piątek, 23 grudnia 2016

Herod i jego oddawanie czci Dzieciątku...



Czy to, że mieszkam w „chrześcijańskim” kraju, że wiem sporo o Bożym Narodzeniu i obchodzę je z radością sprawia, że jestem na „dobrej drodze”? 

Fajnie jest mieć w rodzinie kogoś zacnego, szlachetnego i jeszcze być podobnym niego, ale co, jeśli mam w rodzinie Heroda?

Mędrcy rodem z dzisiejszego Iraku zadali sobie sporo trudu (ok.1000 km), żeby wyjść naprzeciw i spotkać pewne małe, aczkolwiek niezwykłe dzieciątko. Być może przeczytali o nim w księgach Daniela. Być może, po prostu, potrafili odczytać znaki na niebie. W każdym razie, byli na tyle mądrzy, że nie zwątpili, kiedy na miejscu wszystko wydawało się stać na głowie. Ich postawa jest niezwykle kontrastująca z tym, co zaprezentował sobą Herod.

I Herod i mędrcy wyrażają, że chcą „oddać cześć nowo narodzonemu królowi”, ALE...

Oto w jaki sposób możemy (niestety) być podobni do Heroda.

1. Wcale nie mamy zamiaru 
oddawać tronu i władzy swojego życia.

Nazywamy Jezusa „Panem”, niemniej jednak nie pali się nam do Jego panowania w naszym życiu. Problemem nie są okoliczności a nawet jakiś nałóg, ale właśnie Jego władanie.

Herod wiedział, że nie ma prawa być królem żydowskim. Był Edomitą, nie Izraelitą. Koronę dał mu Rzym.

My również wyczuwamy, że jest Ktoś większy od nas, że On powinien mieć ostatnie zdanie, ale..

Czy umiesz powiedzieć,.. czy masz świadomość KTO jest twoim Panem?

Mędrcy szukali i znaleźli. Nowonarodzone dzieci bywają ładne i słodkie, ale żeby zobaczyć w takim dzieciątku TO COŚ, TEGO KOGOŚ i uznać go za imponującego, ważnego – trzeba odgórnie otwartych oczu i serc.

Jezus daje Obietnicę – co ty zrobisz z tym Słowem?

2. Nasze wysiłki zostają udaremnione 
– ponieważ są sprzeczne z jego wolą.

Herod i jemu podobni bezlitośni, nieludzcy oprawcy są odrażający dla każdego normalnego człowieka. Nikt nie chciałby chwalić się takim przodkiem. Jezus jednak zapowiada zatrważającą prawdę: Mat. 23:35 na obojętnych obłudników spadnie odpowiedzialność za „całą sprawiedliwą krew, przelaną na ziemi… (BW)

Można klęczeć w modlitwie, składać ofiary i… być obrzydliwym dla Boga.

Można po prostu, zwyczajnie planować sobie swoje życie. Tu zarobię, tam odpocznę.. 

Herod też planował. On tylko musiał zabezpieczyć swoją pozycję, wygodę, władzę (któż tak pięknie zadba o kontynuację budowy świątyni jak nie on?!). Nie trzeba własnymi rękami dokonywać egzekucji, wystarczy dopilnować, żeby inni zrobili to sumiennie. 


 3. Udawana wiara 
to pokusa pierwszego sortu 
(przesiaduje w kościele a z diabłem mąkę miele).

Kiedy religijni doradcy poinformowali króla o miejscu narodzin Mesjasza (Betlejem znajdowało się zaledwie parę kilometrów od Jerozolimy), ten wyraził pragnienie, że też chce oddać pokłon dziecku.

Wypytywał, rzekomo planował oddanie czci – ale udawał. Miał poznanie woli Bożej, ale wolał po swojemu; uknuł spisek, zabezpieczył się solidnie używając ku temu wszelkich dostępnych mu środków – po prostu… rozsądnie.

Jeśli zauważasz u siebie cechy Heroda – nie wszystko jest stracone!

To, co oferuje Jezus, to nie tylko jakieś obiecanki dla porządnych i grzecznych. Jego plan dotyczy tego, co NIEMOŻLIWE.

Uzdrowienie ciała to za mało, nawet wskrzeszenie z martwych blaknie wobec tego cudu. Zmiana serca! Zmiana natury!

Chrystus nie jest już tylko jakimś wspomnieniem ani czczym marzeniem – ale rzeczywistością!

Źródło radości, pokoju, bezpieczeństwa, znaczenia i spełnienia. Jeżeli twoje geny przeznaczenia przerażają cię – powiedz to Temu Jedynemu, który ma władzę i moc umieścić cię w swojej rodzinie.

Brak komentarzy: