środa, 5 lutego 2025

020625 Duch przebaczenia



W 1960 roku, sześcioletnia Ruby Bridges weszła do szkoły podstawowej im. Williama Frantza w Nowym Orleanie. Ruby była czarna, pozostali uczniowie byli biali. Wchodziła do szkoły, otoczona przez policjantów z biura szeryfa. Było to sygnałem wielkiego postępu w desegregacji. Zanim skończył się jej pierwszy dzień w pierwszej klasie, inni rodzice opróżnili szkołę ze swoich, białych dzieci w ramach masowego bojkotu. Ruby uczyła się sama tego roku, uczona przez jedynego nauczyciela, który chciał zostać.




Ogromne tłumy protestujących zbierały się codziennie przed szkołą, by krzyczeć obelgi i groźby śmierci pod adresem Ruby. Klipy filmowe z tego dnia są przerażająco trudne do oglądania. Tłumy wściekłych białych machały flagami Konfederacji, a niektórzy nawet wpychali przed Ruby otwartą trumnę dziecka z czarną lalką w środku. Te przejawy publicznej nienawiści przypominają nam, jak niepohamowany strach może szybko zawładnąć mentalnością tłumu.


Kiedy psychiatra Robert Coles badał dzieci na Południu Stanów w latach 60., zainteresował się Ruby. Jej pokaz siły, opanowania i radosnego nastroju pośród codziennego piekła przykuł jego uwagę i wprawił go w osłupienie. Zaczął spotykać się z nią co tydzień.


Pewnego dnia nauczycielka Ruby powiedziała Colesowi, że zauważyła, jak Ruby porusza ustami, gdy wchodziła do szkoły. 

Więc Coles zapytał ją: „Z kim rozmawiałaś, Ruby?”

 „Rozmawiałam z Bogiem i modliłam się za ludzi na ulicy” — powiedziała. 

„Dlaczego to robiłaś, Ruby?”

 „Cóż, ponieważ chciałam się za nich modlić. Nie uważasz, że potrzebują modlitwy?” 

Coles odpowiedział twierdząco, ale naciskał dalej. „Gdzie się tego nauczyłaś?” 

„Od mojej mamy i taty oraz od pastora w kościele. Modlę się każdego ranka [gdy przychodzę do szkoły] i każdego popołudnia, gdy wracam do domu”. 

Coles mówił dalej: „Ale Ruby, ci ludzie są dla ciebie tacy niemili. Musisz mieć jakieś inne uczucia oprócz chęci modlitwy za nich”.

 „Nie”, powiedziała, „po prostu modlę się za nich i mam nadzieję, że Bóg będzie dla nich dobry. . . . Zawsze modlę się o to samo. 'Proszę, drogi Boże, przebacz im, ponieważ nie wiedzą, co robią'”.


Przebacz nam nasze grzechy, 

bo i my przebaczamy każdemu, kto ma wobec nas dług.

Łukasza 11:4


Na pierwszy rzut oka prośba ta może brzmieć jak quid pro quo - że dzięki przebaczeniu, którego udzielamy innym, w jakiś sposób zyskujemy prawo do przebaczenia nam. Jeśli jednak pozwolimy Pismu Świętemu mówić za siebie, uznamy, że jest wręcz odwrotnie. Bóg przebacza tylko skruszonym - tym, którzy odczuwają pobożny żal i żałują za swoje grzechy. A co jest jednym z głównych dowodów skruchy? Duch przebaczenia! 


Innymi słowy, kiedy przebaczamy sobie nawzajem, nie zapracowujemy w ten sposób na przebaczenie; pokazujemy, że już zostaliśmy przemienieni przez Bożą przebaczającą łaskę.


Jezus nauczał, że to nie do pomyślenia, abyśmy my, którym tak wiele wybaczono, odmawiali przebaczenia długów innych wobec nas (Mt 18:21-35). A jednak wciąż jesteśmy kuszeni, by chować urazę, gniewać się, „przebaczać, ale nie zapominać”. Mówi się, że D.L. Moody porównał ten pomysł do kogoś, kto zakopuje siekierę, ale zostawia wystający trzonek.


Bezlitosny duch, duch nieprzebaczenia jest prawdopodobnie największym zabójcą prawdziwego życia duchowego. 


Nie powinniśmy twierdzić, że szukamy Boga, jeśli w naszych sercach aktywnie nosimy wrogość wobec naszych braci i sióstr. Jeśli żywimy urazę, czyli po prostu obrażamy się na bliźniego. Gasi to płomień chrześcijańskiej radości i niemal uniemożliwia czerpanie korzyści z biblijnego nauczania. 


Nic więc dziwnego, że Jezus zasadniczo mówi: To, co mówię o przebaczającym duchu, jest fundamentalnym elementem modlitwy wiary. Sprawdź swoje życie pod tym kątem.


- Czy nosisz w sobie urazę lub odtwarzasz w myślach czyjąś krzywdę? 

- Czy jest ktoś, komu nie przebaczyłeś? 


Zastanów się nad przebaczeniem, które otrzymałeś, i poproś Boga, aby nauczył cię i uzdolnił do przebaczania, ponieważ przebaczając grzechy innych przeciwko tobie, ujawniasz, że rozumiesz Jego łaskę i naprawdę otrzymałeś od Niego przebaczenie.


_____________


PSZ, Mt 18:21-35

Wtedy zapytał Go Piotr: —Panie, ile razy mam wybaczyć przyjacielowi, jeśli w czymś zawini? Czy wystarczy, gdy zrobię to siedem razy? 

—Nie siedem, lecz siedemdziesiąt razy siedem!—odpowiedział Jezus. 


—Królestwo niebieskie można porównać do władcy, który postanowił rozliczyć się ze sługami. W trakcie kontroli przyprowadzono do niego dłużnika, winnego mu sto milionów. A ponieważ nie był w stanie oddać długu, władca kazał go sprzedać w niewolę razem z żoną, dziećmi i wszystkim, co posiadał. 

Lecz on padł przed nim na twarz i błagał: „Panie, okaż mi trochę cierpliwości, a wszystko spłacę!”. Wówczas władca zlitował się nad sługą, umorzył mu cały dług i puścił go wolno. 

On zaś po drodze odszukał współpracownika, który był mu winien równowartość dniówki. Chwycił go za gardło i zawołał: „Oddaj, coś winien!”. Współpracownik upadł przed nim i błagał: „Okaż mi trochę cierpliwości, a spłacę dług!”. Ale ten nie chciał czekać. Kazał go wtrącić do więzienia, aż do czasu spłacenia długu. 

Zobaczyli to koledzy tego biedaka i bardzo się zmartwili. Poszli do władcy i zdali mu ze wszystkiego relację. 

Ten, gdy to usłyszał, wezwał do siebie pierwszego sługę i powiedział: „Ty łajdaku! Umorzyłem ci cały dług, bo mnie o to błagałeś. Czy więc i ty nie mogłeś zlitować się nad twoim dłużnikiem—jak ja nad tobą?”. 

I rozgniewany wtrącił go do więzienia, gdzie miał pozostać do czasu spłacenia całego długu. 


Tak właśnie mój Ojciec w niebie postąpi z wami, jeśli z całego serca nie będziecie przebaczać swoim przyjaciołom.


Brak komentarzy: