Nie musisz przejmować się ani sensem życia,
ani jego celowością!
Czyli: bez-nadzieja, bez-sensowność i bez-celowość
Czy ateizm oznacza wolność od religii?
A może sam ateizm jest religią?
Religia
ateizmu?!
Jaka jest definicja religii?
Przyczyna, zasada, lub system wierzeń, których trzyma się z czcią z wiarą.
Ateizm to system wierzeń, których trzyma się ateista. Oto kilka założeń
tego systemu.
Żaden z nich nie jest udowodniony naukowo, a nawet nieraz są sprzeczne z
nauką. Tu wkracza wiara.
A jednak ateiści akceptują te aksjomaty jako pewniki i na nich opierają
swoją wiarę sądząc, że są prawdziwe.
-Nie ma ani Boga ani bogów.
-Nie ma niczego ponadnaturalnego.
-Wszystko, co istnieje jest wynikiem naturalistycznego procesu w czasie.
-Życie ewoluowało z organizmu jednokomórkowego.
-Śmierć jest końcem wszystkiego.
Czy ateizm jest dobrą alternatywą dla religii?
Czy niesie swoim wyznawcom nadzieję, znaczenie, cel, coś, za czym tak
bardzo tęsknimy?
Lub też.. jest to religia pozbawiona nadziei, znaczenia i celowości?
Nadzieja?
Według religii ateizmu NIE MA BOGA a ŚMIERĆ JEST KOŃCEM WSZYSTKIEGO.
Ponieważ nie jesteśmy niczym więcej niż zwierzęta, nasz los jest taki sam jak
ich – po prostu wracamy do prochu. Jeżeli mamy 80 lat na tej planecie, to mamy
niezwykłe szczęście, jeśli mniej, to nie jesteśmy aż tak szczęśliwi – tak czy
inaczej, wszystko się kończy. Może gdzieś, ktoś, kiedyś będzie pamiętał, że żyliśmy,
ale i tak nie będzie to miało znaczenia.
Jeżeli spojrzymy na kosmos, wszystko wygląda równie
ponuro. Według idei ewolucyjnych, wszechświat będzie się nadal rozszerzać w
nieskończoność, cała nadająca się do użycia energia we wszechświecie zostanie
przekształcona na formę bezużyteczną, a życie będzie niemożliwe. Nie tylko
każda ludzka istota pędzi na oślep w stronę grobu, podobnie jest z naszym
wszechświatem.
Nasz gatunek, podobnie jak każdy inny, jest skazany na
wyginięcie. Żadne z naszych osiągnięć, postępów, przełomów, triumfów czy też uniesień
serca – ostatecznie nie będzie miało znaczenia w obliczu wymarcia wraz z naszym
wszechświatem. Jest to z pewnością perspektywa ponura i beznadziejna.
Znaczenie?
„Dlaczego tu jestem?” To jedno z tych pytań, na które chyba
każdy człowiek chce odpowiedzi. Gdzieś jest to w nas zakodowane, że nasze życie
ma (albo powinno mieć) jakiś sens. Ale
skąd to pochodzi i co to jest? Czy ateizm daje odpowiedź?
Cóż, niektórzy ateiści może powiedzą: sens życia znajduje się w pomaganiu innym
lub usprawnieniu ludzkości. Wydaje się to godne podziwu, w końcu, któż nie
chciałby skończyć z głodem na świecie, wyleczyć raka albo ubrać osierocone
dzieci? – aż ktoś zapyta: „Ale po co?!”
W ateistycznym światopoglądzie, jesteśmy zwierzętami zmierzającymi
do grobu, a nasz wszechświat obraca się codziennie w kierunku końca. Dlaczego
ma to mieć znaczenie czy pomożemy komukolwiek? Dlaczego ma to mieć znaczenie
czy polepszymy los drugiego człowieka? Przecież i my umrzemy i oni umrą!
Inni ateiści, zdaje się, uczynili to swoim osobistym
celem (a zarazem znaczeniem) w życiu, żeby atakować religie (z wyjątkiem
własnej) – a szczególnie biblijne chrześcijaństwo. Twierdzą oni, że religia (ale
nie ich własna) jest odpowiedzialna za wojny, nienawiść i ignorancję. Ale
znowu, dlaczego to ma mieć znaczenie? Jeśli chrześcijanie i ci wszyscy, na
których oni mają wpływ – po prostu umrą, i będzie po wszystkim, to czemu ma to
mieć znaczenie w co oni sobie wierzą? Jeśli to ostatecznie nie ma znaczenia, to
dlaczego tak zawzięcie walczą przeciwko chrześcijaństwu? (Biblia mówi nam, że walczą
tak zaciekle, ponieważ swoją nieprawością
chcą uciszyć prawdę [Rzymian 1:18], ponieważ kochają ciemność i grzech [Jan 3:19], podobnie jak wszyscy ludzie zanim
uznają Chrystusa jako swego Zbawiciela [1 Koryntian 2:14; 6:11]).
Z ateistycznego punktu widzenia, nasze życie nie ma
żadnego realnego znaczenia. Jesteśmy po prostu wynikiem losowych procesów zachodzących
od milionów lat. To tylko czysty przypadek w naturze, który sprawił, że tu
jesteśmy. Jakie to na znaczenie dla życia?
Czy ateizm oferuje jakiś cel dla naszego krótkiego życia?
Mówiąc krótko, NIE! W ateistycznym światopoglądzie nie ma znaczenia, jak żyjemy
i co robimy, ponieważ nie istnieje żadna ostateczna norma dla dobra i zła, a
także dlatego, że los każdego jest taki sam – śmierć.
W tym światopoglądzie nie ma miejsca na DOBRO i ZŁO.
Skoro nie ma Boga, nie może być ostatecznego fundamentu moralności. Więc kto
decyduje, co jest dobre i złe? Czy jest to jednostka, społeczeństwo, konkretny
rząd, ktokolwiek, kto ma największą władzę lub największe armaty?!
Z ateistycznego punktu widzenia, jesteśmy po prostu zwierzętami
robiącymi to, co normalnie robią, zwierzęta. Zwierzęta zabijają, kradną,
porzucają swoje potomstwo, praktykują rozwiązłość i, ogólnie rzecz biorąc, po
prostu zwracają uwagę na siebie. Jeśli jesteśmy tylko zwierzętami, to te rzeczy
nie mogą być złe dla nas bardziej, niż są złe dla innych zwierząt.
A zatem, licząc się z takim poglądem, dlaczego ma mieć znaczenie
to, co robimy?
Nic nie jest dobre, ani złe. Dlaczego po prostu nie żyć tak
jak nam się podoba i robić to, na co mamy ochotę?
Jeśli nie ma ostatecznego dobra i zła, jeśli nie ma
ostatecznej sprawiedliwości – to nie ma znaczenia, w jaki sposób żyjemy. Nie ma
znaczenia, czy żyjemy jak Matka Teresa czy też Hitler. Kto ma orzec, że jeden
jest lepszy od drugiego? Rzeczy, które Matka Teresa zrobiła mogą wywołać u nas
uśmiech i dobre uczucie, a to, co Hitler zrobił może wywołać u nas dreszcz
przerażenia, ale tak naprawdę, może to być tylko osobista opinia na temat tego,
co jest godne podziwu, a co jest obrzydliwością.
W ateistycznym światopoglądzie, nie ma ostatecznego
autorytetu, który by pochwalił lub potępił te działania; ponieważ nie istnieje
żadna ostateczna sprawiedliwość, nie ma znaczenia, jak któraś z tych osób żyje.
Tak naprawdę, jeśli śmierć jest końcem wszystkiego, to najlepszą rzeczą jaką
można zrobić, to tak żyć, żeby czuć się dobrze; jeśli żyje się tylko raz, to
trzeba żyć na całego! (1Koryntian 15.32)
Ateizm nie oferuje celu życia, ponieważ bez względu na
to, jak żyjesz i co robisz, twój los jest taki sam: śmierć.
Czy wiesz, że Biblia zgadza się z tą ponurą wizją życia
bez Boga? Starotestamentowa Księga Koheleta (lub Kaznodziei), (filozoficzne
spojrzenie na sens życia), wyraża beznadziejność życia pozbawionego Boga stałym
refrenem: „wszystko marność” (Kaznodziei 1:2, 14, 2:17). Autor, król Salomon,
pisze o pozornej beznadziejności i bezcelowości życia, kiedy mówi:
Bo los synów ludzkich
jest taki, jak los zwierząt, jednaki jest los obojga. Jak one umierają, tak
umierają tamci i wszyscy mają to samo tchnienie, Człowiek nie ma żadnej
przewagi nad zwierzęciem. Bo wszystko jest marnością. Wszystko idzie na jedno
miejsce; wszystko powstało z prochu i wszystko znowu w proch się obraca. Kazn. 3:19-20
Salomon próbuje wszystkich typowych sposobów, aby znaleźć
sens i cel – pieniądze, relacje, przyjemności, władza, ale raz po raz
stwierdza, że „wszystko to marność”
(Kaznodziei 12: 8). Bez Boga, życie jest po prostu marnością – pozbawione sensu.
Apostoł Jakub mówi o tym w ten sposób: (Jak. 4:14) „…nie wiecie, co jutro będzie. Bo czymże jest
życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje się na krótko, a potem znika”.
Psalmista pisze:
„Człowiek podobny
jest do tchnienia,
Dni jego są jak
cień, co mija” (Psalm 144:4).
Człowiek żyje, umiera, i.. już nie ma. Gdzie jest ta nadzieja,
znaczenie czy cel, za którym każdy tęskni?
Wnioski
Jeśli patrzymy wyłącznie na ten świat i analizujemy
pomysły człowieka z przeszłości oraz te dotyczące przyszłości, to jedynym
logicznym i spójnym wnioskiem będą słowa Salomona: „wszystko jest marnością”. Jeśli jesteśmy tylko zwierzętami a śmierć
kończy wszystko, to jaki jest sens naszego istnienia? Czy powinniśmy po prostu rozłożyć
ręce i zawołać: „marność!”, a
następnie iść dalej i udawać, że nasze krótkie życie ma sens? Nie!
Na samym końcu swoich poszukiwań Salomon oświadcza: (Kazn. 12:13-14)
Wysłuchaj końcowej nauki całości:
Bój się Boga i przestrzegaj jego przykazań, bo
to jest obowiązek każdego człowieka.
Bóg bowiem odbędzie sąd nad każdym czynem, nad
każdą rzeczą tajną czy dobrą, czy złą.
Życie nie ma sensu… bez Boga. Ale Bóg jest. Nie jesteśmy
zwierzętami, którym przydarzyło się żyć i myśleć (nawiasem: czy informacja,
myśl ma pochodzenie wyłącznie materialne?):
1 Moj. 1:27
I stworzył Bóg
człowieka na obraz swój.
Na obraz Boga
stworzył go.
Jako mężczyznę i
niewiastę stworzył ich.
Bo Ty stworzyłeś nerki moje,
Ukształtowałeś mnie w łonie matki mojej.
Wysławiam cię za to, że cudownie mnie
stworzyłeś.
Cudowne są dzieła twoje
I duszę moją znasz dokładnie.
Żadna kość moja nie była ukryta przed tobą,
Choć powstałem w ukryciu,
Utkany w głębiach ziemi.
Oczy twoje widziały czyny moje,
W księdze twej zapisane były wszystkie dni
przyszłe,
Gdy jeszcze żadnego z nich nie było.
Jer. 1:5
Wybrałem cię sobie,
zanim cię utworzyłem w łonie matki,
zanim się urodziłeś,
poświęciłem cię, na proroka narodów przeznaczyłem cię.
Zostaliśmy niepowtarzalnie stworzeni i ukształtowani
przez Stwórcę wszechświata. Nie jesteśmy przypadkowi.
Jak pisze Salomon, rzeczy, które robimy w tym życiu, a nawet
samo nasze życie, ma cel:
„mamy bać się Boga
i przestrzegać Jego przykazań”.
My nie słuchamy Boga wyłącznie jako dziwacy wypuszczeni
z jakiegoś kosmicznego więzienia, jak wielu ateistów wnioskuje. Nasze
posłuszeństwo nie jest też próbą nadania sensu naszym działaniom i życiu. Nie,
jesteśmy posłuszni Bogu, ponieważ jest to znak tych, którzy Go kochają. „Jeżeli Mnie kochacie, będziecie zachowywać
moje przykazania” (Jana 14:15).
Jednakże w posłuszeństwie rzeczywiście znajdujemy cel
i sens, którego tak rozpaczliwie potrzebujemy. Bóg stworzył ludzi, żeby
pragnęli sensu i celu w swoim życiu, ponieważ można je znaleźć tylko w Nim!
CZY i JAK SĄD może kojarzyć się z nadzieją?
„Bóg bowiem
odbędzie sąd nad każdym czynem,
nad każdą rzeczą
tajną czy dobrą, czy złą”.
(Kaznodziei 12:14).
Każda rzecz dokonana w tym świecie, dobra czy zła, nawet
te rzeczy, które zrobiono w tajemnicy, zostaną ostatecznie osądzone przez
doskonałego Sędziego. Jest ostateczna sprawiedliwość dla każdego. A zatem, nie
możemy po prostu żyć jak nam się podoba, bez uwzględniania dobra i zła. Dobro i
zło są nam dane w Słowie Bożym, a nasze wybory mają swoją wagę i znaczenie na więcej
niż tylko „dzisiaj”. Nawet w środku zła i chaosu, możemy mieć nadzieję, że
sprawiedliwości stanie się zadość.
“Żywa
nadzieja”
Możemy też mieć nadzieję, dzięki komuś, kto pochodził z
rodu ojca Salomona, króla Dawida. Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek, wszedł do
historii, kiedy urodził się z dziewicy i został położony w skromnym żłobie.
Prowadził bezgrzeszne życie, był doskonale posłuszny swojemu niebiańskiemu Ojcu
i wybrał śmierć na krzyżu. Dzięki swojej ofiarnej śmierci wziął na siebie karę,
na którą my zasługiwaliśmy (1 Kor 5:21). Ale On nie pozostał martwy. Powstał z
martwych, pokonał śmierć. Teraz oferuje życie wieczne wszystkim tym, którzy złożą
swą wiarę i ufność w Nim (Rzymian 10:9).
Ze względu na to, co Chrystus uczynił, śmierć nie jest
końcem dla tych, którzy wierzą. Jego śmierć i zmartwychwstanie usunęły „żądło śmierci” (1 Koryntian 15:56-57).
Teraz, „życie to Chrystus, a umrzeć to
zysk” (Filipian 1:21). Dla chrześcijan, śmierć oznacza wprowadzenie w
obecność Pana (2 Kor 5, 8) i zamieszkanie z Nim na wieki w miejscu wolnym od
śmierci, cierpienia, bólu i łez (Objawienie 21:4). Możemy mieć nadzieję na
wieczność dzięki ofierze naszego Pana.
Czy masz taką nadzieję? Jeśli nie, zachęcam cię, żeby oddać
swoje życie Chrystusowi dziś, wierząc w skuteczność i sensowność Jego śmierci i
zmartwychwstania, a dzięki temu otrzymać „żywą
nadzieję” (1 Piotra 1: 3) na całą wieczność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz