niedziela, 24 marca 2024

Jego chwała, nasza sprawa




Jego chwała, nasza sprawa

Pochyliła się i porodziła, bo przyszły na nią bóle. A około czasu jej śmierci (...) nazwała dziecko Ikabod, mówiąc: "Chwała odeszła od Izraela!", ponieważ Arka Boża została zdobyta i z powodu jej teścia i jej męża.

1 Samuela 4:19-21


Czy zdarza ci się widzieć kogoś przelotnie, na przykład w autobusie lub w sklepie, i uderza cię myśl, że w tej osobie zawarte jest całe życie - nadzieje, marzenia, smutki, żale? Żona Pinechasa - nie znamy nawet jej imienia - jest kimś, kto może sprawić, że zaczniemy się zastanawiać: "Jakie było jej życie?".


Przypuszczalnie na ślubie tej kobiety panowała wielka radość i świętowanie. W końcu poślubiła kapłana! Jednak z biegiem czasu prawdopodobnie zdała sobie sprawę z podwójnych standardów swojego męża: wypełniał swoje obowiązki kapłańskie, ale także nadużywał swojej roli, sypiając z innymi kobietami, co było powszechnie znane (1 Samuela 2:22).


Teraz, będąc w zaawansowanej ciąży z jego dzieckiem, "usłyszała wieść" (1 Samuela 4:19), że Filistyni zabili jej męża i zdobyli Arkę Pana (w. 11). Zwykle można by pomyśleć, że śmierć współmałżonka znajduje się na czele listy zmartwień, a wszystkie inne sprawy na świecie schodzą na dalszy plan. Tak jednak nie było w przypadku żony Pinechasa. Dla tej kobiety duchowe implikacje związane z pojmaniem Arki Bożej znacznie przewyższały nawet najbardziej niepokojące troski doczesne. Nawet wiadomość, że urodziła syna, nie poruszyła jej tak bardzo, jak to, co stało się z arką przymierza. Nazwała więc swoje dziecko Ikabod, co oznacza po prostu "bez chwały" lub "Gdzie jest chwała?".


W całym swoim bólu, rozczarowaniu i stracie, w jakiś sposób, głęboko w środku, żona Pinechasa uchwyciła coś, czego nawet najbliżsi jej ludzie nie pojmowali. Wiedziała, że chwała Boża jest ważniejsza niż imię Eliego, ważniejsza niż Szilo i ważniejsza niż zwycięstwo w bitwie. Jak pisze Dale Ralph Davis: "W momencie swojej śmierci nauczyła więcej teologii niż Pinechas przez całe swoje życie".


Ta kobieta musiała żyć w obecności Boga. Kiedy jej mąż ją zawiódł, a ona była świadoma rozbieżności między jego publicznym wyznaniem a jego prywatną rzeczywistością, musiała uciec się do Pana, jako jej " najpewniejszej pomocy w ucisku" (Psalm 46:1). W przeciwnym razie troska o Jego chwałę nie byłaby jej pierwszą reakcją.


A co z tobą? 

Czy Boża chwała i obecność są twoim największym zmartwieniem? 

Czy rozwój Jego sprawy i cześć dla Jego imienia mają dla ciebie większe znaczenie niż cokolwiek innego? Na tej drodze leży prawdziwa wolność, ponieważ oznacza to, że zawsze oczekujesz życia w samej obecności Boga - w mieście, w którym nie ma świątyni, "bo jego świątynią jest Pan, Bóg Wszechmogący, i Baranek. A miasto to nie potrzebuje słońca ani księżyca, by mu świeciły, bo chwała Boża daje mu światło" (Objawienie 21:22-23). 


W szczegółach swojego dnia, w życiowych próbach i w chwili śmierci - zwracaj się do Boga jako swojego schronienia i mocnej wieży (Przysłów 18:10). Tylko wtedy odkryjesz lub przypomnisz sobie, że chwała Boża naprawdę jest naszą największą nadzieją i radością.


Psalm 18 O tym jak Chwała Pańska wyrywa z rąk wroga…

Brak komentarzy: