poniedziałek, 18 listopada 2024

324 Rozpalanie utraconej miłości



Jana 15 Takie jest przykazanie moje, abyście się wzajemnie otaczali miłością, tak jak Ja was pokochałem.


Efez 6:24 Łaska niechaj będzie ze wszystkimi, którzy miłują Pana naszego, Jezusa Chrystusa, miłością niezniszczalną. Amen.


1 Kor 16:22 Jeśli kto nie miłuje Pana, niech będzie przeklęty! Marana tha.


Mam jednak przeciw tobie to, że porzuciłeś swoją pierwszą miłość. Pamiętaj, skąd spadłeś. Nawróć się i postępuj jak na początku, bo jeśli nie, to przyjdę do ciebie i przesunę twój świecznik z jego miejsca.

Objawienie 2:4-5 pau


Tragicznie jest widzieć małżeństwo, w którym małżonkowie stali się wobec siebie oziębli. Choć wciąż są razem, samotność i izolacja są na porządku dziennym. W ich oczach i wypowiedziach widać sztywną, pozbawioną życia formalność. Żywiołowość i świeże odkrycia, które charakteryzowały ich wczesną miłość, zniknęły wraz z upływem lat.


Kościół w Efezie był zorientowaną na zadanie, twardo stąpającą po ziemi, głoszącą prawdę społecznością, za co został pochwalony (Objawienie 2:2-3). Ale w swoich słowach skierowanych do nich Jezus ujawnił ich piętę achillesową: chociaż starali się mocno trzymać prawdy, porzucili miłość. Jeden z komentatorów pisze: „Jeśli ceną zapłaconą przez Efezjan za zachowanie prawdziwego chrześcijaństwa była utrata miłości, to cena ta była zbyt wysoka, ponieważ chrześcijaństwo bez miłości jest wypaczoną wiarą”.


Czy chodziło o to, że stracili miłość do Chrystusa? Do siebie nawzajem? Do otaczającej ich niewierzącej społeczności? Nie trzeba wybierać między tymi opcjami. Gdy bowiem miłość do Chrystusa nie jest taka, jak być powinna, wtedy nasza miłość do wszystkich innych będzie skażona.


Dla tych z nas, którzy są zaangażowani w doktrynalną wierność, jest to ważne przypomnienie, że ostateczną miarą kościoła nie są jego programy, osiągnięcia, reputacja czy doktrynalna ortodoksja, ale jego miłość. 


Chrześcijaństwo, jak elokwentnie ujął to purytanin Thomas Chalmers, polega na „ekspulsywnej sile nowego uczucia” - na zakochaniu się w Chrystusie, na poczuciu ogromu Jego przyciągającej, energetyzującej, kochającej łaski. 


Jeśli ta miłość do Jezusa zacznie słabnąć, zaczniemy przypominać kościół w Efezie: imponujący z zewnątrz, ale wewnętrznie pozbawiony miłości. Jezus ostrzega, że nie jest to błaha sprawa; usunięcie świecznika kościoła w Efezie oznacza, że Jezus nie uznaje ich za swój kościół, swój lud. Kościół pozbawiony miłości nie jest tak naprawdę w ogóle kościołem.


Być może zdajesz sobie sprawę, że nie kochasz Boga tak, jak kiedyś. Tak łatwo może się to do nas zakraść, nasze oczy stają się suche, nasze modlitwy stają się zimne. 


Co możemy zrobić?

Jezus mówi, że lekarstwem na utraconą miłość jest „przypomnienie sobie”. Musimy przypomnieć sobie, co w Jezusie sprawiło, że pokochaliśmy Go w pierwszej kolejności, a następnie wykorzystać to jako bodziec do dalszego rozwoju. (Pamiętaj, nie ma takiego etapu w życiu, by powiedzieć: kiedyś potrzebowałem Jego łaski ale teraz już nie..)


Musimy przywrócić nasze zaangażowanie w rzeczy, które robiliśmy na początku - co zazwyczaj oznacza powrót do podstaw. Krótko mówiąc, musimy ponownie spojrzeć na Jezusa, podnosząc wzrok z tego, co robimy - naszych programów, naszych wysiłków, naszych posług - na piękno i miłość Tego, który umarł za nas i który w nas mieszka. 


Miłość rozpala się na nowo, gdy patrzymy na to, co piękne, dobre i prawdziwe. 


Jeśli więc twoja miłość ostygła, a Jezus stał się numerem 2,3 lub jakimś dodatkiem do życia, spójrz na Niego jeszcze raz .. przyjrzyj się Jego łasce czyli dobrotliwej, pięknej i prawdziwej miłości… Zobacz Jezusa, który objawia ci się w swoim słowie - a radość i żywotność z pewnością powrócą.




Brak komentarzy: