości, w porównaniu z przywilejem poznania Jezusa Chrystusa, mojego Pana. 

Ze względu na Niego porzuciłem to wszystko i uznaję to za śmieci. Teraz bowiem zależy mi tylko na Chrystusie i na tym, żeby być blisko Niego. 


Tego zaś nie mógłbym osiągnąć dzięki mojej własnej prawości, polegającej na przestrzeganiu Prawa Mojżesza. Bóg przyjął mnie tylko dlatego, że uwierzyłem Chrystusowi. 


Teraz zaś moim jedynym pragnieniem jest to, by poznać Chrystusa i doświadczyć w swoim życiu tej potężnej mocy, dzięki której zmartwychwstał. 

Jestem też gotów znosić cierpienia, a nawet umrzeć dla Niego, wiedząc, że ostatecznie zostanę wzbudzony z martwych. 


Nie mówię, że osiągnąłem mój cel lub że jestem już doskonały. Nadal biegnę i zmierzam do celu, do którego wezwał mnie Chrystus. 


Przyjaciele, jeszcze nie ukończyłem mojego biegu, więc nie oglądam się do tyłu, ale wytężam siły, aby zdobyć Bożą nagrodę w niebie, zapewnioną przez Chrystusa Jezusa. 


My wszyscy, będąc dojrzali w wierze, powinniśmy właśnie w taki sposób patrzeć na nasze życie. Jeśli jednak jesteście innego zdania, to Bóg i tak doprowadzi was do właściwego zrozumienia, o ile będziecie Mu posłuszni.

Brak komentarzy: