piątek, 25 kwietnia 2025

Tozer - O fałszywym poczuciu bezpieczeństwa


Gdybym prosił Boga o to, żeby usunął jakieś przeszkody w moim życiu - to byłoby zrozumiałe. Ale gdybym prosił o usunięcie podpory - to brzmiałoby ryzykownie. No, chyba że te podpory byłyby złe, nieodpowiednie, fałszywe…


Jeremiasza 17

(1) Rylcem z żelaza wypisane grzechy Judy, wyryte są ostrym diamentem na tablicach, co się w ich sercach znajdują, a także na rogach wszystkich ich ołtarzy. (2) Jest to pomnik przeciwko nim samym wzniesiony, wszystkie owe ołtarze i aszery przy zielonych drzewach, ustawione na wysokich pagórkach. (3) Twoje bogactwa i wszystkie skarby na (łatwy) łup wystawię. Zapłacisz tym za wszystkie twoje grzechy, we wszystkich twoich granicach. (4) Będziesz bez dziedzictwa, które kiedyś ci dałem, i staniesz się niewolnicą nieprzyjaciół swoich, i znajdziesz się w kraju, którego nie znasz wcale. Bo gniew mój zapłonął jak żagiew i nigdy już nie zagaśnie. (5) Oto, co mówi Pan: Biada temu, który w człowieku nadzieję pokłada i który w ciele tylko widzi całą swoją siłę, a sercem swoim jest daleko od Pana. (6) Jest on jak dziki krzew rosnący na stepie i nie czuje już nic, gdy nadejdzie szczęście. Tkwi z uporem na miejscu spalonym przez słońce, na ziemi słonej, gdzie nikt już nie mieszka. (7) Szczęśliwy zaś ten, kto zaufał Panu, i Pan jest całą nadzieją jego. (8) Jest on jak drzewo zasadzone nad wodą, sięgające korzeniami aż do samych źródeł. Niczego się nie lęka, gdy chodzą upały. Jego liście zawsze pozostają zielone, rośnie spokojnie przez cały rok suszy i nie przestaje wydawać owoców. (9) Serce jest zdradliwsze niż wszystko i tak przewrotne, że nie da się przeniknąć. (10) Ale Ja, Pan, Ja badam ludzkie serca, Ja przenikam także nerki człowieka i odpłacam każdemu według jego czynów, według owoców poczynania jego. (11) Jak kuropatwa siedzi na jajkach, których sama nie zniosła, tak i ten bogacz, co nieuczciwie gromadzi bogactwa: w samym środku dnia musi je kiedyś opuścić i ostatecznie okaże się głupcem. (12) Miejsce nasze święte jest od początku tronem chwały wyniesionym wysoko. (13) O Panie, Izraela nadziejo, wszyscy, którzy od Ciebie odeszli, będą zawstydzeni; ci, co się odłączają od Ciebie zostaną usunięci z tego kraju. Bo sami opuścili źródło wody żywej! (14) Ulecz mnie, Panie, żebym był już zdrowy, i ratuj mnie, żebym się poczuł bezpiecznie, bo tylko Ty jesteś całą mą nadzieją!



Wielu z nas stało się niezwykle zręcznymi w układaniu swojego życia tak, aby przyznawać się do prawdy chrześcijaństwa jednocześnie nie będąc zakłopotanym jej implikacjami.


Układamy sprawy tak, abyśmy mogli sobie poradzić bez Boskiej pomocy, a jednocześnie pozornie jej szukamy!

Mówimy, że chlubimy się w Panu, ale bardzo uważamy, by przypadkiem nie doprowadzić się do takiego stanu, żebyśmy musieli polegać wyłącznie na Nim!


Wydawanie dobrego świadectwa polega na tym, żeby pokazywać wszystkim jak świetnie sobie radzimy.


Dla wielu Chrystus jest tylko ideą, a w najlepszym razie ideałem: On nie jest faktem, rzeczywistością! Mówią tak, jakby był prawdziwy, a zachowują się tak, jakby nie był.


Naszą wiarę możemy udowodnić tylko poprzez nasze zaangażowanie w nią - i w żaden inny sposób!


Każda wiara, która nie nakazuje temu, kto ją wyznaje (nie ma realnego wpływu), nie jest prawdziwą wiarą: jest jedynie pseudowiarą. Dla niektórych z nas mogłoby to być głębokim szokiem, gdybyśmy nagle stanęli twarzą w twarz z naszymi przekonaniami i zostali zmuszeni do sprawdzenia ich w ogniu praktycznego życia!


W dzisiejszych czasach bardzo potrzebujemy chrześcijan, którzy są gotowi zaufać Bogu tak samo całkowicie już dzisiaj, jak i w dniu ostatecznym. Dla każdego z nas z pewnością nadchodzi czas, kiedy nie będziemy mieć nic poza Bogiem!


Dzisiaj jest najlepszy czas, aby zaprosić Boga do usunięcia wszelkiego fałszywego zaufania, do wyrwania naszych serc z wszelkich ciemnych kryjówek i do wyprowadzenia nas na światło dzienne, gdzie będziemy mogli sami odkryć, czy rzeczywiście Mu ufamy. To gorzkie lekarstwo, ale skuteczne!


A.W.Tozer




Kiedy dorastałem w Singapurze, pamiętam, że niektórzy z moich szkolnych kolegów zostali wyrzuceni z domów przez swoich niechrześcijańskich rodziców za to, że ośmielili się uwierzyć w Jezusa Chrystusa. Cierpieli za swoje przekonania ale wyszli z tego z silniejszymi przekonaniami. Ja natomiast urodziłem się i wychowałem w chrześcijańskiej rodzinie. Chociaż nie cierpiałem z powodu prześladowań, również musiałem wyrobić w sobie własne przekonania.


Izraelici, którzy po raz pierwszy weszli do Ziemi Obiecanej z Jozuem, widzieli potężne czyny Boga i uwierzyli (Sdz 2:7). Niestety, następne pokolenie „nie znało Pana ani dzieła, którego dokonał dla Izraela” (w.10). Nie minęło więc wiele czasu, zanim odwrócili się, by oddawać cześć innym bogom (w.12). Nie uczynili wiary swoich rodziców swoją własną.


Żadne pokolenie nie może żyć wiarą poprzedniego pokolenia. Każde pokolenie potrzebuje wiary z pierwszej ręki. W obliczu jakichkolwiek kłopotów, wiara, która nie jest spersonalizowana, może dryfować i słabnąć.


Ci, którzy są chrześcijanami w drugim, trzecim, a nawet czwartym pokoleniu, z pewnością mają wspaniałe dziedzictwo. Nie ma jednak wiary z drugiej ręki! Dowiedz się, co Bóg mówi w swoim Słowie i spersonalizuj je tak, aby twoja wiara była świeża i z pierwszej ręki (Joz. 1:8).


C. P. Hia (ODB.org)


Brak komentarzy: