Nauka o wybraniu ocaliła mnie od depresji
Jimmy Needham jest piosenkarzem / autorem i wykonawcą ponad siedmiu albumów studyjnych. Angażuje się w kościele Stonegate w Midlothian, Teksas. Jimmy i jego żona Kelly mają dwie córki.
A.W. Tozer napisał:
Przez wiele lat, moje pierwsze myśli o Bogu, doprowadzały mnie do upośledzenia. Depresja była moją stałą towarzyszką. Obawa o autentyczność mojego nawrócenia straszyła mnie jak duch. Nie dostrzegałem tego w tamtym czasie, ale moje uczucia były odzwierciedleniem mojej błędnej teologii. Bóg był mały, co gorsza, był słaby. Co jeszcze gorsze, był zmienny w Swojej miłości ku mnie. To doprowadzało mnie do rozpaczy.
Około pięciu lat temu, gdy spędzałem więcej czasu na czytaniu Biblii, zacząłem dostrzegać większy obraz Boga. Był nie tylko duży i silny, ale miłosierny i wytrwały w swej miłości do mnie. To zmieniło wszystko. Moja depresja zaczęła się rozpraszać jak mgła, a ja zacząłem na nowo odkrywać radość w Bogu.
Moje rozumienie suwerenności Boga w kwestii cierpienia, ewangelizacji i zbawienia przeszło największą i najbardziej konieczną zmianę. Od tego czasu teologia wielkiego Boga okazje się być antidotum na rozpacz. Piszę to z myślą o tych wszystkich, którzy to przeczytają teraz, o tych, którzy rozpaczliwie poszukują tego rodzaju pociechy, wolności i stabilności.
Matka przyjaciółki mojej żony z dzieciństwa zginęła w zderzeniu z wielką ciężarówką. To była wina kierowcy ciężarówki. Na pogrzebie, duchowny wygłosił mrożące krew w żyłach słowa dla jej rodziny i przyjaciół: "Kierowca ciężarówki okradł tą kobietę z długich lat życia, które Bóg przeznaczył dla niej". Pastor chciał ich pocieszyć, ale ten komentarz był żadną pociechą.
Co za koszmar myśleć, że plany i cele Boga mogą być podważone przez jakiegoś nieostrożnego, rozproszonego kierowcę na ruchliwym skrzyżowaniu! Gdy przyjmujemy ten tok myślenia, czynimy z Boga roztargnionego, niezdarnego ochroniarza. Gdyby tylko podniósł wzrok znad gazety na czas, mógłby powstrzymać złodziei od wykradania towarów ze sklepu. Jeszcze gorsze oskarżenie można by podnieść, a mianowicie, że Bogu po prostu brakowało siły lub władzy, by zapobiec tragedii, nawet gdyby chciał.
Prawda jest taka, że nasz Bóg ma całkowitą kontrolę nad wszystkim - w naszych najlepszych dniach i najgorszych, w naszych najlepszych chwilach i najgorszych. Jeremiasz w Trenach 3:37-38 retorycznie pyta:
Jedyna prawda, która może uspokoić i umocnić nasze serca, gdy cierpimy, to prawda, że nasz dobry, łaskawy i wszechmocny Ojciec Niebiański pozwala na nasz chwilowy ból przez krótki okres czasu, aby doprowadzić do naszego wiecznego upodobania w nim. Gdy cierpimy, możemy przypomnieć sobie:
Na studiach byłem fanatykiem ewangelizacji. Wszędzie gdzie poszedłem, rozdawałem traktaty i mówiłem ludziom dobrą nowinę. Byłem też nieszczęśliwy, wyczerpany i przerażony, że nie robię wystarczająco dużo, aby dotrzeć do zgubionych lub żeby zadowolić Pana Boga.
Istnieje błędne poczucie wśród wielu chrześcijan, że nie można jednocześnie zgadzać się z nauką o suwerennym wyborze Boga i mieć mocną, mobilizując pasję dla ewangelizacji. Gdy siedziałem nad drugim listem Pawła do Tymoteusza – musiałem całkowicie zmienić ten pogląd. Z więzienia pisze do swojego syna w wierze:
Paweł czuł zerowe napięcie między doktryną o wybraniu a chęcią zdobycia zgubionych. Dla Pawła, selektywna miłość Boga nie gasiła jego zamiłowania do głoszenia ewangelii; taka właśnie miłość motywowała go! Wyobraź sobie przez chwilę: Bóg daje ci zrozumienie, że bez względu na to, jaką grupę ludzi odwiedzisz, bez względu na to, na jak odległe wyspy popłyniesz, masz obietnicę, że będą tam ludzie, którzy w końcu odpowiedzą pozytywnie na dobrą nowinę o Jezusie. Czy to nie miałoby pobudzić emocji, które każdą nam pójść i opowiadać wszędzie, po to, żeby zobaczyć jak ktoś odpowiada, wypełniając niesamowitą obietnicę Bożą?! Oto rzeczywistość, którą znajdujemy na końcu Biblii:
Nigdy nie miałem tyle wielbiącego Boga „napędu”, żeby zdobywać zagubionych, jak wtedy, kiedy w końcu zacząłem wierzyć, że ich zbawienie ostatecznie nie ode mnie zależy. Zdałem sobie sprawę, że zbawienie było projektem Boga od początku do końca - obiecał, zapłacił cenę i zrealizował.
Jeśli jest jakiś wróg naszej radości w Bogu, to jest to pełzająca podejrzliwość, że nie jesteśmy bezpieczni w jego zbawczym uścisku łaski. Zmarnotrawiłem wiele lat i ryz papieru próbując wyśledzić korzenie mojej depresji i niepokoju, a to doprowadziło mnie w końcu do tego wniosku: nie byłem pewien, czy jestem wystarczająco mocno trzymany w ręku Boga.
Iluż z nas, jeśli jesteśmy uczciwi, doświadcza paraliżującego strachu na tę myśl?
Jeśli twoja wiara jest umieszczona mocno w Chrystusie, poświęć czas, żeby cieszyć się tym dzisiaj: