wtorek, 8 października 2024

Ależ ja nienawidzę … samego siebie! - Jeremy Pierre



Byli greckimi bogami jesieni... Ich domeną były zielone boiska, na które każdej jesieni przybywaliśmy, by zobaczyć, jak grają. Była to gimnazjalna drużyna piłki nożnej w małej chrześcijańskiej szkole bez większych sukcesów. Ale nikt o tym nie myślał. To byli bogowie naszego małego świata.


Sezon piłkarski był trudny dla.. pulchnych chłopców preferujących książki. Nie mogli się równać ze szczupłymi wojownikami, których umiejętności były tak cenione w naszej społeczności. Zdawałem sobie z tego sprawę jak nikt inny i napawało mnie to niezadowoleniem. Pewnego wieczoru to niezadowolenie zagotowało się i pozwoliłem sobie na coś, czego nigdy wcześniej nie robiłem. Wypowiedziałem na głos myśl, która pojawiała się w mojej głowie wiele razy wcześniej. Zrobiłem to przy mojej matce.


„Nienawidzę siebie”.


Musisz wiedzieć coś o mojej matce. Używa słów tak, jak kura w gnieździe używa skrzydeł, zawsze delikatnie i troskliwie. Kiedy jednak podniosła wzrok, nie patrzyła na mnie. Jej twarz była dziwnie stalowa. Kiedy w końcu przemówiła, jej głos również był stalowy.


„Nie masz prawa.”


Obudziłem w niej głęboką urazę. Spodziewałem się litości. To, co otrzymałem, było o wiele lepsze.


DOŚWIADCZENIE NIENAWIŚCI DO SAMEGO SIEBIE


Zostaliśmy stworzeni, by postrzegać siebie tak, jak postrzega nas Bóg. Nienawiść do samego siebie oznacza, że coś poszło nie tak z naszym postrzeganiem samych siebie.


Pismo Święte daje ramy dla różnych sposobów, w jakie nasze serca reagują na świat. Przedstawiliśmy już naszą zasadę przewodnią: Bóg zaprojektował ludzi tak, by reagowali sercem na wyjątkowe sytuacje, w których ich postawił. Tak więc pytanie, na które odpowiada ten post, brzmi: 


Jak powinniśmy rozumieć nienawiść do samego siebie jako wyraz własnego serca?


Nienawiść do samego siebie jest próbą potępienia (przez własne serce) osoby, którą jesteś, zamiast tego, kim chciałbyś być. Problem polega na tym, że to, kim chciałbyś być, jest po prostu podsumowaniem twoich własnych pragnień. Kształtujesz swoją opinię wokół własnych pragnień, zamiast kształtować ją wokół Bożej opinii o tobie. Jego preferencje stają się drugorzędne w stosunku do twoich.


JAKIM PRAWEM?!


„Nie masz prawa do potępiania kogokolwiek, w tym siebie”. Słowa mojej mamy były genialną teologią. Wskazywała, że nie jestem Bogiem, a zatem nie mam władzy, by potępiać.


Apostoł Paweł ustanowił tę podstawową zasadę postrzegania samego siebie w swoim liście do wierzących w Koryncie, którzy wahali się w swojej opinii o Pawle - czy był on prawowitym przywódcą do naśladowania, zwłaszcza w porównaniu z innymi, bardziej imponującymi przywódcami? 


Zamiast użalać się nad sobą, że nie dorównuje „super apostołom”, Paweł ustanawia następującą zasadę: To, co o mnie myślicie, a nawet to, co ja myślę o sobie, nie potępia mnie ani nie usprawiedliwia. Liczy się tylko opinia Boga (1 Kor. 4:1-5).


PSZ, 1Kor 4:1-4

Traktujcie nas więc jako tych, którzy służą Chrystusowi i wyjaśniają innym Boże tajemnice. Naszym najważniejszym obowiązkiem jest lojalność wobec Tego, któremu służymy. Dlatego nie martwię się tym, jak mnie ocenicie lub co myślą o mnie inni ludzie. Zresztą nawet ja sam nie oceniam mojej służby. Wprawdzie niczego nie mogę sobie zarzucić, ale to nie wystarcza. Ocenić musi mnie sam Pan.


SNP'18, 1Kor 4:1-4

Oto jak nas traktować: Jako podwładnych Chrystusa, odpowiedzialnych za głoszenie tajemnic Boga. Od obdarzonych odpowiedzialnością wymaga się wierności. Nie ma dla mnie znaczenia, kto mnie będzie rozliczał: wy czy jakiś inny trybunał ludzki. Więcej, nawet sam siebie nie rozliczam. Wprawdzie nie mam sobie nic do zarzucenia, ale to nie dzięki temu jestem usprawiedliwiony. Tym, który mnie rozlicza, jest Pan.


Nienawiść do samego siebie jest zła nie przede wszystkim z powodu tego, kim jesteś, ale z powodu tego, kim jest Bóg. Jego opinia jest jedyną, która ostatecznie się liczy.


KTO MÓWI CI DO CZEGO SIĘ NADAJESZ?


Ktoś informuje cię, kim chciałbyś być. Idąc tokiem myślenia Pawła, uciekł on od pragnień, które mogły kontrolować jego postrzeganie siebie, pragnień, które wywierali na niego wierzący z Koryntu. „Super apostołowie” byli bardziej imponujący. Wyglądali lepiej, mówili lepiej i odnosili większe sukcesy. Dlaczego Paweł był taką porażką?


Podobnie jak słoneczni bogowie z gimnazjalnej piłki nożnej, „super apostołowie” mieli cechy, które mogły uchwycić życzenia Pawła względem samego siebie. Podobnie to, kim chciałbyś być, zależy od sprawności sportowej, fizycznego piękna, zdolności przywódczych, naturalnej inteligencji lub talentu do interesów, które są tak cenione w twoich kręgach. Problem z nienawiścią do samego siebie polega na tym, że Bóg nie ceni tych rzeczy w taki sam sposób, jak ludzie z twoich kręgów. On nie mierzy cię na skali, której ty używasz do mierzenia siebie.


POKORA PONAD MIŁOŚĆ DO SAMEGO SIEBIE


Jaka jest alternatywa dla nienawiści do samego siebie? 

Przeciwieństwem nienawiści do samego siebie nie jest miłość własna, ale pokora. 


Nienawiść do samego siebie jest tak trudna, ponieważ wydaje się być formą pokory - w końcu masz niską opinię o sobie. Ale ta niska opinia wciąż wypływa z twoich własnych pragnień.


Pokora oznacza poddanie swoich pragnień wobec siebie pragnieniom Boga wobec ciebie. Tym, czego Bóg pragnie dla ciebie, jest ukształtowanie w tobie Chrystusa. On chce, aby Jego charakter coraz bardziej charakteryzował sposób twojego bycia, bez względu na twoje unikalne uzdolnienia, w jakimkolwiek unikalnym kontekście. Innymi słowy, o wiele bardziej zależy Mu na tym, by cechowała cię miłość niż jakiekolwiek rzeczy, na których masz tendencję się skupiać (1 Kor. 12:12-13:13).


Zatrzymanie cyklu nienawiści do samego siebie wymaga pokory, by oddać Bogu swoje marzenia o sobie. Jest to jedna z najlepszych zmian, jakie możemy kiedykolwiek podjąć, ponieważ robiąc to, zyskujemy jaśniejsze oczy, aby zobaczyć miłość Jezusa do nas, która jest o wiele potężniejsza niż nasza nienawiść do samego siebie.


Brak komentarzy: