poniedziałek, 31 marca 2025

Tozer: ZBAWIENIE: WŁAŚCIWA RELACJA MIĘDZY BOGIEM A CZŁOWIEKIEM



Ef 1(13) Teraz jednak wy, niegdyś Bogu obcy, staliście się Mu bliscy dzięki przelanej krwi Chrystusa, do którego należycie. PSZ


Przyczyną wszystkich naszych ludzkich nieszczęść jest radykalna moralna dyslokacja, zaburzenie naszej relacji wobec Boga i siebie nawzajem.


Upadek człowieka, niezależnie od tego, czym był, z pewnością spowodował gwałtowną zmianę w relacji człowieka do jego Stwórcy. Przyjął on względem Boga zupełnie inną postawę, a czyniąc to, zniszczył właściwą relację Stwórca - stworzenie, w której, czego człowiek nie wiedział, leżało jego prawdziwe szczęście.


Zasadniczo zbawienie jest przywróceniem właściwej relacji między człowiekiem a jego Stwórcą, przywróceniem normalnej relacji Stwórca - stworzenie.


Zadowalające życie duchowe zaczyna się od całkowitej zmiany relacji między Bogiem a grzesznikiem; nie jest to jedynie zmiana prawna, ale świadoma i doświadczana (dająca się odczuć) zmiana wpływająca na całą naturę grzesznika.


Zadośćuczynienie we krwi Jezusa czyni taką zmianę prawnie możliwą, a działanie Ducha Świętego czyni ją emocjonalnie satysfakcjonującą. Historia syna marnotrawnego doskonale ilustruje tę późniejszą fazę.


Syn marnotrawny sprowadził na siebie wiele problemów, porzucając pozycję, którą zajmował jako syn swego ojca. W gruncie rzeczy jego powrót był niczym innym jak przywróceniem relacji ojciec-syn, która istniała od jego narodzin i została tymczasowo zmieniona przez jego akt grzesznego buntu. Historia ta pomija prawne aspekty odkupienia, ale pięknie ukazuje nam te bardziej praktyczne (doświadczalne) aspekty zbawienia.


Łk 15:11-32: 

11 Jezus opowiedział też następną historię: 

—Pewien człowiek miał dwóch synów. 12 Młodszy z nich powiedział: „Ojcze, daj mi już teraz przypadającą na mnie część majątku”. Ojciec zgodził się; podzielił majątek i przekazał synom. 13 Kilka dni później młodszy zabrał swoją część i udał się w podróż do dalekiego kraju. Niebawem, prowadząc rozwiązłe życie, roztrwonił cały majątek. 14 Po pewnym jednak czasie w kraju tym zapanował dotkliwy głód, który i jemu dał się we znaki. 15 Wtedy postarał się u miejscowego rolnika o pracę przy świniach. 16 Był tak bardzo wygłodniały, że chciał się żywić tym, co jadły świnie, ale nawet tego nikt mu nie dawał. 

17 Opamiętał się wtedy i powiedział sobie: „Zwykli robotnicy mojego ojca mają jedzenia pod dostatkiem, a ja tu przymieram głodem! 18 Wrócę do domu i powiem: ‚Ojcze, zgrzeszyłem wobec Boga i wobec ciebie. 19 Nie jestem już godny nazywać się twoim synem, ale przyjmij mnie, proszę, do pracy w twoim gospodarstwie’ ”. 


20 Wstał więc i wyruszył w drogę. Gdy był jeszcze daleko od domu, ojciec dostrzegł go i—ogarnięty współczuciem—wybiegł mu na spotkanie. Rzucił mu się na szyję i ucałował go. 

21 „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i przeciw tobie. Nie jestem już godny nazywać się twoim synem…”—zaczął. 

22 „Przynieście tu szybko najlepsze ubranie i przebierzcie go!”—rozkazał ojciec służbie. „Dajcie mu rodzinny pierścień na rękę i buty na nogi. 23 Zabijcie też najdorodniejsze cielę! Musimy to uczcić. 24 Mój syn był bowiem jak martwy, ale ożył; był zgubiony, ale się odnalazł!”. I rozpoczęła się uczta. 


25 Tymczasem starszy syn pracował w polu. Wracając do domu, usłyszał odgłosy muzyki i tańców. 26 Zawołał więc jednego ze służących i spytał, co się wydarzyło. 27 „Twój brat powrócił cały i zdrowy. A ojciec z radości kazał przygotować na przyjęcie najdorodniejsze cielę”. 28 Rozgniewało to starszego brata i nie chciał wejść do domu. Ojciec wyszedł więc do niego i prosił, aby jednak wszedł. 29 Syn zaczął wtedy narzekać: „Już tyle lat uczciwie dla ciebie pracuję i nigdy nie zlekceważyłem twojego polecenia! Ale ty nie dałeś mi nawet koźlęcia, abym mógł przygotować przyjęcie i zaprosić swoich przyjaciół. 

30 Gdy jednak wrócił ten wyrodny syn, który roztrwonił twoje pieniądze na prostytutki, ty przygotowałeś dla niego najdorodniejsze cielę!”. 

31 „Synku!”—rzekł ojciec. —„Ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co posiadam, należy już do ciebie. 32 Dzisiaj jednak mamy powód do radości, bo twój brat, który był jak martwy, ożył; był zgubiony, ale się odnalazł!”.


niedziela, 30 marca 2025

Tozer: WIARA: KIEROWANIE UWAGI SERCA NA JEZUSA

 


WIARA: KIEROWANIE UWAGI SERCA NA JEZUSA


A spojrzawszy na Jezusa, gdy szedł, rzekł: 

Oto Baranek Boży!

JANA 1:36


W Internecie można spotkać filmy, na których małe dzieci z zaburzeniami wzroku po raz pierwszy otrzymują okulary. Po raz pierwszy widzą wyraźnie twarze swoich rodziców. Na buzi pojawia się szeroki uśmiech. 


Apostoł Jan w 14 rozdziale opisuje rozmowę Jezusa z uczniami. Filip zwraca się do niego z prośbą: pokaż nam Ojca. 

Nawet po tak długim czasie apostołowie nie potrafili rozpoznać, z kim mają do czynienia. 


Jezus odpowiedział: czy nie wierzysz, że jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie? Wcześniej czytamy: ja jestem droga i prawda, i życie. Jezus chce, abyśmy przez te słowa popatrzyli jak przez soczewki i zobaczyli kim on naprawdę jest: samym Bogiem. 


Czy my przypadkiem nie potrzebujemy wyostrzenia naszego wzroku, podobnie jak uczniowie? 


Szczególnie gdy zmagamy się z problemami, obraz rzeczywistości zaciera się. Nie potrafimy skupić się na tym, co uczynił Bóg i czego może dokonać. 


Gdy założymy Boże okulary wyraźnie zobaczymy kim naprawdę jest Jezus.


List do Hebrajczyków poucza nas, abyśmy biegli przez życie „patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela naszej wiary”, ponieważ wiara nie jest jednorazowym aktem, ale ciągłym wpatrywaniem się sercem w Trójjedynego Boga!


Wiara w rzeczywistości kieruje uwagę serca na Jezusa. 


Wiara, to podnoszenie umysłu, by „ujrzeć Baranka Bożego”. Ale to nie koniec… chodzi o nieprzerwane wpatrywanie się w Niego przez resztę naszego życia. 


Rozproszenia mogą przeszkadzać, ale gdy serce jest Mu oddane, po każdej krótkiej „wycieczce” od Niego uwaga powróci i spocznie na Nim jak wędrowny ptak wracający do domu (bocian).


Chciałbym podkreślić to jedno zobowiązanie, ten jeden wielki akt woli, który określa intencję serca, by na zawsze wpatrywać się w Jezusa. Bóg bierze tę intencję za nasz wybór i czyni, co musi, dla tysięcy rozproszeń, które nękają nas w tym złym świecie.


Wiara - to przekierowanie naszego wzroku, usunięcie siebie z centrum naszej własnej uwagi i skupienie się na Bogu.


Kiedy podnosimy nasze wewnętrzne oczy, aby spojrzeć na Boga, jesteśmy pewni, że spotkamy przyjazne oczy spoglądające na nas, ponieważ jest napisane, że oczy Pana przypatrują całą ziemię. 


„Ty, Boże, widzisz mnie”. 

To słowa Hagar, gdy uciekła od swojej Pani, Sary. Spotykają Anioł Pański i „nawraca” ją.


Kiedy oczy jej duszy patrzące wyłącznie na zewnątrz spotykają się z oczami Boga patrzącymi do wewnątrz - niebo dotyka ziemi!


Mt 15:21-28: 

21 Jezus opuścił tamte okolice i udał się na tereny Tyru i Sydonu. 

22 Tam przyszła do Niego pewna kobieta pochodzenia kananejskiego, a więc należąca do pogan, których Żydzi mają w pogardzie. 

Z rozpaczą w głosie zawołała: 

—Panie, potomku króla Dawida, zmiłuj się nade mną! Moją córkę opanował zły duch. 

23 Lecz Jezus nie odpowiedział jej ani słowem. Uczniowie zaś namawiali Go: 

—Odpraw ją, bo nie daje nam spokoju. 

24 —Nie zostałem posłany do pogan—odezwał się Jezus do kobiety—ale do zagubionych owiec ze stada Izraela. 

25 —Panie, pomóż mi!—nalegała kobieta i błagała Go na kolanach. 

26 —Nie jest dobrze odbierać chleb dzieciom i rzucać szczeniętom—odrzekł Jezus. 

27 —To prawda, Panie!—opowiedziała. 

—Jednak nawet psom trafiają się kawałki, które spadną ze stołu ich właścicieli. 

28 —Kobieto! Jak wielka jest twoja wiara!—zawołał Jezus. 

—Niech się stanie to, czego pragniesz. 

I natychmiast jej córka odzyskała zdrowie.





sobota, 29 marca 2025

A.W.Tozer PRAWDZIWA MĄDROŚĆ: SŁUCHANIE SŁÓW, KTÓRE WYPOWIEDZIAŁ JEZUS




PRAWDZIWA MĄDROŚĆ: SŁUCHANIE SŁÓW, KTÓRE WYPOWIEDZIAŁ JEZUS


Wielu więc z Jego uczniów, usłyszawszy to, rzekło: 

Twarda to mowa, któż jej może słuchać?


JANA 6:60


Słowo „twarda” oznacza tutaj „obraźliwa, nieprzyjemna” - taka, której nie mogli znieść. Niektórzy rozumieli je jako „trudna do zrozumienia”, ale to znaczenie nie pasuje do tego związku. Doktryna, którą głosił, była sprzeczna z ich uprzedzeniami; wydawała się absurdalna i dlatego ją odrzucili.


W świecie ludzkim nie znajdujemy nic, co mogłoby równać się cnotom, o których mówił Jezus w pierwszych słowach słynnego Kazania na Górze. 


Zamiast ubóstwa ducha znajdujemy najgorszy rodzaj pychy; zamiast łagodności, arogancję; 

zamiast żałobników, znajdujemy poszukiwaczy przyjemności; 

zamiast głodu sprawiedliwości, słyszymy ludzi mówiących: „Jestem bogaty i wzbogaciłem się, i niczego mi nie potrzeba”; 

zamiast miłosierdzia, znajdujemy okrucieństwo; 

zamiast czystości serca, zepsute wyobrażenia; 

zamiast czyniących pokój, znajdujemy ludzi kłótliwych i pełnych urazy; 

zamiast radowania się z złego traktowania, znajdujemy ich walczących każdą bronią, jaką mają do dyspozycji!


W takim świecie dźwięk słów Jezusa jest czymś cudownym i dziwnym, wizytą z góry. Dobrze, że przemówił, bo nikt inny nie byłby w stanie tego zrobić równie dobrze; i dobrze, że słuchamy, bo Jego słowa są esencją prawdy.


Jezus nie przedstawia opinii, bo nigdy nie wypowiadał opinii. Nigdy nie zgadywał; On wiedział i wie! 


Jego słowa nie są takie jak Salomona, sumą zdrowej mądrości lub rezultatami wnikliwej obserwacji. Przemawiał z pełni swojej Boskości, a Jego słowa są samą Prawdą. 


On jest jedynym, który mógł powiedzieć „błogosławiony” z pełnym autorytetem, bo On jest Błogosławionym, który przyszedł ze świata powyżej, aby obdarzyć ludzkość błogosławieństwem!


A co najlepsze, Jego słowa były poparte czynami potężniejszymi niż wszystkie dokonane na tej ziemi przez innego człowieka.

Mądrze jest dla nas słuchać!


PS. Wydaje się, że doktryny, których nauczał Jezus, były tak obraźliwe:


1. że przewyższał Mojżesza.


2. że Bóg zbawi wszystkich, których wybrał i tylko tych.


3. że powiedział, iż jest chlebem, który przyszedł z nieba.


4. że konieczne było uczestnictwo w tym chlebie; że konieczne było dokonanie pojednania i że przez to powinni zostać zbawieni.


Te doktryny zawsze należały do najbardziej obraźliwych, do jakich ludzie byli wzywani, aby w nie wierzyć, a wielu, zamiast im zaufać, postanowiło cofnąć się do zguby.


Tozer, A. W. i Gerald B. Smith. 2015. Wieczory z Tozerem: Codzienne czytania nabożne. Chicago, IL: Moody Publishers.


piątek, 28 marca 2025

032925 Zdrowa dieta





PSZ Hbr 5:11-14: 

11 Moglibyśmy jeszcze wiele mówić na ten temat, problem jednak w tym, że wy nie chcecie słuchać. 12 Po tak długim czasie powinniście nauczać innych, a tymczasem to was nadal trzeba uczyć podstawowych prawd słowa Bożego. Jesteście jak niemowlęta, które potrzebują mleka i nie mogą jeszcze przyjmować normalnego pokarmu. 13 Ten zaś, kto ciągle żywi się tylko mlekiem, jest jak małe dziecko, które nie wie, czym jest prawość. 14 Pokarm stały jest natomiast przeznaczony dla dojrzałych, którzy nauczyli się już odróżniać dobro od zła.

Hebrajczyków 5:11-14


Wyobraź sobie, że odwiedzasz swoją ulubioną restaurację i zauważasz, że wszyscy goście siedzą przy swoich stolikach i piją mleko z dużych butelek dla niemowląt. Byłaby to przedziwna scena! A jednak taki właśnie obraz nakreślił autor Listu do Hebrajczyków, gdy zachęcał ówczesnych żydowskich chrześcijan, by pielęgnowali głód coraz większego podobieństwa do Chrystusa. Wiedział, że wielu z nich popadło już w samozadowolenie ze swojej wiary. Ci, którzy powinni już być nauczycielami, potrzebowali od nowa przejrzeć swoje podręczniki z ABCadłem.


Trudności tych wierzących ze zrozumieniem biblijnych zasad nie wynikały ani ze skomplikowanego tematu, ani z niezdolności pisarza do jasnego wyjaśnienia. Byli oni raczej rozmyślnie opieszali w nauce. Kiedy autor pisze, że byli „tępi w słuchaniu”, słowo oznaczające „tępy” jest tym samym, którego używa później, gdy ostrzega ich, aby nie byli „ospali” (Hebr. 6:12). Napomina tam swoich czytelników, by zamiast tolerować takie lenistwo, byli „naśladowcami tych, którzy przez wiarę i cierpliwość odziedziczyli obietnice”.


Gdyby ci pierwsi chrześcijanie byli posłusznymi duszami, które uważnie słuchały i starały się pojąć biblijne koncepcje, a po prostu miały z tym trudności, pisarz prawdopodobnie nie byłby dla nich tak surowy. Ale tak nie było. Okazało się, że upominał członków kościoła, którzy powinni z zapałem przyjmować prawdę, ale stali się apatyczni. Ich entuzjazm osłabł. Przestali zwracać na to uwagę. W rezultacie nie posiadali zrozumienia, a to uniemożliwiało im dalszą przemianę dzięki Bożej prawdzie.


Jeśli nie będziemy czujni, to samo może stać się z nami. Nie możemy utrzymać się na diecie składającej się z ciasteczek ryżowych, tostów i mleka. Dobrze jest lubić mleko. Dobrze jest mieć je jako część naszej diety. Ale nie powinno się go pić jako jedynego źródła pożywienia. To jest dla niemowląt, a my nie możemy nimi pozostać. Musimy nauczyć się jeść bardziej pożywne jedzenie i poszerzyć nasze preferencje smakowe.


Postaw sobie za cel ciągłe „wzrastanie w łasce i poznaniu naszego Pana” (2 Piotra 3:18), abyś mógł zmierzyć się z implikacjami prawdziwego chrześcijańskiego doświadczenia. Nie bądź kimś, kto słucha głoszonej dobrej nowiny ewangelii i mówi w myślach: „A, już to znam. Teraz mogę się wyłączyć”. Nie bądź kimś, kto uważa niedzielne kazanie za wystarczający pokarm duchowy na cały tydzień. 


Nie bądź kimś, kto pluska się na płyciźnie i nigdy nie podejmuje wysiłku, by zanurzyć się głęboko w bogactwach Słowa Bożego. 


Bądź kimś, kto kocha ewangelię i kto, dzięki Bożej łasce, nigdy nie męczy się jej słuchaniem. Bądź kimś, kto kocha Boże słowo - uwielbia je chłonąć i przeżuwać, i jest poruszany jego prawdą wciąż na nowo, gdy coraz bardziej upodabnia się do jego wielkiego autora, naszego Pana i Zbawiciela. Alistair Begg


___________

Ps 119:33-48: 

33 Naucz mnie, PANIE, jak żyć według Twych ustaw, 

A będę ich strzegł aż do końca. 

34 Daj mi rozsądek, bym trzymał się Twego Prawa 

I przestrzegał go całym swym sercem! 

35 Prowadź mnie ścieżką Twoich przykazań, 

Bo one sprawiają mi rozkosz! 

36 Skłoń moje serce do Twoich postanowień 

I odwiedź je od chciwości! 

37 Odwróć mój wzrok od patrzenia na marność, 

Ożyw mnie na Twych drogach!

38 Spełnij swemu słudze swoją obietnicę, 

Aby pogłębić we mnie bojaźń wobec Ciebie. 

39 Odwróć moją hańbę, ponieważ się jej boję, 

A Twoje rozstrzygnięcia są dobre! 

40 Oto tęsknię do Twych poleceń, 

Ożyw mnie w swej sprawiedliwości! 

41 Niech spocznie na mnie Twoja łaska, PANIE, 

I Twe zbawienie — zgodnie z Twą obietnicą, 

42 Abym mógł dać odpór temu, który mi urąga, 

Ponieważ zaufałem Twemu Słowu.

43 Spraw, by nigdy nie znikło z moich ust słowo prawdy, 

Ponieważ wyczekuję Twych poleceń! 

44 Twego Prawa chcę przestrzegać nieprzerwanie — 

Na wieki i na zawsze. 

45 Będę żył tak, jak żyje człowiek wolny,

Ponieważ szukam Twoich poleceń. 

46 Samym królom przedstawię Twe postanowienia 

I nie będę się wstydził. 

47 Rozkoszuję się Twoimi przykazaniami, 

Są one moją miłością. 

48 Wznoszę dłonie do Twych przykazań ukochanych 

I rozważam Twoje ustawy.