środa, 27 marca 2024

Królestwo i krzyż



Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moi słudzy walczyliby, abym nie został wydany Żydom. Lecz królestwo moje nie jest z tego świata.

Jana 18:36

Kiedy Jezus przybył do Jerozolimy w pierwszą Niedzielę Palmową, był królem.. na osiołku. Królem.. bez pałacu, królem.. bez tronu - królem bez widocznego królestwa. 

Szybko stało się jasne i kontrowersyjne zarazem, że Chrystus przyszedł jako cierpiący król, którego przepowiedziało Pismo Święte, a nie jako triumfujący król, którego pragnęli ludzie.

Wielu, którzy podziwiali Jezusa tamtego dnia w Jerozolimie, ostatecznie Go odrzuciło. Powiedzieli: Nie chcemy żadnego cierpienia. Chcemy tylko zwycięstwa. Chcemy tylko władzy. Chcemy tylko rządzenia. 

Dziś niewiele się różnimy. Często ignorujemy to, co nie podoba nam się w posłudze Jezusa i zadowalamy się Jezusem jako wspaniałym przykładem, Jezusem rozwiązującym problemy, Jezusem jako guru lub Jezusem - reformatorem politycznym.

Ale królestwo Boże koncentruje się na krzyżu: "Postanowiłem nie znać wśród was niczego", mówi Paweł, "oprócz Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego" (1 Koryntian 2:2). 

Innymi słowy, nigdy nie zrozumiemy Jezusa - nigdy tak naprawdę Go nie poznamy, nigdy tak naprawdę Go nie pokochamy, nigdy tak naprawdę nie będziemy w Jego królestwie - dopóki nie zrozumiemy, że sercem i wejściem do królestwa Chrystusa jest Jego śmierć i zmartwychwstanie. Jest to środek, dzięki któremu do niego wchodzimy i wzór, według którego w nim żyjemy.

Odnowiona kultura powstaje nie dlatego, że zmieniamy instytucje i politykę, ale dlatego, że królestwo skoncentrowane na krzyżu przemienia ludzkie serca. 

Nigdy w historii przebudzenie nie zostało wywołane przez działalność polityczną; zawsze wynikało z modlitwy, głoszenia, wstawiennictwa i życia chrześcijan tak, jak wzywa nas do tego Chrystus. Świat zmieni się tylko wtedy, gdy my sami się zmienimy.

Królestwo Boże jest sprawą wystarczająco wielką, by dla niej żyć i wystarczająco wielką, by za nią umrzeć. 

Czy chcesz porzucić swoje małe ambicje i oddać się Bogu? W takim razie musisz zrezygnować z promowania sprawy politycznej jako sposobu na ochronę zdrowia kościoła lub społeczeństwa; musisz zrezygnować z myśli, że własnymi środkami doprowadzisz do przebudzenia. 

Zamiast tego idź gdzieś, gdzie nikt nie zna Jezusa i powiedz im o tym. Może to twoje biuro. Może to twoja okolica. A może to Teheran, Dżakarta lub Algier. Może to być gdziekolwiek, ponieważ Bóg jest wszędzie i jest potrzebny każdemu. 

Porzuć życie według zasad systemów tego świata i podążaj za Królem, który zakosztował śmierci, zanim wszedł do swojej chwały (Łk 24:26).

Wierzący mają ogromny przywilej i niewiarygodne wyzwanie oferowania dobrej nowiny o królestwie Bożym społeczeństwu, które boi się śmierci i niewiele wie o prawdziwym życiu. 

Nie jest to łatwe zadanie, a jego realizacja może nas drogo kosztować w tym życiu. Ale nikt, kto poświęca wiele dla Jezusa, nie ma powodu, by tego żałować, ani teraz, ani przez całą wieczność.

Brak komentarzy: