sobota, 9 listopada 2024

315 Jego ręce podniesione wysoko



Potem wyprowadził ich aż do Betanii, podniósł ręce i pobłogosławił. Podczas gdy ich błogosławił, rozstał się z nimi i został uniesiony do nieba. Oni zaś oddali Mu pokłon i z wielką radością wrócili do Jeruzalem. Przez cały czas przebywali w świątyni, wielbiąc Boga.

Łk 24:50–51 eku


Ziemską pielgrzymkę Jezusa można postrzegać jako podróż ku Jego odejściu; opuściwszy niebo i przychodząc na ziemię, aby narodzić się jako dziecko, żył jako człowiek, nauczał, czynił cuda, wzywał swój lud, aby poszedł za Nim, umarł jako ich Zbawiciel, zmartwychwstał — a następnie, w wyznaczonym czasie, powrócił do Ojca i do chwały. W pewnym sensie ta chwila była tym, do czego prowadziło wszystko inne.


Pismo Święte wyraźnie naucza, że ​​moment odejścia Jezusa został ustalony w wieczności przeszłej (1 Piotra 1:19-20 ..Był On na to przeznaczony już przed stworzeniem świata, 

lecz został objawiony dopiero w ostatecznych czasach — ze względu na was..). 


Na przykład Łukasz zapisuje nam, że gdy Jezus „wstąpił na górę, aby się modlić” (Łukasza 9:28), dwóch mężczyzn, Mojżesz i Eliasz, „ukazali się w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie” (w. 31). Później w tym samym rozdziale czytamy, że „gdy zbliżały się dni, aby został wzięty”, Jezus „zwrócił swe oblicze, aby udać się do Jerozolimy” (w. 51). Zarówno czas, jak i sposób odejścia Jezusa zostały ustalone przez Boga, dla naszego dobra i dla Jego chwały.


Fakt, że Jezus ostatecznie i konkretnie odszedł, powinien umocnić nas i być dla nas pocieszeniem. Gdyby Jego pojawienia się po zmartwychwstaniu stawały się coraz rzadsze, a potem zanikły, nikt tak naprawdę nie wiedziałby, co się dzieje. Panowałby chaos, zamieszanie i niezgoda. Zamiast tego, jak czytamy, Jezus w widoczny sposób wstąpił do nieba na oczach Swoich uczniów, nie pozostawiając nikomu wątpliwości, że osiągnął swój cel.


Gdy odchodził, Jezus podniósł ręce w geście błogosławieństwa. Ci pierwsi wierzący raczej rozumieli ten gest w sposób, w jaki większość z nas niekoniecznie w pełni rozumie go dzisiaj. W tamtych czasach ludzie o wysokiej pozycji i znaczeniu nie tylko wychodzili za drzwi i odchodzili, ale także obdarzali błogosławieństwem tych, którzy byli pod ich opieką. 


Uczniowie Jezusa z pewnością uznali to za znaczące i głęboko uspokajające, że ich ostatecznym wspomnieniem ukochanego Mistrza był widok, jak wykonuje ten znajomy gest. Nie będzie Go już z nimi, ale Jego błogosławieństwo będzie. Byli Jego ludem i byli pod Jego opieką, nawet gdy powrócił do Ojca, aby królować z nieba.


Jakiego wspaniałego mamy Pana, który podniósł ręce, aby zostały przybite do krzyża i który teraz kocha podnosić ręce w błogosławieństwie dla swoich ukochanych. 


Jezus jest o wiele bardziej chętny, aby nas błogosławić, niż my jesteśmy nawet gotowi poświęcić czas, aby Go prosić o błogosławieństwo. On kocha to robić. 


Czy to jest obraz Chrystusa, który masz, z rękami wzniesionymi w błogosławieństwie nad twoim życiem? Możesz. Powinieneś!


____________

Lb 6:24-26:

 24 Niech ci błogosławi PAN 

i niechaj cię strzeże.

25 Niech PAN rozjaśni nad tobą swoją twarz 

i niech przychylny ci będzie;

26 niech ku tobie skieruje PAN swój wzrok 

i niech zawsze darzy cię pokojem.



Brak komentarzy: