poniedziałek, 25 listopada 2024

331 Laodycea | Niebezpieczeństwo bylejakości..

 



Niebezpieczeństwo bycia letnim


Aniołowi kościoła w Laodycei napisz tak: 

To mówi Amen, wierny i prawdziwy świadek, źródło Bożego stworzenia. 

Znam twoje uczynki: nie jesteś ani zimny, ani gorący. 

Obyś był zimny albo gorący! 

Ponieważ więc jesteś letni, ani gorący, ani zimny, wypluję cię z moich ust. 

Mówisz bowiem: Jestem bogaty, mam dostatek i niczego mi nie potrzeba, nie zdając sobie sprawy, że jesteś nędzny, żałosny, biedny, ślepy i nagi. 

 Radzę ci więc: 

Kup ode Mnie oczyszczonego w ogniu złota, byś stał się rzeczywiście bogaty. 

Kup białe szaty, by się okryć i nie wstydzić swej nagości. 

I namaść swe oczy moją maścią, byś przejrzał. 

Tych wszystkich, których kocham, ćwiczę i karcę. 

Stań się więc gorliwy i opamiętaj się. 

Oto stoję u drzwi i kołaczę. 

Jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, 

wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną.

Zwycięzcy pozwolę zasiąść razem ze Mną na moim tronie

—Ja również jako zwycięzca zasiadłem z Ojcem na Jego tronie. 

Kto ma uszy do słuchania, niech uważnie wsłucha się w to, co Duch mówi do kościołów!


Objawienie 3:14-22


Laodycea stanowiła centrum finansowe, a jej bogactwo wiązało się z pewnością siebie i przepychem. Słynęła również z owiec i ich miękkiej, czarnej wełny, z której tkano drogie ubrania. Nie tylko to, ale miasto było znane ze swojej szkoły medycznej, która opracowała maść przydatną w leczeniu niektórych chorób oczu.


To właśnie w takim środowisku funkcjonował kościół w Laodycei: w dobrze prosperującym finansowo mieście, zręcznym w swoich praktykach biznesowych i znanym ze swoich placówek medycznych. Bóg umieścił swój lud w sercu tego miasta, aby odzwierciedlał Jego światło w różnorodności życia Laodycei. Ale kościół został wchłonięty przez kulturę. Stracili swoją przewagę, byli skompromitowani i oszukiwali samych siebie. 


Zamiast odzwierciedlać swojego Zbawiciela, odzwierciedlali swoje społeczeństwo.


Nic więc dziwnego, że gdy Syn Człowieczy przyjrzał się kościołowi w Laodycei, niewiele w nim znalazł. Byli pogrążeni w stagnacji. Bogactwo zrodziło w nich poczucie samowystarczalności. Nosili ładne ubrania, ale byli nieświadomi swojej duchowej nagości. Podczas gdy lekarze w ich mieście mogli pomóc przywrócić fizyczny wzrok, członkowie ich kościoła byli duchowo ślepi.


Czy jednak Chrystus zamierzał ich porzucić? Jeszcze nie. Jego ocena nie była dobra, prognozy były złe, a ostrzeżenie było prawdziwe. Ale nie odesłał ich. Zamiast tego zaprosił ich na posiłek: „Jeśli kto usłyszy mój głos i otworzy drzwi, wejdę do niego i będę spożywał z nim wieczerzę, a on ze Mną”


Słowo użyte tutaj w znaczeniu „jeść” to deipnēsō, które odnosi się nie do posiłku spożywanego w pośpiechu, ale do pełnego posiłku, przy którym siedzisz przez dłuższy czas jako wyraz dobrego towarzystwa, czerpania przyjemności, zawiązywania przyjaźni i wspólnoty.


Czy kiedykolwiek gratulowałeś sobie swojego dobrobytu? Czy częściej myślisz o swoich dobrach materialnych niż o tym, jak Pan ocenia twoje życie? Bądź ostrożny! Letnia wiara, która podąża za materializmem i trzyma Chrystusa na dystans, w rzeczywistości nie jest prawdziwą wiarą. 


Ale bądź też zachęcony: Pan puka i zaprasza cię do głębszej społeczności z Nim, do bliskości, która rozpali twoje serce na nowo. 


Wiersz Amy Carmichael (misjonarka w Indii):


Od modlitwy, która prosi, abym był chroniony 

Przed wichrem, który w Ciebie jest wymierzony,

Od strachu, kiedy powinienem dążyć do celu w niebie

Od wahania, kiedy powinienem wyjść z łodzi do Ciebie,

Od jedwabistego ja, O Kapitanie, uwolnij 

Swojego żołnierza, który za Tobą zwolnił .


Od subtelnej miłości do wygodnych kolorów

Od ulegania słabości, od łatwych wyborów,

Bo nie tak jest duch umacniany,

Nie taką drogą szedł Ukrzyżowany,


Od wszystkiego, co Twoją Kalwarię zuboży,

Wybaw mnie Baranku Boży.


Daj mi miłość, która poprowadzi tą drogą,

Wiarę, której żadne pociski przerazić nie mogą,

Nadzieję, której żadne rozczarowania nie zmogą

Pasję, co pcha do przodu i jak ogień się pali,

Żebym tylko się nie stał słupem soli:



Skoro szatan może zamienić miłość na zobojętnienie, to Bóg z pewnością potrafi przywrócić miłość.




Brak komentarzy: