niedziela, 20 sierpnia 2023

A.Begg 21 sierpnia Teraz i potem

 A.Begg 21 sierpnia

Teraz i potem



"Dla mnie życie to Chrystus, a śmierć to zysk. Jeśli więc mam pozostać przy życiu, to już rwę się do służby. Nie potrafię jednak powiedzieć, co mam wybrać. Jestem mocno rozdarty między jednym a drugim. Moim pragnieniem jest odejść i być z Chrystusem, bo to jest o wiele lepsze. Ale pozostanie w ciele jest bardziej konieczne ze względu na was". 

Filipian 1:21-24


Czy pamiętasz jak odwiedzałeś rodzinę, gdy byłeś dzieckiem? Być może niektóre wizyty budziły pewien lęk, ponieważ osoba, którą odwiedzałeś, nie była kimś, z kim czułeś się blisko lub do kogo czułeś sympatię. Ale były też specjalne wizyty u tych, których naprawdę kochałeś. Może witano cię w ich drzwiach uściskiem lub zapachem świeżo upieczonych ciasteczek. Nie mogłeś się doczekać, aby ich zobaczyć! Byli dla ciebie cenni i nie mogłeś się doczekać ich obecności.


Dla apostoła Pawła Jezus był taką osobą. Paweł był radosny, nawet w więzieniu, z powodu tego, ile Chrystus dla niego znaczył. Z niecierpliwością czekał na ten moment, w którym zostanie wprowadzony w Jego obecność. Jezus był dla niego wszystkim. Był nim całkowicie pochłonięty. 


Czy ty i ja możemy powiedzieć to samo o Jezusie? A może nasza radość jest przyziemna, przywiązana do spraw doczesnych, takich jak nasze małżeństwo, dzieci, środki do życia czy posiadane znajomości i wpływy? Jeśli wszystko, co ekscytuje twoją duszę i wszystko, co kształtuje twoją tożsamość, jest związane ze sprawami doczesnymi, to przebywanie z Jezusem traci swój urok. Mądrze byłoby więc pamiętać, że nasza tożsamość znajduje się w Nim, ponieważ pewnego dnia wszystko inne zostanie w tyle.


Być może słyszałeś o kimś, kto jest tak nastawiony na niebo, że nie ma z niego pożytku na ziemi :). Cóż, działa to również w drugą stronę: możemy być tak ukierunkowani na sprawy ziemskie, że nie ma z nas niebiańskiego pożytku. 


Czasami jesteśmy kuszeni, by pragnąć takich rzeczy jak doskonałe zdrowie, pozbycie się smutku i życie bez niepewności już teraz. Rzeczywistość jest jednak taka, że prędzej czy później stracimy bliskich, otrzymamy fatalny raport ze szpitala lub staniemy w obliczu rozczarowania i katastrofy. Ale to wszystko jest częścią teraźniejszości. 


Dylemat Pawła w tym liście polegał na pogodzeniu teraźniejszości z przyszłością. Chociaż pragnął odejść, to nie po to, by uciec od obecnych okoliczności.


Z pewnością przeszedł wiele trudnych prób, ale dla niego niebo nie było po prostu ucieczką od ziemskiego cierpienia. Nie wycofywał się z życia, by poddać się śmierci; pragnął być z Jezusem, ponieważ wiedział, że będzie fantastycznie.


Wierne życie w teraźniejszości i oczekiwanie na rzeczywistość bycia z Jezusem to coś, nad czym wszyscy musimy pracować. Paweł zdawał sobie sprawę, że dopóki jeszcze oddycha, powinien wytrwale kontynuować swoją ziemską służbę, dopóki Chrystus nie wezwie go do domu, do nieba. 


-Poświęć więc kilka chwil na zastanowienie się nad Chrystusem i Jego pełną miłości doskonałością i wystarczalnością

-Następnie spędź trochę czasu ciesząc się wspaniałą prawdą, że pewnego dnia ujrzysz Go, gdy powita cię w swojej chwale. 

-Zastanów się też nad prawdą, że bramą do tego momentu jest śmierć. To jest twoja przyszłość. Pewnego dnia będzie to twoja teraźniejszość. A do tego czasu możesz robić to, co Paweł - żyć dla Chrystusa, wiedząc, że śmierć będzie tylko zyskiem.


2 Tymoteusza 4:6-18

sz

Mówię o tym, bo czas na moją ofiarę nadchodzi i zbliża się chwila mojego odejścia. 

Dobrze walczyłem dla Pana. Dokończyłem biegu wiary i zachowałem ją. 

I oto w niebiosach czeka na mnie korona sprawiedliwości, którą w dniu swego przyjścia wręczy mi Pan, Sędzia sprawiedliwy. Zresztą nie tylko mi, ale również tym wszystkim, którzy z utęsknieniem oczekują Jego powrotu


Tymoteuszu, postaraj się szybko do mnie przybyć bo jestem prawie sam: Demas mnie opuścił dla uroków tego świata i odszedł do Tesaloniki. Krescens udał się do Galacji, a Tytus do Dalmacji. Tylko Łukasz pozostał ze mną. Zabierz ze sobą Marka, bo jest mi bardzo pomocny w służbie. A Tychika sam wysłałem do Efezu. Przynieś mi płaszcz, który zostawiłem w Troadzie u Karposa, oraz moje księgi, zwłaszcza pergaminy. 


Kowal Aleksander wyrządził mi wiele złego - Pan go za to ukarze. Uważaj na niego, gdyż zaciekle sprzeciwiał się naszemu nauczaniu. Podczas mojej pierwszej rozprawy w sądzie nikt mi nie pomógł. Wszyscy mnie opuścili. Mam nadzieję, że Bóg im to wybaczy. 


Ale Pan był ze mną i wspierał mnie, bym dopełnił dzieła głoszenia ewangelii wszystkim poganom. Można powiedzieć, że zostałem wyrwany z samej paszczy lwa. Bo Pan zawsze wybawia mnie z każdej opresji i w końcu doprowadzi do swojego królestwa w niebie. Niech Jemu będzie chwała na wieki. Amen.






Brak komentarzy: