(9) Powiedział też do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: (10) Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik.
(11) Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. (12) Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam.
(13) Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika.
(14) Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony.
Łukasza 18:9-14 bt
Jedną z największych tragedii naszego świata jest to, że kościoły czasami dopuszczają się kłamstw na temat Boga. Dzieje się tak zawsze, gdy jakaś osoba lub instytucja myli ewangelię łaski z religijną rutyną.
Być może słyszałeś wcześniej lub odniosłeś wrażenie, że aby zbliżyć się do Boga, musisz być tak sprawny, jak to tylko możliwe: że Bóg nie zaakceptuje cię, jeśli nie przyjdziesz do Niego w sposób akceptowalny, jeśli nie masz czegoś dobrego, czym możesz się wykazać. Nic bardziej mylnego! Cała sprawność, jakiej wymaga Bóg, polega na tym, byś dostrzegł i wyznał, że Go potrzebujesz.
Z natury nie dostrzegamy naszej potrzeby Boga. Zamiast tego opieramy się Mu: „Nikt nie szuka Boga (...) Nikt nie czyni dobrze, ani jeden” (Rz 3:11-12). Jest to zatem wielkie i chwalebne doświadczenie, gdy nagle, być może zaskakując nawet samych siebie, stwierdzamy: hmm, ta wspaniała oferta ratunku, zbawienia w Jezusie jest dokładnie tym, czego potrzebuję.
Zobaczyć, poznać, poczuć i doświadczyć głębi naszej niewystarczalności, a następnie zacząć dostrzegać światło Bożego miłosierdzia - jest niczym innym jak cudem.
Kiedy Jezus opowiedział przypowieść o faryzeuszu i celniku, którzy przyszli do świątyni, miał na myśli właśnie tego rodzaju pokorne, uniżone spojrzenie na siebie. (Pamiętajmy, nie chodzi o poniżanie siebie, które jest formą samousprawiedliwienia).
Oto faryzeusz. Dziś synonim obłudy ale wtedy wzór prawości.. Przyjmuje właściwą pozę i modli się w następujący sposób: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie - rabusie, oszuści, cudzołożnicy, albo, nie daj Boże, jak ten tam celnik. Poszczę dwa razy w tygodniu i oddaję dziesięcinę ze wszystkich moich dochodów. (Łk 18:11).
Tymczasem poborca podatkowy przyjmuje zupełnie inną postawę. Skulony, staje w cieniu, z twarzą w dłoniach, nie mając odwagi nawet spojrzeć w górę, mówi: 'Boże, zmiłuj się. Przebacz mi, grzesznikowi’.
Nie ma on wiary w siebie ani poczucia, że zasługuje na audiencję u świętego Boga. Wszystko, na co może się zdobyć, to te cenne dla nas słowa: „Boże, bądź miłosierny dla mnie, grzesznika!”.
A jednak to właśnie ten człowiek, poborca podatkowy „poszedł do swego domu usprawiedliwiony, a nie ten drugi” (w. 14). To sam Jezus mówi o nim, że wrócił do domu pojednany z Bogiem.
Jeśli będziesz chodził z zadartym nosem, to przed Bogiem skończysz z przytartym nosem, w ziemi, ale jeśli zrezygnujesz z siebie i swoich zasług, staniesz się kimś więcej niż sobą. Staniesz się Jego ukochanym dzieckiem, na wieki.
Dorzućmy do tego kilka podobnych osób z każdej strony: Nikodem, porządny gość.. wiedział, że Jezus przyszedł od Boga. Ale nie wiedział jak dostać się do Królestwa Bożego, choć był ważnym nauczycielem w Izraelu.
Łotr na krzyżu. Dość podły gość. Skazany za poważne rozboje. Co dał za swoje ocalenie? Spłacał coś w czyśćcu? Postanowione ludziom, raz umrzeć, potem sąd. Na każdym pogrzebie w naszym kraju można usłyszeć jak duchowny zapewnia, że można coś jeszcze zrobić dla duszy po śmierci - kłamstwo.
No ale powie ktoś. Celnik Levi czy Mateusz... oddali po swoim nawróceniu to, co zabrali nieuczciwie. Był to dowód ich nawrócenia ale nie spłata za zbawienie, nie kwitek na załatwienie pojednania.
__________
Historie tych ludzi są wspaniałym zaproszeniem dla tych z nas, którzy wiedzą, że popełniliśmy w życiu błędy. Jest to również wielkie wyzwanie dla tych z nas, którzy są chrześcijanami od lat - diabeł uwielbia wskazywać na nasze dobre uczynki i sugerować, że teraz zasługujemy na akceptację ze strony Boga. Albo wskazywać na niesprawiedliwość i oskarżać, że nigdy z tego nie wyjdziemy.
Jako religijny ekspert, faryzeusz powinien wiedzieć lepiej, ale jego religijna poprawność zaślepiła go na łaskę. Nie daj się zwieść tak jak on. Nie daj sobie wmówić też, nie możesz wołać do Boga.
Ostatecznie wszystko, co kiedykolwiek przynosisz Bogu, to nie tylko pusty ale i brudny kielich, który On oczyszcza i napełnia. Nigdy nie jesteś niczym innym niż grzesznikiem potrzebującym miłosierdzia - ale nigdy nie musisz być niczym innym, ponieważ Bóg kocha być miłosierny dla grzeszników.
Zbliż się otwarcie, niczego nie ukrywaj, nie udawaj, nie tłumacz się. Przyjdź bez obaw. On nie przestaje kochać, gdy my nawalamy. On ma dla ciebie miłosierdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz