Wydaje się, że jest to temat, który cieszy się popularnością wśród wielu osób i zyskuje na znaczeniu dzięki wypowiedziom Kirka Camerona, a prawdopodobnie także innych osób.
Wieczny sąd czy unicestwienie
Niewiele doktryn tak niepokoi współczesnego człowieka jak doktryna piekła. Nie dlatego, że Pismo Święte jest niejasne, ale dlatego, że ludzkie serce wzdraga się przed jej ciężarem. Ostatnio z nową siłą powróciła doktryna unicestwienia. Jej twierdzenie jest proste. Niegodziwi są sądzeni, karani przez pewien czas, a następnie przestają istnieć. Sąd kończy się unicestwieniem, a nie trwałą karą. Dla wielu brzmi to miłosiernie, rozsądnie, a nawet biblijnie. Jednak rozum i uczucia nie są miarą prawdy. Miara ta jest zawarta w Piśmie Świętym.
Debata ta nie jest nowa. Pojawiała się, zanikała i pojawiała się ponownie… w całej historii Kościoła. Jednak za każdym razem, gdy się pojawiała, Kościół musiał powracać do tego samego pytania. Czego faktycznie naucza Pismo Święte i jak rozumiał to pytanie Kościół w przeszłości?
Musimy zacząć od tego, od czego zaczyna Jezus.
Nikt w Piśmie Świętym nie mówi więcej o piekle niż sam Chrystus. Już samo to powinno nas skłonić do refleksji. Jezus nie przejął greckiej mitologii ani rabinicznych przesad. Mówił z autorytetem boskim. Kiedy ostrzegał przed sądem, nie posługiwał się metaforami. Objawiał rzeczywistość.
W Ewangelii Mateusza 25:46 Jezus dokonuje bezpośredniego porównania. Ci (źli) odejdą na wieczne potępienie, ale sprawiedliwi do życia wiecznego. Struktura zdania ma znaczenie. To samo słowo "wieczne" odnosi się do obu przeznaczeń. Jeśli życie wieczne jest niekończącym się świadomym życiem, to wieczne potępienie nie może być tymczasowym unicestwieniem. Język na to nie pozwala. Przeformułowanie jednego oznacza podważenie drugiego.
Już sam ten werset stanowi poważny problem dla anihilacjonizmu (czyli teorii unicestwienia). Argumentacja często zmienia się i mówi, że wieczna kara odnosi się do wiecznych skutków, a nie do trwającego wiecznie doświadczenia. Ale Jezus nie mówi tylko o wiecznych konsekwencjach. Mówi o wiecznej karze. Kara w Piśmie Świętym zawsze zakłada podmiot, który jej doświadcza (czyli dotyczy konkretnej osoby).
Jezus potwierdza to w innym miejscu. W Ewangelii Marka 9:48 mówi o miejscu, gdzie robak nie umiera, a ogień nie gaśnie. Obraz ten nie dotyczy całkowitego spalenia, aż nic nie pozostanie. Chodzi o trwałość i nieustanność. Robak nie umiera. Ogień nie gaśnie. Nacisk kładziony jest na ciągłość, a nie na ustanie (zakończenie).
W Ewangelii Łukasza 16:19-31 Jezus opisuje bogatego człowieka cierpiącego męki po śmierci. Nie jest to przypowieść o unicestwieniu. Człowiek ten jest świadomy, pamięta swoje życie i rozumie swoje oddzielenie. Niezależnie od tego, czy traktuje się to jako przypowieść, czy relację historyczną, sedno pozostaje niezmienne. Jezus przedstawia egzystencję po sądzie jako świadomą i trwałą.
Ci, którzy są zwolennikami unicestwienia, często używają słów takich jak „zniszczyć”, „zginąć” i „śmierć”. Na pierwszy rzut oka terminy te wydają się przemawiać za tym rozwiązaniem. Jednak Pismo Święte samo definiuje swój język.
W Biblii zniszczenie nie oznacza nieistnienia. Oznacza ruinę. Utratę celu. Nieodwracalny osąd.
Jezus używa tego samego słowa w Ewangelii Łukasza 15, kiedy mówi o zagubionej owcy i zagubionym synu. Nie zostali oni wymazani. Zostali zrujnowani i oddzieleni.
Paweł używa podobnego języka w 2 Liście do Tesaloniczan 1:9, kiedy mówi o wiecznym zniszczeniu z dala od obecności Pana. Zniszczenie definiuje się poprzez oddzielenie, a nie zniknięcie.
Śmierć w Piśmie Świętym nie oznacza zaprzestania istnienia.
Adam nie przestał istnieć, kiedy Bóg powiedział, że umrze. Został oddzielony od Boga.
Paweł w Liście do Efezjan 2:1 mówi, że byliśmy martwi w grzechach i występkach, chociaż fizycznie żyliśmy. Śmierć jest oddzieleniem relacyjnym, a nie unicestwieniem.
Teoria unicestwienia ma również poważne problemy z Księgą Objawienia. W Księdze Obj. 14:11 czytamy, że dym ich męki unosi się w górę na wieki wieków i nie mają odpoczynku ani w dzień, ani w nocy. Nie jest to symboliczny język wskazujący na unicestwienie. Brak odpoczynku zakłada świadomość. Dym unoszący się w górę na wieki wskazuje na stan trwający, a nie na zakończone działanie.
W Obj. 20:10 mowa jest o diable, bestii i fałszywym proroku, którzy będą dręczeni dniem i nocą na wieki wieków. W dalszej części tego samego rozdziału to samo jezioro ognia opisane jest jako miejsce przeznaczenia niegodziwych. Pismo Święte nie przedstawia dwóch różnych wyników tego samego sądu bez wyjaśnienia. Ta spójność jest zamierzona.
Kolejną prawdą, którą ujawnia Pismo Święte, często pomijaną w tej dyskusji, jest to, że sąd nie powoduje skruchy w nieodrodzonym sercu. Nawet pod ciężarem gniewu Bożego bunt nie ustaje.
W Obj. 16:9 czytamy, że ludzie cierpieli z powodu ogromnego upału, a mimo to bluźnili imieniu Boga i nie okazali skruchy ani nie oddali Mu chwały.
Ponownie, w Obj. 16:11, z powodu bólu i ran gryzili swoje języki w udręce i bluźnili Bogu nieba, ale nie okazali skruchy za swoje czyny.
Sąd obnaża serce. Nie zmienia go. Ci, którzy umierają w nienawiści do Boga, nie stają się nagle sprawiedliwi pod wpływem kary. Ich wrogość trwa, bunt trwa, a bluźnierstwo pozostaje w ich sercach i na ich ustach.
Dlatego sąd nie prowadzi do rozwiązania.
Grzech nie jest spłacany jak dług, który z czasem maleje. Trwa jako aktywna postawa serca przeciwko świętemu Bogu.
Niektórzy próbują argumentować, że ludzie i istoty duchowe podlegają różnym wyrokom. Jednak Jezus nigdy nie dokonuje takiego rozróżnienia. Język dotyczący wiecznego ognia przygotowanego dla diabła i jego aniołów w Ewangelii Mateusza 25:41 odnosi się do tych, którzy Go odrzucają. To samo miejsce. Ten sam wyrok.
Istotne znaczenie ma również historyczne świadectwo Kościoła. Przez pierwsze cztery stulecia chrześcijaństwa dominującym i powszechnym poglądem była koncepcja wiecznej świadomej kary.
Augustyn, pisząc w IV i V wieku, odniósł się bezpośrednio do kwestii unicestwienia i odrzucił ją jako niezgodną z Pismem Świętym.
Tertulian, Cyprian, a później św. Tomasz z Akwinu potwierdzili to samo rozumienie. Chociaż istniały mniejszościowe głosy, które spekulowały inaczej, unicestwienie nigdy nie było ustalonym nauczaniem Kościoła powszechnego.
Uderzające jest to, że doktryna unicestwienia zyskuje popularność nie w czasach prześladowań lub odrodzenia, ale w czasach komfortu. Kiedy kościół czuje się niekomfortowo z sądem, szuka sposobów, aby złagodzić jego ostrość. Jednak Pismo Święte nigdy nie daje nam pozwolenia na modyfikowanie sprawiedliwości Bożej, aby uczynić ją bardziej przystępną.
To prowadzi nas do najważniejszej kwestii. Doktryna piekła jest nierozerwalnie związana z doktryną krzyża.
Gdyby grzech można było rozwiązać poprzez tymczasowe cierpienie lub ostateczne zniszczenie, śmierć Chrystusa stałaby się trudna do uzasadnienia.
Po co to całe wcielenie? Po co agonia okrutnej śmierci? Po co znoszenie gniewu Bożego na sobie? Krzyż ujawnia powagę i ciężar grzechu oraz świętość Boga. Jezus nie poniósł symbolicznej śmierci, aby zbawić nas od symbolicznego sądu. On znosił na sobie prawdziwy gniew, aby wybawić nas od prawdziwego sądu.
Księga Izajasza 53 mówi nam, że kara, która przyniosła nam pokój, spadła na Niego. Kara ta nie była unicestwieniem. Było to świadome cierpienie podlegające boskiej sprawiedliwości. Jeśli tego wymagało zbawienie, to sąd nie może zostać zredukowany do nieistnienia.
Jednocześnie doktryna ta nie może być nigdy głoszona z okrucieństwem lub dumą. Pismo Święte przedstawia piekło z powagą, a nie z radością. Bóg nie cieszy się ze śmierci niegodziwych, jak głosi Ezechiel 33:11. Sąd jest Jego osobliwym, szczególnym dziełem, a nie Jego przyjemnością.
Doktryna piekła istnieje po to, aby uwydatnić łaskę, a nie ją umniejszać. Mówi nam ona, na co zasługujemy. Ewangelia mówi nam, co Chrystus wycierpiał za nas. Jeśli usuniemy rzeczywistość wiecznego sądu, krzyż stanie się mniej potrzebny, mniej pilny i mniej chwalebny.
Teoria unicestwienia może wydawać się pełna współczucia, ale współczucie oderwane od prawdy staje się oszustwem. Zadaniem Kościoła nie jest przekształcanie doktryny zgodnie z kulturowymi wygodami, ale głoszenie tego, co objawił Bóg, z jasnością i pokorą.
Pismo Święte pozostawia nas z poważnym wnioskiem. Sąd jest rzeczywisty. Jest świadomy. Jest wieczny. A ponieważ tak jest, miłosierdzie ofiarowane w Chrystusie jest niemierzalne. Nie jest to doktryna służąca wygrywaniu sporów. Jest to doktryna mająca na celu przebudzenie serc.
Pytanie nie brzmi, czy piekło jest sprawiedliwe według naszych standardów. Pytanie brzmi, czy Bóg jest święty, sprawiedliwy i prawdomówny. Pismo Święte odpowiada na to bez wahania. I wzywa nas, abyśmy nie spekulowali bez końca, ale uciekali się do Chrystusa, póki jeszcze oferuje nam miłosierdzie.
Taka jest waga tej doktryny. I dlatego nie wolno jej nigdy łagodzić.
Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha.
Jeremiah Knight
