czwartek, 24 kwietnia 2025

Tozer | O kaznodziei i służbie

 


Kim jest kaznodzieja? Sługa Boga i człowieka 


PSZ

1Koryntian 3:1-23: 

1 Przyjaciele, będąc między wami, nie mogłem mówić do was jak do ludzi duchowo dojrzałych. Traktowałem was jak myślących tylko po ludzku, bo w waszej wierze w Chrystusa byliście na poziomie niemowląt. 2 Karmiłem was mlekiem, a nie stałym pokarmem, bo jeszcze nie byliście na to gotowi. Z resztą nadal nie jesteście! 

3 Ciągle żyjecie tylko po ludzku! 

Skoro się kłócicie i zazdrościcie sobie, to czy nie zachowujecie się tylko po ludzku, czyli tak samo, jak ludzie niewierzący? 

4 Czy dowodem na to nie są wasze słowa: „Ja jestem uczniem Pawła”, 

„A ja—Apollosa”? 

5 Kim jesteśmy ja i Apollos, żeby się o nas kłócić? 

Tylko sługami Pana, którym powierzył zadanie. 

6 Ja siałem, Apollos podlewał, ale to Bóg dawał duchowy wzrost. 

7 Tak naprawdę to ani siejący, ani podlewający nie jest ważny—tylko Bóg, który powoduje wzrost. 8 A słudzy Pana—czy sieją, czy podlewają—pracują wspólnie i każdy z nich otrzyma nagrodę za swoją pracę. 

9 Jesteśmy bowiem współpracownikami Boga, a wy—Bożą uprawą i Bożą budowlą. 

10 Dzięki łasce Boga, jako doświadczony budowniczy, położyłem fundament, na którym kolejny fachowiec wznosi budowlę. Każdy jednak niech buduje uważnie, 11 bo nie można już położyć innego fundamentu. Jedynym fundamentem jest Jezus Chrystus! 

12 Można budować na Nim używając różnych materiałów: złota, srebra i szlachetnych kamieni lub drewna, słomy i siana. 

13 W dniu sądu okaże się z czego kto budował, bo dzieło każdego z nas przejdzie próbę ognia. 14 Czyja budowla przetrwa, ten otrzyma nagrodę. 15 Czyja spłonie, ten poniesie stratę. Sam wprawdzie ocaleje, ale przejdzie trudną dla niego próbę ognia. 

16 Czy nie wiecie, że wszyscy razem stanowicie świątynię Boga i że mieszka w was Jego Duch? 17 Bóg zniszczy każdego, kto bezcześci i niszczy Jego świątynię. Jest bowiem święta—a to wy nią jesteście. 

18 Przestańcie się więc łudzić. Jeśli ktoś jest dumny ze swojej mądrości, niech lepiej stanie się głupcem, aby zdobyć prawdziwą mądrość. 

19 Mądrość tego świata jest bowiem dla Boga głupstwem—napisano bowiem: „Bóg złapał mądrych w pułapkę ich własnej mądrości” 20 oraz: „Pan dobrze zna myśli mądrych i wie, że są jałowe”. 


21 Nie szczyćcie się więc uznaniem innych ludzi. Wszystko bowiem należy do was: 22 Paweł, Apollos, Piotr i cały świat, a nawet życie i śmierć, przeszłość i przyszłość. Wszystko jest wasze, 23 wy zaś należycie do Chrystusa, a Chrystus—do Boga.




Ludzie powołani do bycia sługami Bożymi czyli do usługiwania w społeczności muszą stale strzec się przed myśleniem o sobie jako o klasie „uprzywilejowanej”.


Nasze tak zwane chrześcijańskie społeczeństwo ma tendencję do zwiększania tego niebezpieczeństwa poprzez przyznawanie duchowieństwu zniżek i innych uprzejmości, a sam kościół wspomaga złą robotę, obdarzając mężów Bożych różnymi dźwięcznymi honorami, które są albo komiczne, albo budzące nienaturalny i nadmierny respekt, w zależności od tego, jak na to spojrzeć.


Wiedząc, czyje imię reprezentuje, nieświadoma akceptacja przynależności do uprzywilejowanej klasy jest szczególnie niestosowna dla pastora. 


Chrystus przyszedł, aby dawać, służyć, poświęcać się i umierać, i powiedział do swoich uczniów: „Jak Ojciec mnie posłał, tak i ja was posyłam”. 


Kaznodzieja jest sługą Pana i ludzi. Gdy o tym zapomina stawia siebie w wielkim moralnym niebezpieczeństwie. 


Pamiętajmy, że duchowny spotyka się prawie wyłącznie z ludźmi religijnymi. Ludzie mają się na baczności, gdy z nim przebywają. Mają tendencję do mówienia ponad swoimi głowami i do bycia przez pewien czas takimi osobami, jakimi myślą, że on chce, aby byli, a nie takimi, jakimi są w rzeczywistości!


Tworzy to świat nierealny, w którym nikt nie jest do końca sobą, ale kaznodzieja żyje w nim tak długo, że akceptuje go jako prawdziwy - i nigdy nie wie, jaka jest różnica!


A.W.Tozer


____________________

BLACKABY:


PRZYNAGLENIE DO SŁUŻBY 


BW, Ps 110:3

Lud twój chętnie pójdzie za tobą 

W świętej ozdobie,


Jedną z oznak przebudzenia, podczas którego Bóg przychodzi do swojego ludu w mocy, jest to, że lud Boży jest zmotywowany do ofiarowania swojego życia w Jego służbie. W wielu kościołach brakuje ludzi, którzy chcieliby zaangażować się w Boże dzieło odkupienia. Pola misyjne wołają o chrześcijan, którzy pójdą i podzielą się ewangelią z tymi, którzy nigdy jej nie słyszeli. 


To, czego potrzebujemy, to nie więcej próśb o wolontariuszy, ale wylanie mocy Bożej. Kiedy Bóg przychodzi do swojego ludu w mocy, nigdy nie zabraknie wolontariuszy ani zasobów do Jego pracy!


Kiedy chrześcijanie są dziś pytani o to, jakie aspekty życia chrześcijańskiego są dla nich najważniejsze, misje zazwyczaj nie są traktowane priorytetowo. Dzieje się tak dlatego, że straciliśmy z oczu powód, dla którego Bóg powołał nas w pierwszej kolejności. 


Nie zostaliśmy zbawieni od grzechu tylko po to, by zakwalifikować się do nieba. Bóg wybawił nas, abyśmy mogli nawiązać z Nim relację, dzięki której On będzie mógł realizować swoją misję odkupienia zgubionego świata.


Tylko moc Boża może uwolnić nas od naszego naturalnego egocentryzmu i skierować nas na Bożą misję. 


Nie ma potrzeby modlić się, aby Bóg przyszedł w mocy. To jedyny sposób, w jaki On przychodzi. 


Potrzebujemy serc, które są tak wrażliwe na Niego, że On postanowi objawić swoją moc poprzez nas. Czy twoje serce jest tak przepełnione miłością do Boga, że czekasz na pierwszą okazję, by powiedzieć wraz z Izajaszem: „Oto jestem. Poślij mnie!”?


Brak komentarzy: