środa, 25 grudnia 2024

361 O wrogości Heroda, obojętności kapłanów i zaufaniu Mędrców




(1) Jezus urodził się w miasteczku Betlejem, w Judei, za panowania króla Heroda. Właśnie w tym czasie przybyli do Jerozolimy mędrcy ze Wschodu. (2) - Gdzie znajduje się nowo narodzony król hebrajski? - pytali. - Ujrzeliśmy u nas, na Wschodzie, Jego gwiazdę i przybyliśmy złożyć Mu hołd. (3) Wiadomość o tym bardzo zaniepokoiła Heroda i całą Jerozolimę. (4) Zwołał więc wszystkich kapłanów i nauczycieli Pisma i pytał, gdzie ma się narodzić Mesjasz. (5) - W Betlejem w Judei - odpowiedzieli mu. - Bo tak napisał prorok: (6) "A ty, Betlejem w Judei, wcale nie jesteś najgorsze wśród miast Judy, gdyż z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasł mój lud, Izrael". (7) Wtedy Herod potajemnie wezwał do siebie mędrców i uzyskał od nich informację, o tym, kiedy ujrzeli gwiazdę. (8) Skierował ich do Betlejem ze słowami: - Idźcie i dokładnie wypytujcie o dziecko. Gdy je znajdziecie, powiadomcie mnie, bym i ja mógł złożyć Mu hołd. (9) Po rozmowie z królem mędrcy wyruszyli w drogę. Znowu ukazała się im gwiazda, którą zobaczyli na Wschodzie, i prowadziła ich. W końcu zatrzymała się nad miejscem, gdzie znajdowało się dziecko. (10) Widok gwiazdy napełniał ich ogromną radością. (11) Gdy weszli do domu, zobaczyli dziecko i Jego matkę, Marię. Pokłonili Mu się nisko i otworzyli swe skarby. Ofiarowali Mu w darze złoto, kadzidło i mirrę. 

Mateusza 2:4-5


Kiedy Jezus się narodził, siedem wieków po tym, jak prorok Micheasz przepowiedział, gdzie się pojawi, Jego przybycie spotkało się z różnymi reakcjami - i te reakcje są dziś takie same jak wtedy: wrogość, obojętność lub wiara. 


Król Herod był uosobieniem wrogości wobec Jezusa. Jest on symbolem każdego, kto mówi sobie: „Nie mam nic przeciwko jakiejś religijnej osobie siedzącej cicho na tylnym siedzeniu, ale nie chcę, aby ktokolwiek prowadził samochód mojego życia”. Przywódca religijny, który milczy, jest do zaakceptowania; ten, który wysuwa roszczenia dotyczące życia danej osoby i nie zgadza się z tym, co ta osoba uważa, nie jest. Herod zrobił wszystko, co w jego mocy, aby zapewnić, że nie będzie króla, który mógłby z nim rywalizować (Mt 2:16-18). I wielu robi to do dziś.


Religijni specjaliści z Jerozolimy zareagowali na przybycie Jezusa z obojętnością. Kiedy Herod zapytał ich o przyjście Chrystusa, byli w stanie odpowiedzieć na jego pytania z wielką dokładnością. Wiedzieli, że Micheasz przepowiedział, iż Jezus narodzi się w Betlejem, ale po prostu ich to nie obchodziło. Nie chcieli nawet poświęcić czasu na przebycie nawet kilku kilometrów, aby spotkać i oddać cześć nowo narodzonemu, długo wyczekiwanemu Królowi Żydów. Całkowicie Go zlekceważyli. Byli zbyt zajęci swoją religią, by znaleźć czas dla Króla, który miał ich uratować.


Dalej byli mędrcy, grupa zagranicznych astrologów, którzy zobaczyli gwiazdę na niebie, dowiedzieli się, co ona zwiastuje, spakowali się i z wiarą odpowiedzieli Jezusowi. Co sprawiło, że ludzie, którzy byli autorytetami w swojej dziedzinie, pokłonili się przy kołysce dziecka? Jak to się stało? Tylko dzięki mocy Boga. I to właśnie oni, a nie Herod czy kapłani, byli tymi, którzy „ucieszyli się ogromnie” (Mt 2:10).


Istnieje tylko jedna prawdziwa linia podziału między ludźmi. Nie ma ona nic wspólnego z kolorem skóry, intelektem czy statusem społecznym. Jest to linia podziału między niewiarą - niezależnie od tego, czy ta niewiara przejawia się jako wrogość czy obojętność - a wiarą. 


Możemy zauważyć, że świat zachodni wzrasta we wrogości wobec Boga, który obstaje przy rządzeniu swoim światem, ale powinniśmy również zauważyć, że ludzie „religijni” są również zagrożeni niewiarą: niewiarą obojętności. 


Ci z nas, którzy słyszeli historię Bożego Narodzenia niezliczoną ilość razy, którzy znają nasze Księgi Starego Testamentu i którzy są w kościele niedziela po niedzieli, nie są odporni na obojętność, która przejawia się w braku radości z powodu Pana i braku odpowiedzi na Jego słowo, gdy wzywa nas do zmiany naszych planów. 


Kimkolwiek jesteśmy, jeśli nie chcemy mieć Jezusa za naszego Króla w tym życiu, nie będziemy żyć w Jego królestwie po drugiej stronie śmierci. Jeśli zdecydujesz się poprosić Jezusa, aby zostawił cię w spokoju, albo w twojej wrogości, albo w twojej religijności, On zostawi cię w spokoju - na zawsze. 


Twoja odpowiedź Jezusowi ma wieczne znaczenie. Spójrz więc na Tego, który przyszedł, aby umrzeć za wrogich i obojętnych grzeszników, i pozwól, aby Jego wielka miłość zmiękczyła twoje serce, abyś odpowiedział Mu prawdziwą, radosną, posłuszną wiarą, dziś i każdego kolejnego dnia.



Brak komentarzy: