BW, Treny/Lamentacje Jeremiasza 3:21-26,49-58
To biorę sobie do serca i w tym moja nadzieja,
Niewyczerpane są objawy łaski Pana,
miłosierdzie jego nie ustaje.
Każdego poranku objawia się na nowo,
wielka jest wierność twoja.
Pan jest moim działem, mówi dusza moja,
dlatego w nim mam nadzieję.
Dobry jest Pan dla tego, kto mu ufa,
dla duszy, która go szuka.
Dobrze jest czekać w milczeniu na zbawienie Pana.
...
Moje oko bez przerwy zalewa się łzami, nie ma ulgi,
Aż Pan z niebios spojrzy i popatrzy.
To, co widzę, sprawia ból mojej duszy
z powodu wszystkich córek mojego miasta.
Nieustannie ścigali mnie niczym ptaka,
ci, którzy bez powodu są moimi wrogami.
Chcieli zakończyć moje życie w grobie, obrzucili mnie kamieniami.
Wody wezbrały nad moją głową − pomyślałem: To już koniec.
Wzywałem Twojego imienia, PANIE, z bardzo głębokiego dołu.
Wysłuchałeś mojego głosu:
Nie zakrywaj swoich uszu przed moimi westchnieniami i krzykiem!
Zbliżyłeś się do mnie, gdy cię wzywałem.
Mówiłeś: Nie bój się!
Ty, Panie, prowadziłeś moją sprawę, wybawiłeś moje życie.
_____________
Wyrażenie Bożej wierności zawarte w tym wersecie jest znane wielu z nas. Jest to rodzaj tekstu, który rutynowo umieszcza się na lustrach lub na ładnych obrazach z morzem i niebem w tle. Możemy więc być przyzwyczajeni do postrzegania tego wersetu w bardzo wygodnym otoczeniu. W rzeczywistości jednak pochodzi on z dość mrocznego miejsca. Gdyby była to muzyka, byłaby w tonacji molowej.
Księga Lamentacji znajduje się w niewygodnym otoczeniu, ponieważ jest refleksją proroka Jeremiasza nad sytuacją ludu Bożego, gdy Jerozolima została zdobyta przez Babilon i uprowadzona do niewoli. Lamentacje są dokładnie tym, co sugeruje ich tytuł: serią wierszy, które wyrażają smutek ludu z powodu tego, co się wydarzyło.
Lamentacje zaczynają się od absolutnego spustoszenia: „Jakże samotne jest miasto, które niegdyś było pełne ludzi!” (Lamentacje 1:1). W obliczu takiej katastrofy często myślimy, że zło pokonało dobro lub że Bóg porzucił grzeszników. Ale w przypadku upadku Jerozolimy nic nie mogło być dalsze od prawdy. Bóg nadal sprawował władzę. To On pozwolił na powstanie mocy Babilonu, aby Jego lud uświadomił sobie swoją grzeszność i potrzebę oraz wołał do Boga w pokucie.
Pan dotknął swój lud „w dniu swego gniewu” (Lamentacje 1:12). Jednak pośród ich głębokiego smutku, przyniósł także głęboko pocieszające słowo. Jego lud mógł zostać poniżony, ale nie został opuszczony. Doświadczyli końca wielu rzeczy: końca pokoju, końca bezpieczeństwa i końca domu.
Ale dwie rzeczy nigdy nie miały się skończyć: Boża niezachwiana miłość i Boże niezasłużone miłosierdzie. Te były nowe i wystarczające każdego ranka. Ludzie dowiedzieli się o wiele więcej o swoim Bogu w miejscu wygnania niż kiedykolwiek w wygodnym domowym zaciszu.
Rzeczywiście, często w naszych najciemniejszych chwilach wierny charakter Boga świeci dla nas najjaśniej. Kiedy wszystko idzie dobrze, mamy pokusę, by myśleć, że sami sobie poradzimy. Ale w chwilach rozpaczy możemy przylgnąć do Bożej wierności, a w chwilach porażki możemy docenić Jego miłosierdzie.
Pewnego dnia możesz znaleźć się w sytuacji podobnej do tej, w jakiej znaleźli się mieszkańcy splądrowanej Jerozolimy - w sytuacji, w której wszystkie koła odpadły i czujesz się pozbawiony radości.
Być może znajdujesz się w takim miejscu dzisiaj. W takich chwilach, gdy życie toczy się w tonacji minorowej, potrzebujesz tego głęboko pocieszającego przypomnienia: niezachwiana miłość Pana nigdy nie ustaje. Jego miłosierdzie nigdy nie wyschnie. Jego wierność wobec ciebie nigdy nie zawiedzie.
W chwilach, gdy wiele straciliśmy, możemy polegać na tym: nigdy nie stracimy Jego miłości i nigdy nie stracimy Jego miłosierdzia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz