niedziela, 26 października 2025

Biedni badacze Pism

Biblia o Biblii - Adwentyści w Poznaniu 

Biedni badacze Pism


W słowach Jezusa z Ewangelii według św. Jana 5,39 kryje się głęboka ironia: „Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają świadectwo o Mnie - PSZ: Studiujecie Pisma, bo wydaje się wam, że odnajdziecie w nich życie wieczne. A one przecież mówią o Mnie!”. 


Faryzeusze, ci skrupulatni strażnicy Tory, spędzali życie na zgłębianiu świętych tekstów, wierząc, że w nich znajdą klucz do zbawienia. A jednak Jezus nazywa ich poszukiwanie daremnym – nie dlatego, że Pisma są bezwartościowe, ale dlatego, że ich badanie było ślepe na Tego, o którym one świadczą. 


Komentatorzy biblijni, od starożytnych po współczesnych, pomagają nam zrozumieć tę ironię, prowadząc do refleksji nad naszą własną relacją z Bożym Słowem. Czy my, dzisiejsi „badacze Pism”, nie jesteśmy czasem podobni do tych „biednych” faryzeuszów – bogatych w wiedzę, lecz ubogich w wiarę?


Święty Augustyn widzi w tym fragmencie obraz człowieka, który studiuje mapę, ale nigdy nie wyrusza w drogę. Faryzeusze badali Pisma z intelektualną precyzją, lecz bez serca otwartego na miłość. Ich poszukiwanie życia wiecznego w literze Prawa było iluzją, bo prawdziwe życie płynie od Chrystusa. 


Podobnie John Calvin podkreśla legalizm: skupienie na przepisach, które miały zapewnić sprawiedliwość własną, zamiast zaufania łasce. To ostrzeżenie przed religijnością, która staje się pułapką – znamy Słowo, ale nie znamy Słowa Wcielonego. 


W dzisiejszym świecie, pełnym kursów biblijnych i aplikacji do studiowania Pisma, czy nie grozi nam to samo? Czy nasze „badanie” nie jest czasem tylko intelektualną grą, bez transformacji serca?


Współcześni egzegeci, jak D.A. Carson czy Craig S. Keener, dodają kontekst historyczny: w judaizmie I wieku „badanie Pism” oznaczało godziny debat, midraszy i zapamiętywania. Faryzeusze byli gorliwi, ale ich gorliwość była wybiórcza – widzieli Prawo jako system zasad, nie jako proroctwo o Mesjaszu. 


Keener przypomina o szczegółach: Pwt 18,15 mówi o proroku podobnym do Mojżesza, a Izajasz 53 o cierpiącym Słudze. Jezus jest spełnieniem tych tekstów, lecz oni, skupieni na zewnętrznych rytuałach, przeoczyli Go. Leon Morris i Raymond E. Brown podkreślają ironię oskarżenia: ci, którzy uważali się za ekspertów, sami siebie skazują, bo ich wiedza nie prowadzi do wiary. 


Jak mówi Jezus: „Nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie” (J 5,40). To nie brak wiedzy, ale brak woli – upór serca – czyni ich „biednymi”.


Timothy Keller i N.T. Wright przenoszą tę refleksję na grunt współczesny. 

Keller pyta: „Czy twoja ufność w Biblię prowadzi cię do Jezusa, czy blokuje?” W kulturze, gdzie wiara miesza się z moralizmem czy sukcesem, łatwo traktować Pismo jako kodeks etyczny, a nie historię Bożej miłości kulminującą w Chrystusie. 


Wright dodaje, że Pismo to opowieść o Bożym planie – nie zbiór zasad, ale drogowskaz do Zbawiciela. Biedni są ci, którzy znają Biblię na wylot, lecz nie widzą w niej Chrystusa; bogaci są ci, którzy w pokorze pozwalają, by Słowo ich przemieniło.


Ta refleksja prowadzi do osobistego pytania: 

- Kim jestem ja jako „badacz Pism”? 

- Czy moje studiowanie jest aktem pychy, czy pokornej wiary? 


Jezus zaprasza nas nie do wiedzy dla wiedzy, ale do relacji – do przyjścia do Niego przez Pisma. W tym sensie „biedni badacze” to nie tylko faryzeusze, ale każdy z nas, kto zatrzymuje się na powierzchni. Niech nasze badanie stanie się modlitwą: „Panie, pokaż mi Siebie, objaw mi Siebie w Twoim Słowie”, byśmy nie pozostali ubodzy, lecz znaleźli prawdziwe życie wieczne.


Brak komentarzy: