40,000 Thai monks in prayer - Dhammakaya Temple - Luke Duggleby |
Nadal jestem zdumiony, gdy
widzę naklejkę na zderzaku, która brzmi:
"Wizualizuj pokój na świecie".
Chodzi o to, że jeśli ja i
inni ludzie stworzą właściwy, mentalny obraz pokoju, to on wkrótce nadejdzie.
To zdumiewające, że niektórzy ludzie rzeczywiście wierzą, że głupia technika
przyniesie tak pożądany cel.
Inny przykład, popularna
naklejka na zderzak:
"Coexist".
Napisana jest symbolami
różnych religii - islamski półksiężyc tworzący C, chrześcijański krzyż tworzący T, i tak dalej.
Pomysł wydaje się polegać
na tym, że gdyby religijni ludzie przestali skupiać się na swoich różnicach,
mogliby osiągnąć światową harmonię. Gdybyśmy zrozumieli, że nasze wierzenia są
ostatecznie takie same, wszystkie problemy wojen i walk odeszłyby w niebyt.
Zabawne jest to, że
odrzucamy takie sentymenty, gdy pojawią się na naklejce na zderzaku, ale
akceptujemy je gdzie indziej. Ileż to seminariów biznesowych obiecuje większy
zysk, jeśli skupimy się tylko na pozytywnym lub zwizualizujemy cel?
Wschodni mistycyzm, z
którego znaczna część teologii naklejkowo-zderzakowej pochodzi, (o której tu mówimy),
ubiera ją w bardziej akceptowalne praktyki religijne. Medytujcie regularnie,
powtarzając mantrę i wyobrażając sobie jedność wszystkich rzeczy, a ludzkość
będzie zmierzać ku jedności.
Ale jest też wersja
sprzedawana nam, jako chrześcijański klucz do zwycięskiego życia. Wypowiedz
swoje pragnienie. Powiedz na głos, że to jest twoje "w imieniu
Jezusa". Wizualizuj, że to się wydarzy, a wtedy ono będzie twoje. Twoje
uzdrowienie, bogactwo, sukces w związku, szczęśliwa rodzina, lepsze małżeństwo.
To wszystko pojawi się, jak tylko to wypowiesz stanowczo i zażądasz tego, lub
przećwiczysz moc pozytywnego myślenia.
Szukamy właściwej
techniki, sekretu, który zamieni nasze życzenia w rzeczywistość. Śmiejemy się z duchowej magii świata, tylko
po to, aby ją przechrzcić i praktykować "w imieniu Jezusa". Czytamy
Pismo Święte, mając nadzieję, że znajdziemy skrót do duchowego rozwoju, podczas
gdy rozmijamy się z prawdziwą, ale nie-idącą-na-skróty odpowiedzią - klucz nie
znajduje się w Biblii; to jest Biblia, kluczem jest Słowo Boże.
Jednym z powodów, dla których szukamy duchowych skrótów, jest nasz współczesny wiek,
który obfituje w skróty i szybkie wyniki. Możemy szybko złagodzić ból za pomocą
leków, znaleźć drogę do restauracji za pomocą naszych smartfonów i uzyskać
natychmiastowe odpowiedzi na nasze pytania online. Nie są to z natury złe
rzeczy, ale mają tendencję do wzbudzania fałszywych oczekiwań. Jeśli
technologia może złagodzić nasze choroby i ułatwić nam pracę, z pewnością może
dać spokój naszej duszy, prawda?!
Zakładamy, że odpowiedź
brzmi "tak", a na dodatek wyszukujemy całe mnóstwo
"ekspertów", którzy będą zachęcać do takiego założenia i utwierdzać w
nim. Wystarczy spojrzeć na sekcję "samopomocy" w lokalnej księgarni, a
nawet w księgarniach chrześcijańskich. Książka po książce obiecuje dać klucz do
naszego szczęścia w dwunastu krokach lub mniej. Fakt, że żadna z obietnic nie działa,
nie zniechęca ludzi do kupowania tych książek lub nowych autorów, którzy udzielają
tych samych, (w prawdzie w zmienionej szacie) aczkolwiek nieskutecznych
odpowiedzi tyle, że w bardziej wyszukanych słowach.
Ale nie możemy zrzucać
winy na nowoczesną technologię za niepowodzenie w naszych poszukiwaniach
skrótów. Nasze wrodzone (od czasu upadku) pragnienie autonomii, bycia panami naszych
własnych losów, skłania nas do poszukiwania techniki budowania duszy, techniki,
która nas poprawi.
Postrzegamy naszą wiarę nie, jako cel sam w sobie, ale
środek do większego spełnienia.
Ewangeliści rutynowo proszą ludzi, aby przyszli do Chrystusa, mówiąc, że uczyni
ich szczęśliwszymi, pewniejszymi siebie i bardziej duchowymi. Jezus staje się
środkiem do polepszenia naszych małżeństw i finansów, uwalniając nas od
wszelkiego rodzaju nałogów i negatywnych cech charakteru.
Czy Chrystus może zrobić
te wszystkie rzeczy? Oczywiście, że może. Ale Jezus nie jest środkiem do innych celów - On jest spełnieniem, celem
naszego życia. On nie przychodzi do naszego życia, aby dać nam specjalne
techniki, które poprawią nasze życie; On działa w nas i przez nas, zmieniając
nas ze względu na Swoją Chwałę. Nie
daje on wierzącym żadnych mistycznych sekretów, aby zabrać ich na wyższy poziom
duchowości. Nie ma ukrytej prawdy dostępnej tylko dla niewielu, nie ma żadnej
metody, (o ile tylko ją opanujemy) która zagwarantowałaby nam szybką dojrzałość
w Nim.
Jesteśmy zbawieni jedynie
dzięki łasce i usprawiedliwieni tylko przez wiarę, ale będąc
zbawieni, nie czekamy tylko na śmierć. Chrześcijaństwo jak najbardziej dotyczy
rozwoju duchowego, a duchowy wzrost wymaga wysiłku – ciężkiej
pracy uświęcenia. W oczywisty sposób nie zapracowujemy na naszą odnowę lub
nasze usprawiedliwienie.
Oba powyższe akty są monergistyczne, dokonane tylko przez
Boga. Tylko Duch Święty może zmienić nasze serca. Tylko sprawiedliwość
Chrystusa, sprawiedliwość Syna Bożego, zapewniona przez Jego doskonałe
posłuszeństwo Ojcu, może zabezpieczyć naszą prawą pozycję przed Bogiem.
Uświęcenie
obejmuje jednak nasz wysiłek.
Mówimy wtedy o synergii, ponieważ zarówno Bóg, jak i my
coś robimy. Jednak nie jesteśmy równymi partnerami. Bóg decyduje i działa w nas
zgodnie ze Swoim upodobaniem, abyśmy robili postępy w świętości (Flp 2: 12-13).
Ale gdy Bóg działa w nas, my również pracujemy, podążając za Nim w modlitwie,
opierając się na środkach łaski – na głoszonym Słowie i tzw. sakramentach, (czyli ustanowieniach chrztu i "wieczerzy") – dążąc do
pojednania się z tymi, których uraziliśmy.
Nie ma skrótu do uświęcenia. Jest to
proces, który zbyt często wydaje się nadmiernie powolny, ale ten proces wymaga czasu.
Praca, którą Bóg ma do
wykonania - jest dla Niego łatwa. On nie szuka skrótów, ponieważ nigdy się nie
męczy. My jednak ulegamy zmęczeniu i frustracji. Kusi nas, by szukać łatwej
ścieżki, szybkiej odpowiedzi, postępu bez wysiłku. Ale nie ma nic takiego.
Uświęcenie wymaga pilnego zajęcia się środkami, które dał nam Bóg. Wzrost może
być powolny, prawie niedostrzegalny, ale jest pewny.
Żadna technika diabła nie
może powstrzymać procesu Chrystusa, który przeobraża nas na swój obraz. Tych,
których On wzywa, On też uświęca.
Niedbałe podchodzenie do
"sprawy Pańskiej" (Flp.2.30) nie spowoduje naszego wzrostu.
Wizualizacja lub poszukiwanie tajnej formuły nie pomoże. Musimy wypracowywać
nasze zbawienie z lękiem i drżeniem (Flp.2.13), wiedząc, że Chrystus przez
Swego Ducha działa w nas.
1 komentarz:
Naprawdę dobre kazanie. Myślę, że potrzeba ciągle powtarzać, że trzeba wysiłku z naszej strony abysmy mogli powiedziec że ze drzeniem sprawujemy zbawienie.
Prześlij komentarz