DEPRESJA
(ważniejsze jest to, co wiem niż to, co czuję)
|
Chonda Pierce |
Chonda
Pierce jest chrześcijanką, komikiem, która zmaga się z depresją. Napisała o
swoich doświadczeniach w swojej książce Laughing in the Dark (Śmiejąc się w
ciemnościach), opublikowanej w 2007 roku. Poniższy artykuł został adaptowany z
tej książki. Proszę pamiętać, że jej mąż, David, zmarł w 2014 roku.
Emocje
i czekolada są bardzo podobne: za dużo i możesz być chory, za mało i świat może
równie dobrze się skończyć (to znaczy, jeśli lubisz czekoladę tak jak ja).
Kobiety są istotami emocjonalnymi, ale jeśli pozwolimy, aby nasze emocje kierowały
nami w naszych domach i małżeństwach, ktoś może zostać zraniony.
Ogólnie
rzecz biorąc emocje nie są złe. Potrzebujemy ich do pełnego wyrażania siebie.
Gdy mały Tommy zdobywa gola w piłce nożnej, to jest całkowicie odpowiednie, aby
dopingować jak szalony. A kiedy ciocia Myrtle umiera, to jest w porządku
płakać, lamentować i wyrażać nasze poczucie żalu i straty. W obu sytuacjach
czujemy się nieco oczyszczeni jeśli oddajemy się emocjonalnej skrajności.
Braliśmy udział w ludzkim doświadczeniu.
Ale
co, jeśli wykrzykujesz z radości, a nie ma meczu piłki nożnej? Albo płaczesz i zawodzisz,
a ciocia Myrtle ma tylko zimną głowę? Co jeśli jesteś _____ (wypełnij puste
pole ulubioną działalnością, taką jak zakupy, narty wodne, gotowanie, szydełkowanie,
gra w tenisa itp.) i nagle – w sposób zupełnie niezapowiedziany i
niesprowokowany – dopada cię przytłaczające uczucie depresji, które wysyła ci prosto
do "pogrzebowego" końca emocjonalnej skali?
W
takich przypadkach emocje nie są twoimi przyjaciółmi. Są niezsynchronizowane z
rzeczywistością. Ten rodzaj emocji podsyca depresję - jak benzyna w ogniu.
Musiałam nauczyć się trzymać paliwo jak najdalej, by lada iskra nie przerodziła
się w ogień nieugaszony. Musiałam także nauczyć się, że można podejść do
pewnych rzeczy bardzo beznamiętnie, bardzo rzeczowo - nawet do Boga.
Załamanie
Doszło
do tego, że zaczynałam płakać na
najbardziej spokojnej plaży na Jamajce. (Wiem, o czym myślisz – w związku z czym
musiałam płakać? Przecież byłam na plaży na Jamajce!) Mój mąż, David, miał
nadzieję, że trochę słońca, dźwięk fal rozbijających się o piasek i mnóstwo
jedzenie na wyspie rozweseli mnie.
Brałam
leki od kilku miesięcy. Ale nadal miałam więcej złych dni niż dobrych. Lekarze
kazali mi się tego spodziewać. Skuteczność większości leków przeciwdepresyjnych
nabudowuje się powoli w twoim organizmie. W dobry dzień miałam swoje rzeczy gotowe
na podróż, w samą porę na zły dzień - kiedy siedziałam zapłakana na lotnisku. Pozbierałam
się i udało mi się przejść przez odprawę celną. Kilka godzin później, siedząc
na tropikalnej werandzie z morską falą i bryzą, wpatrywałam się w
najpiękniejszą niebieską wodę, jaką kiedykolwiek widziałam – i znowu płakałam.
Nie
działał nawet pyszny napój o smaku bananowym, który piłam (oczywiście
bezalkoholowy! Kiedy jesteś w depresji, ważne jest ograniczenie spożycia
alkoholu i kofeiny do zera.) Nic nie mogło powstrzymać mnie od myślenia, że nie
powinnam nawet żyć. Unieszczęśliwiam ludzi, których kocham. Nigdy nie wyjdę z
tej czarnej dziury. Moja kariera jest skończona. Moja rodzina już nigdy nie spojrzy
na mnie tak jak kiedyś z powodu tego żałosnego stanu, w którym teraz się znajduję.
Pobliskie
stalowe bębny wygrały jakieś karaibskie rytmy. A wszystko, co ja chciałam
zrobić - wszystko co mogłam zrobić - to płakać. Przepraszałem wielu ludzi w ten
weekend - pana od parasoli na plaży, kelnera w eleganckiej restauracji, jakąś rosyjską
parę, która siedziała przy naszym stole w bufecie przy plaży. (Powiedzieli
nam, że są profesjonalnymi instruktorami tańca, więc podczas gdy płonęły pochodnie
Tiki, David zademonstrował im niektóre z jego ruchów z tańca robotów.)
Przełom
Pewnego
wieczoru o zachodzie słońca nastąpił przełom. Siedziałam cicho i patrzyłam na
słońce - piękną kulę pomarańczowego ognia - powoli zanurzającą się do oceanu.
Przez zamglone łzami widziałem, jak znika spokojnie w błękicie. I, tak
obiektywnie jak to tylko było możliwe, pomyślałam: To było piękne. Nie było
śpiewu ani wzruszenia emocji, które by doprowadziły mnie do tego wniosku. Widok
ognisto-pomarańczowego słońca, znikającego w nieskończonej przestrzeni
błękitnego morza, jest pięknością. Niektórym rzeczom nie da się zaprzeczyć, bez
względu na to, jak się czujesz.
W
tym momencie uświadomiłam sobie, że obecność Boga jest jak blask zachodu
słońca: nie można temu zaprzeczyć, bez względu na to, jak się czujesz. Bóg
manifestuje Swoją obecność na wiele sposobów, które nie są napędzane
emocjonalnie - w ciepłych wiatrach, w zapachu morskiej soli, w trelowaniu ptaków,
w zachodzie słońca. Jego podpis znajduje się u podstaw każdego wielkiego dzieła
sztuki i pod tytułem każdej pięknej piosenki. Nie muszę czuć się tak, jakbym właśnie
skończyła jakieś romansidło, aby wiedzieć, że mój mąż mnie kocha. I nie muszę
odczuwać euforii po krzepiącym, chusteczkowo-rozrzewnionym kazaniu przebudzeniowym,
aby wiedzieć, że jestem zbawiona.
Depresja
nauczyła mnie wspaniałej lekcji w ten weekend: uczucia są tymczasowe. Czasami
nawet kłamią. Od tego wieczoru zaczęłam bardziej polegać na tym, co wiem, a
mniej na tym, co czuję.
Chciałabym
powiedzieć, że doszłam do siebie tego weekendu. Że śmialiśmy się i jedliśmy
tony żywności na wyspach i tańczyliśmy z Rosjanami. Ale faktem jest, że dużo
płakałem. I nie jadłam zbyt wiele. A większość piękna, które zobaczyłam, była rozmazana
łzami.
Ale
to, co zrobiłam, to uciszyłam się i uznałam, że On jest Bogiem, jak mówi Psalm
46:11. Zanurzyłam się w ten werset całkowicie. Byłam tak spokojna, że nawet opaliłam
się tylko po jednej stronie. W trakcie tego procesu zdałam sobie sprawę, że między Bogiem
a mną nie było nic złego. Żadnego głębokiego, mrocznego, sekretnego grzechu,
tak jak się obawiałam. Nie musiałam czuć Boga, aby wiedzieć, że był tuż obok
mnie – a nawet żyje we mnie.
Wydaje
się, że na Jamajce znalazłam Boga w bardziej „rzeczowy” sposób. Bóg „przebywa” tak
samo „w” naszych emocjach jak i „poza” nimi - bez względu na to, czy śpiewamy
"Alleluja", czy po czujemy się odrętwiali. Bóg jest Bogiem. Bóg jest.
W
samolocie do domu przypomniałam sobie coś - a przynajmniej pomyślałam, że to
pamiętam. Byłam w mgle depresji, więc nie mogłam być tego pewna. Zapytałam
Davida: "Czy naprawdę robiłeś robota taniec dla tych profesjonalnych
instruktorów tańca z Rosji?"
David
odwrócił się i - na tyle, na ile pozwalał mu stolik przed nim - uniósł prawą
rękę, przypominającą dźwig, po czym uderzył prawą ręką w lewą, tak że prawa
ręka nagle opadła. Podobnie jak ramię robota.
"Byli
bardzo mili", powiedział z całą powagą. Uśmiechnęłam się.
Tłm. Z.M.
https://www.focusonthefamily.com/marriage/facing-crisis/leaning-on-what-you-know-instead-of-what-you-feel?utm_source=facebook&utm_medium=social&utm_campaign=fs_article_jan_2019&fbclid=IwAR16XFa2k5OJlL19kiLyGSn0vcmLDOoHwPbl-hBFzZJXYn5HjYPyxtaNZLM