"Czy musimy mówić o grzechu?!
Czy
nie powinniśmy po prostu mówić o miłości Boga?"
Takie uwagi nie zostają wyrażane wyłącznie
przez liberalnych chrześcijan a ten komentarz nie jest tylko pojedynczym
odchyleniem. W niedawno opublikowanej książce socjolog Alan Wolfe twierdzi,
że taka postawa jest szeroko rozpowszechniona wśród amerykańskich grup
religijnych i denominacji, w tym ewangelikalnych.
W książce “Przemiana Amerykańskiej Religii” Wolfe stwierdza:
"Mówienie o piekle, potępieniu, a nawet grzechu zostało zastąpione
nieoceniającym (nieosądzającym) językiem zrozumienia i empatii". Większość amerykańskich kościołów i synagog dzisiaj charakteryzują
postawy i praktyki, które są "radosne, emocjonalne,
skierowane na jednostkę i empatyczne (z jednej strony), a zniecierpliwione z
powodu liturgii i teologicznych wywodów ciągnących się aż do punktu całkowitej
teologicznej niespójności (z drugiej)”.
Wolfe zasadniczo sympatyzuje z tym nowym
kierunkiem rozwoju. Uważa, że ta powszechna postawa służy interesom zróżnicowanego
społeczeństwa, które ceni tolerancję, współpracę i uprzejmość. Religie,
które są zbyt ekskluzywne w swoich twierdzeniach, podkopują jedność społeczną i
muszą być postrzegane jako nieco niebezpieczne i bigoteryjne. Dla Wolfe'a
prawdziwy kalwinizm musi stanowić problem dla tolerancyjnego społeczeństwa, ze
względu na nacisk kładziony na powagę grzechu i na Chrystusa, jako jedyną drogę
do Boga.
Obawy Wolfe'a i wielu innych nie są nowe.
Taka krytyka była skierowana przeciwko chrześcijaństwu od samego początku. W
imperium rzymskim chrześcijanie byli nazywani zdrajcami i ateistami, ponieważ
nie chcieli oddawać czci rzymskim bogom. Chrześcijanie byli bigotami
zagrażającymi jedności imperium z powodu roszczeń wyłączności, które złożyli w
swojej wierze.
Wierni chrześcijanie zawsze odrzucali
wezwanie do dostosowania swojej wiary do pragnień tych, którzy chcą powiedzieć,
że wszystkie religie są równie prawdziwe i użyteczne. Jako chrześcijanie
nalegamy, aby mówić o grzechu, jeśli mamy mówić prawdę o ludzkim położeniu
wobec Boga. Jeśli nie zrozumiemy naszego grzechu, nie zrozumiemy, jakiego
rodzaju zbawiciela potrzebujemy.
Nasz grzech
stwarza nam dwa problemy, gdy stajemy przed Bogiem.
Po pierwsze, nasza wina z powodu naszego grzechu musi być z nas zdjęta.
Pierwotny grzech Adama i nasz obecny
grzech sprawiły, że jesteśmy winni przed Bogiem i zasługujemy wyłącznie na
potępienie. Potrzebujemy wybaczenia, a zatem potrzebujemy wybawiciela, który
może zagwarantować nam przebaczenie.
Po drugie, jako grzesznicy, potrzebujemy takiej prawości, żebyśmy dzięki niej
mogli stanąć przed Bogiem. Adam nie został stworzony jako moralnie neutralna
istota, ale został stworzony sprawiedliwym i świętym. Jako grzesznicy, którzy
chcą stać się nowymi stworzeniami, potrzebujemy sprawiedliwości i kogoś
(wybawiciela), który może uczynić nas prawymi.
Reformacja była powrotem do biblijnej
doktryny o grzechu i zbawieniu.
Grzech ponownie był
postrzegany jako problem, którego nie można rozwiązać ludzkim działaniem.
Zbawienie znów było postrzegane jako wyłączne dzieło Boga.
Bóg w Chrystusie
płaci karę za nasz grzech.
Bóg przez Chrystusa
usprawiedliwia i uświęca grzesznika.
W usprawiedliwieniu, grzesznik staje się doskonale świętym w osądzie
Boga.
W uświęceniu, grzesznik z łaski,
stopniowo staje się coraz bardziej święty w swoim życiu.
Reformacyjna doktryna o usprawiedliwieniu,
(w szczególności), jest w poważnym ogniu ataku w naszych czasach i potrzebujemy
odnowienia w zrozumieniu tej doktryny i naszego zaangażowania w nią.
Jednym ze sposobów na zrobienie tego może
być głęboka refleksja nad nauczaniem wielkich katechizmów reformacyjnych. Na
przykład, wielka reformacyjna doktryna o usprawiedliwieniu została pięknie
uchwycona w pytaniu Katechizmu Heidelbergskiego.
Katechizm ten, opublikowany w 1563 r. w
Palatynacie w Niemczech, miał na celu wyjaśnienie doktrynalnego funkcjonowania
tamtejszego kościoła i nauczanie ludu Bożego trwania w prawdziwej wierze.
Katechizm ten okazał się bardzo skuteczny ze względu na osobisty sposób
nauczania biblijnej prawdy. Został on szeroko zastosowany w niemieckich,
holenderskich i węgierskich kościołach reformowanych, a następnie został
przywieziony do Ameryki.
Nauczanie katechizmu w sprawie usprawiedliwienia podsumowano w pytaniu 60.
Pytanie: "W jaki sposób stajesz się sprawiedliwym przed Bogiem?".
Odpowiedź, choć długa, jest bardzo
przydatna. "Tylko przez prawdziwą
wiarę w Jezusa Chrystusa; to znaczy, chociaż moje sumienie oskarża mnie, że
ciężko zgrzeszyłem przeciwko wszystkim przykazaniom Bożym i nigdy nie
zachowałem żadnego z nich i że nadal jestem podatny na wszelkie zło, a jednak
Bóg, bez żadnej mojej zasługi, z czystej łaski, przyznaje i przypisuje mi
doskonałą postawę, sprawiedliwość i świętość Chrystusa, tak jakbym nigdy nie
popełnił ani nie miał żadnego grzechu, i jakbym sam osiągnął całkowite
posłuszeństwo, które Chrystus osiągnął dla mnie, jeśli tylko przyjmę taką
korzyść z wiarą w sercu".
Aby docenić tę odpowiedź, powinniśmy
przyjrzeć się czterem elementom jej nauczania:
1) problemowi grzechu,
2) dziełu Chrystusa,
3) Bożemu przypisaniu tego dzieła nam i
4) roli wiary.
Po pierwsze, odpowiedź na pytanie 60 wyjaśnia, jak wielki jest problem grzechu dla nas
jako upadłych istot. Z powodu upadku Adama i mojego zepsucia złamałem wszystkie
przykazania Boże i nigdy nie zachowałem żadnego z nich. Nie mam żadnej dobroci
ani osiągnięć, które mógłbym ofiarować Bogu, aby zdobyć Jego uznanie. Nawet
jako chrześcijanin wciąż jestem skłonny do wszelkiego zła. Pozostawiony samemu
sobie nie miałbym ani siły ani prawości. Ani jako niechrześcijanin, ani jako
chrześcijanin nie zasługuję na żadną nagrodę ani błogosławieństwo od Boga.
Uznaję mój żałosny stan, ponieważ moje sumienie mnie oskarża, ale nawet mój
smutek z powodu grzechu nie może mnie uratować ani zyskać Bożej przychylności.
Smucę się, ponieważ przez mój grzech zasmuciłem mojego niebiańskiego Ojca.
Po drugie, uznaję, że Jezus uczynił dla mnie to, czego nigdy nie mogłem zrobić dla
siebie samego. Jezus był całkowicie posłuszny Prawu Bożemu. W ten sposób On
jest drugim Adamem. Jak Adam został stworzony na obraz Boga, aby być posłusznym
i wiernym nosicielem obrazu Boga, tak odwieczny Syn Boży przyszedł w ciele i
urodził się pod Prawem, aby dokonać tego, czego pierwszy Adam nie zrobił. Jezus
zachował Prawo całkowicie, tak, że był w pełni święty w sobie i doskonale
sprawiedliwy w świetle Bożej sprawiedliwości. Jezus także zadowolił Bożą
sprawiedliwość za grzeszników, którzy nie mogli sobie pomóc. Chociaż
Jezus był doskonale święty i osobiście nie był odpowiedzialny za przekleństwo,
które ciążyło na grzesznikach, zajął ich miejsce na krzyżu i poniósł karę. Na
niego spadło przekleństwo.
Istnieją więc dwa aspekty tego, co uczynił
Jezus, często nazywamy to Jego aktywnym posłuszeństwem i biernym
posłuszeństwem. Aktywnie wypełnił Prawo, biernie doświadczył na sobie wyroku
potępienia i śmierci za swój lud. Jezus dokonał tego wszystkiego. Nic nie
pozostaje do zrobienia, aby zasłużyć sobie na życie wieczne. Dzieło Chrystusa
jest pełne, kompletne i doskonałe dla grzeszników.
Po trzecie, dzieło Chrystusa dla usprawiedliwienia staje się skuteczne dla
grzeszników dzięki darowi Bożemu. Bóg daje to dzieło Chrystusa w
bardzo szczególny sposób - Jego sprawiedliwo zostaje nam przypisana.
Przypisanie (imputacja) nie jest słowem, którego używamy bardzo często. Jest to
jednak słowo, przy pomocy którego Paweł opisuje dar Boży (Rz 4: 3).
Imputacja (przypisanie) oznacza, że Bóg (uznaje) liczy się z dziełem Chrystusa dla
nas. Katechizm Heidelbergski wyraźnie wyraża ten charakter imputacji, kiedy
mówi, że kiedy przypisuje mi się dzieło Chrystusa, to "tak, jakbym nigdy nie popełnił ani nie miał żadnego
grzechu, a ja sam jakbym dokonał całkowitego aktu posłuszeństwa, które Chrystus
spełnił dla mnie". Ponieważ posłuszeństwo Chrystusa -
zarówno czynne, jak i pasywne - jest przypisywane mi przez Boga, Bóg widzi mnie
w świetle posłuszeństwa Jezusa.
Po czwarte, narzędziem, za pomocą którego otrzymuję przypisanie dzieła Chrystusa,
jest sama wiara. Wiara jest sposobem, w jaki mogę odwrócić wzrok od
siebie - zarówno od mojego grzechu, jak i od (nieudacznego) postępu w
uświęceniu - i patrzeć na Chrystusa jako moją jedyną nadzieję. Wiara polega na
zaufaniu Jezusowi i nie ufaniu sobie.
Spójrzmy znowu do Katechizmu, pytanie 21, przedstawia cudowną definicję
wiary:
"Czym jest prawdziwa wiara?"
Odpowiedź: "Jest to nie tylko pewna wiedza, dzięki której
ufam, że wszystko, co Bóg nam objawił w Swoim Słowie jest prawdą, ale także
szczere zaufanie, którego Duch Święty dokonuje we mnie dzięki Ewangelii,
że nie tylko innym, ale mnie również, przebaczenie grzechów, wieczna
sprawiedliwość i zbawienie, są dobrowolnie dane przez Boga, jedynie z łaski,
tylko ze względu na zasługi Chrystusa".
Ta odpowiedź pokazuje nam, w jaki sposób
wiara odnosi się wyłącznie do Chrystusa i Jego dzieła i jak mu całkowicie ufa.
Pokazuje także błogosławioną pewność, że prawdziwa wiara daje nam zbawienie,
które Chrystus dla nas zdobył.
Reformacyjna doktryna o usprawiedliwieniu pomaga
nam dostrzec, że nasze zbawienie jest dziełem Chrystusa dla nas. Uwalnia
nas także od życia pełnego wątpliwości i strachu, który powoduje, że
zastanawiamy się nad tym, jak święty Bóg mógłby kochać grzeszników takich jak
my. Pokazuje nam, że mamy pokój z Bogiem obiektywnie, (ponieważ
Chrystus zaspokoił wymagania Boga wobec nas) oraz pokazuje nam to subiektywnie - (możemy mieć niezachwianą
pewność, że dzięki zaufaniu pokładanemu w Chrystusie stajemy się prawi w oczach
Boga).